Kukiz miał zaśpiewać z publicznych pieniędzy. Muzyk jednak odmówił
Paweł Kukiz został zaproszony przez burmistrza Bemowa Krzysztofa Zygrzaka, by „zaśpiewał w obronie demokracji na Bemowie” i… domaga się od ratusza publicznych pieniędzy na wynagrodzenie dla muzyka. Ten jednak nie zamierza się angażować w spory polityczne Bemowa z Ratuszem i odmawia występu.
To, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz i burmistrz Krzysztof Zygrzak za sobą nie przepadają nie jest już chyba dla nikogo zaskoczeniem. Burmistrz chce zrobić koncert i zaprosić na niego mieszkańców. Wstęp ma być wolny i odbyć się „w obronie demokracji”. Co to w praktyce oznacza? Tego nie wie chyba nikt. Władze Bemowa otwarcie popierają jednomandatowe okręgi wyborcze, chcą więc może zdobyć poparcie.
Problem jednak w tym, że dzielnica nie ma środków na wypłacenie honorariów muzykom. Nie chodzi bowiem już o samego Pawła Kukiza, ale także o inne zespoły, które miałyby przed nim wystąpić. Koszt wydarzenia to 76 tys zł. Poza tym ofertę koncertu przesłał ktoś powiązany rodzinnymi koligacjami z ratuszem, o czym informuje… sam ratusz dzielnicy. Dlatego też pieniędzy z dzielnicowej kasy nie zamierza wydawać. Nie przeszkadza mu to jednak w proszeniu o te środki prezydenta stolicy.
Paweł Kukiz, kiedy dowiedział się o sytuacji jaka panuje między władzami, nakazał zerwać jakiekolwiek rozmowy:
„NIE PODPISALIŚMY i nie zamierzamy podpisać umowy koncertowej. Dostałem bowiem już wcześniej sygnały od czujnych woJOWników o sytuacji na Bemowie, o organizatorach i natychmiast nakazałem mojej agencji przerwać pertraktacje.”
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.