Przyczynił się do śmierci dwóch dziewczynek. Nie wyraził skruchy. Dostał dwa lata
Łaskawość sadu w tym przypadku dziwi. Co prawda kierowca był trzeźwy. Czy jednak nadmierną prędkość i zbyt długi czas prowadzenia pojazdu przez zawodowego kierowcę można usprawiedliwić niekaralnością sprawcy?
Sąd nałożył też na kierowcę zakaz kierowania pojazdów na okres pięciu lat. Kierowca jechał z Warszawy do Białych Błot pod Bydgoszczą. Wiózł grupę dziewczynek, które jechały na konkurs taneczny. Jechał za szybko i zasnął za kierownica, po czym uderzył w betonowy filar wiaduktu kolejowego. 1 dziewczynka zginęła na miejscu, druga dzień później w szpitalu. 16 innych zostało rannych. Prokurator żądał dla kierowcy 5 lat więzienia, pełnomocnik pokrzywdzonych 12 lat. Sąd skazał go jednak na dwa lata pozbawienia wolności.
Sąd uznał, że przyczyną wypadku był brak ostrożności i zmęczenie prowadzącego, który jako zawodowy kierowca powinien zdawać sobie sprawę ze swojego stanu fizycznego. Okolicznościami łagodzącymi była niekaralność oraz normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Nie wymierzył wyroku w zawieszeniu, choć, jak dodał mógł tak zrobić. Sędzia argumentowała, że oskarżony nie wyraził skruchy, choć niewyraźnie przeprosił, prowadził też już po odebraniu prawa jazdy po wypadku.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.