Ma 10 miesięcy i nowotwór, który postępuje w zastraszającym tempie. Pomóżmy Agatce!

Gdy USG potwierdziło najgorsze przypuszczenia – siatkówczak lewego oczka. Rodzice dostali zalecenie żeby jak najszybciej stawić się do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Wyjechali jeszcze tego samego dnia, zostawiając w domu dwójkę starszych braci Agatki. Strach, niedowierzanie, przerażenie, gniew… z takimi uczuciami borykali się rodzice w pierwszych dniach po postawieniu diagnozy. Nie potrafili zrozumieć dlaczego ich maleńka córeczka w tak straszny sposób jest doświadczana przez los.

Fot. Fundacja

Fot. Fundacja

Już w brzuchu mamy, Agatka napędziła stracha najbliższym – badanie przezierności karkowej odbiegało od normy, konieczna stała się dalsza diagnostyka prenatalna w celu wykluczenia najcięższych wad genetycznych dziewczynki. Cała rodzina z ogromnym niepokojem oczekiwała na wyniki badań genetycznych – okazało się, że Agatka urodzi się z wadą serduszka. Rodzice nie wiedzieli co ich czeka, jak duża będzie wada i czy będzie ona w ogóle operacyjna. Zamiast radości z oczekiwania na nowego członka rodziny w ich życiu zagościł strach i przerażenie. Agatka przyszła na świat w listopadzie 2015 r. jej stan był dobry, a wada serca możliwa do z operowania. Rodzice w końcu nabrali trochę nadziei, że będzie mogła normalnie żyć.

Agatka w wieku 2 miesięcy przeszła pierwszą operację serca. Niestety nastąpiły nieoczekiwane komplikacje. Wada okazała się bardziej rozległa niż lekarze początkowo przypuszczali. Rodzice i rodzina ponownie przeżywali ciężkie chwile niepewności o przyszłość i życie Agatki, która przez ponad tydzień walczyła o życie… Jej stan był bardzo ciężki – nie oddychała samodzielnie, a serce nie chciało podjąć pracy. Rodzicie postanowili jak najszybciej  ją ochrzcić. Chrzest święty obył się na oddziale intensywnej opieki medycznej. Na szczęście Agatka to dzielna i waleczna dziewczynka, jej stan się poprawiał, aż w końcu po 3 tygodniach pobytu w szpitalu rodzice mogli zabrać maleńką do domu.

Agatka była drobniejsza niż inne dzieci, ale szybko nadrabiała zaległości i zdobywała nowe umiejętności. Była pod stałą opieką lekarzy pediatrów i kardiologów. Nikt nie zauważył, że kolejna straszna choroba już wkradła się do tego maleńkiego ciałka. Agatka jest radosnym, pogodnym dzieckiem, mało płacze, nie narzeka. Nikt nawet nie przypuszczał, że może znowu zachorować, zwłaszcza po tym jak już raz musiała stoczyć walkę o swoje życie.

Mamę Agatki zaczęło niepokoić lekko uciekające lewe oczko dziewczynki, lekarze zapewniali jednak, że w przypadku niemowląt zez jest bardzo częstą przypadłością. O tym jak bardzo się mylili, rodzice mieli przekonać się po tym, jak pani doktor wypisała Agatce skierowanie do okulisty. Diagnoza ścięła z nóg całą rodzinę i przyjaciół. Okulista wykrył w gałce ocznej dziewczynki guz, jeszcze wtedy nie mówił nic o siatkówczaku, nakazał jak najszybciej diagnozować dziewczynkę w szpitalu.

20 września 2016 r. – data, której rodzice Agatki nie zapomną do końca życia, dzień w którym wszystko nagle się zmieniło, w którym legł w gruzach poukładany świat Agatki, jej rodzeństwa i rodziców, kiedy nagle wszystkie plany przestały mieć znaczenie. Jak w koszmarnym śnie rodzice pojechali z Agatką do szpitala na Borowską we Wrocławiu – tam USG potwierdziło najgorsze przypuszczenia – siatkówczak lewego oczka. Rodzice dostali zalecenie żeby jak najszybciej stawić się do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Wyjechali jeszcze tego samego dnia, zostawiając w domu dwójkę starszych braci Agatki. Strach, niedowierzanie, przerażenie, gniew… z takimi uczuciami borykali się rodzice w pierwszych dniach po postawieniu diagnozy. Nie potrafili zrozumieć dlaczego ich maleńka córeczka w tak straszny sposób jest doświadczana przez los, dlaczego już drugi raz mimo, że nie ma skończonego jeszcze roku musi walczyć  o swoje zdrowie i życie!

Badania w CZD potwierdziły postawioną diagnozę – siatkówczak lewego oka. Guz jest duży: 17×10 mm. Rak oczko dosłownie zżera, choroba postępuje w zastraszającym tempie.

Obecnie dziewczynka jest po podaniu pierwszego cyklu chemii ogólnej JOE. Jest osłabiona. Radość w jej oczkach zgasła. Rodzice boją się jaki wpływ na jej kruche serduszko będzie miała podawana chemioterapia. Boją się ryzykować długotrwałym leczeniem w Polsce. Dlatego marzą o tym by wyjechać za granicę, do lekarza, który wyleczył już wiele dzieci z tym potworem, którego ma w oczku Agatka – do dr. Abramsona. Koszt leczenia przekracza jednak możliwości rodziców , rodziny i przyjaciół, kwota za leczenie jest zaporowa i dla nich samych niemożliwa do zdobycia. Dlatego prosimy o pomoc! Wspólnie dajmy jej szansę na życie i zdrowie!

Więcej informacji Facebook: Datki dla Agatki

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]