Reanimacja w pierwszym dniu pracy. Lekarz: „Uratował Pan jej życie”

To był pierwszy dzień pracy, jako kierowca. Gdy zobaczył, że pasażerka traci przytomność, nie wahał się ani chwili. Błyskawicznie zaczął reanimację i wykonywał ją aż do przyjazdu pogotowia.

„Pan tej kobiecie życie uratował” – orzekł lekarz, gdy pasażerka znalazła się już w karetce. To był pierwszy dzień pracy Janusza Keplina, nr sł. 5397 z Oddziału R-1 Woronicza. Jechał linią 116 w kierunku Wilanowa. Piątkowy wczesny wieczór, 12 lutego, w wozie tłok. 116 zbliżał się do przystanku Foksal. Była dokładnie 20.06.

„Panie kierowco, panie kierowco, tam kobieta straciła przytomność, pomocy!” – krzyknął nagle jeden z pasażerów. Pan Janusz zabezpieczył wóz, przebił się przez zatłoczony pojazd. Młodą dziewczynę właśnie wynoszono na ławkę na przystanku.

„Podniosłem jej nogi do góry, aby krew dotleniła mózg. Ułożyłem w pozycji bocznej bezpiecznej. Sprawdziłem oddech i tętno na tętnicy promieniowej i szyjnej. Mocowałem się trochę, by poluzować zamek błyskawiczny w kurtce tej dziewczyny. Jak na złość, zablokował się. Przy poszkodowanej i udzielającej jej pomocy kierowcy zebrał się oczywiście tłumek gapiów, nikt jednak nie zaoferował pomocy. Po kilku minutach akcji reanimacyjnej dziewczyna odzyskała przytomność, nawet powiedziała, że jest jej zimno” – opowiada Pan Janusz – „Chwilę później była już karetka. Lekarz powiedział mi, że uratowałem tej pasażerce życie” – dodaje kierowca.

„Takie zachowanie godne jest najwyższego uznania. Warto dodać, że pan Janusz jest zawodowym wojskowym, pracuje w 10 Pułku Samochodowym, jednak od zawsze ciągnęło go do jeżdżenia i dlatego, w niepełnym wymiarze godzin, „zasila” naszą spółkę. Chrzest bojowy przeszedł wspaniale. Jesteśmy dumni, że mamy takich prowadzących.” – pisze Pan Sławomir Ślubowski z MZA, które opisał całe zajście na Facebooku.

Źródło: Sławomir Ślubowski / MZA