Prosto z oka cyklonu, czyli co ludzie są w stanie zrobić za paręnaście złotych

Mamy wielką wiarę w ludzi. Razem zrobiliśmy mnóstwo dobrych rzeczy. Lubię być anonimowa, kiedy widzę coś ciekawego, nagrywam na stronę, rozmawiam z ludźmi cieszę się, że nie jestem dziennikarka, że będąc blisko redakcji mogę pokazać, rzeczy takimi jakie są, a nie takimi, jakie przedstawia się znanemu dziennikarzowi.

Fot. Warszawa w Pigułce

Nieraz objawia się to jednak czymś zupełnie innym. Razem z dzieckiem gramy w Pokemon Go. Niedawno Warszawa w Pigułce zamieściła materiał, że warszawskie galerie wchodzą we współpracę z grą. Z tego powodu w Arkadii zrobiony był wielki event. Najpierw zapuszczane były wabiki, potem rozmowa z Youtuberem i zdjęcia. Było to bardzo fajne. Na koniec rozdawano powerbanki, trzeba było zrobić trzy screeny z pokemonami w galerii i tu zasady tak naprawdę się kończyły. Najpierw miało być to pod scena, potem kolejka była przestawiana parokrotnie. Ludzie z dziećmi ustawili się w kolejce, im bliżej godziny 15:00 tym kolejka się zaciskała. Tuz przed 15:00 emocje sięgnęły zenitu. Weszłam w tłum, chciałam zrobić zdjęcie uśmiechniętych dzieci, ale zobaczyłam krzyczących dorosłych, a dzieci zapłakane i przestraszone.

Zaczęłam nagrywać, wtedy jeden Pan z tłumu nie wytrzymał. Posypały się inwektywy. Kiedy mężczyzna zobaczył, że nagrywam, próbował mnie uderzyć. Powstrzymała go stojąca obok kobieta, kiedy zobaczyła, ze wymachuje rękoma nad jej dzieckiem. Inną sprawą było zachowanie młodzieży. Chłopak około dwunastu lat zaczął przeklinać na dorosłych i pchać się oraz bić. Dziecko ładnie ubrane, zadbane, a język miał jak z rynsztoka. Byle do przodu, byle dostać swoje. Amok… po 15 minutach z bolącymi żebrami i materiałem wyszłam z tłumu.

Dogonił mnie Pan, który wcześniej próbował mnie uderzyć, pokazał, że ma moje zdjęcia. Zaproponował, że je wykasuje, jeśli ja usunę film. Powiedział, ze jest policjantem i że dla synka chciał połapać pokemony. Co ciekawe nie było go w miejscu gdzie jest najwięcej pokemonów, czyli przed galerią, ale w tłumie, który próbował dostać powerbanki. Żadnego synka z nim nie było. Prosił, żebym skasowała film, groził, że wezwie policje i żebym mu natychmiast oddała telefon. Na szczęście był ze mną redaktor naczelny i nasz znajomy. Przy nich czułam się bezpiecznie. Filmiku nie skasowałam, a mimo moich nalegań Pan policji nie wezwał. Nie oddałam tez telefonu. Galeria Handlowa jest miejscem publicznym i wolno nam nagrywać. Zdjęcie Pana przekażemy policji. Na filmie ukryjemy.

Nie jestem mściwa. Mam szczerą nadzieję, że okaże się, że mężczyzna policjantem nie jest. Po co to wszystko piszę? Bo moim zdaniem, zaszło to za daleko. Czy naprawdę rzecz za paręnaście złotych warta jest tratowania się? Wyzwisk? Po dzisiejszym dniu bolą mnie nie tylko żebra. Boli mnie przede wszystkim zachowanie ludzi. Marnuje się tyle energii, którą można wykorzystać w zupełnie inny sposób. Nieopodal tej galerii są Powązki. Co roku promujemy sprzątanie grobów Powstańców Warszawskich. Przychodzi naprawdę garstka ludzi. Młodzież, ale nie tylko, umie wymienić z nazwy wszystkie Pokemony 1-szej i 2-giej generacji, ale żadne nazwisko bohatera nie przychodzi im na myśl. Może czas się zatrzymać… Rodzice uczcie swoje dzieci wartości, nie tylko wartości pieniądza, ale wartości wyższych. Ja wiem, że większość ludzi czytając to parsknie śmiechem. Wiem, że to co piszę wydawać się może utopią i wiem, że większość osób nie doczyta do tego momentu, ale jeśli to czytasz, jeśli jesteś rodzicem/młodym człowiekiem/nauczycielem zrób coś z tym. Piszę właśnie do Ciebie, do tej jednej osoby. Zmieńmy to, bo dzieci, młodzież to nasza przyszłość. Dajmy im dobry przykład. Pokażmy co tak naprawdę się liczy. Taka moja refleksja na weekend…

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]