Zostało mu 7 miesięcy, maksymalnie rok życia… nie ma żadnych metod leczenia… nieoperacyjny… IV stopień… guz mózgu…

Nowotwór nie zważa na wiek, na to, że 13 lat to za wcześnie, by umierać. Nic nie możemy zrobić, proszę uczynić ostatnie chwile życia syna szczęśliwymi – rozkładali ręce lekarze. Ale jedyna rzecz, na którą rodzic naprawdę nie może pozwolić dziecku, to pozwolić umrzeć! Wszystkie marzenia Kacpra, plany na przyszłość, cele zawęziły się tylko do jednego – by żyć. Walczy. Ale szansa, żeby wygrał, będzie tylko wtedy, gdy będziemy walczyć razem z nim! https://www.siepomaga.pl/kacperwielgolewski

Fot. siepomaga.pl

W Polsce nie ma już ratunku dla chłopca – wszystkie dostępne metody leczenia wyczerpały się. Szansa na życie – ostatnia szansa – jest tylko w Niemczech, w postaci immunoterapii, indywidualnie tworzonej szczepionki, stymulującej układ odpornościowy chorego do niszczenia komórek nowotworowych. W lipcu zbieraliśmy środki na rozpoczęcie terapii – kwota, którą widzisz na zielonym pasku, została już wydatkowana. Dziś potrzebne są środki na kontynuację. Tuż przed samą Wigilią Kacper miał operację, wycięcia części guza i torbieli, które powodowały ucisk, bóle w głowie i wysokie ciśnienie wewnątrzczaszkowe. Postanowienie noworoczne miał tylko jedno – wygrać z rakiem!

Operacja umozliwiła rozpoczęcie leczenia. Kacper jest już po pierwszym podaniu szczepionki. Wyniki badań są dobre. Na luty i marzec zaplanowano kolejne podania. Po nich nastąpi chwila prawdy – zbadanie, czy guz stał się nieaktywny i czy Kacpra czekają kolejne dni życia. Pacjenci  z glejakiem IV stopnia, takim, jakiego ma Kacper, zazwyczaj nie przeżywają nawet 12 miesięcy od momentu diagnozy. W Siepomaga jednak wielokrotnie zdarzało się, że dobro, które dzieje się dzięki Wam, miało moc pokonania statystyk. Kacper żyje, a my wierzymy, że będzie żył dalej. Pomóżmy!

Fot. siepomaga.pl

[zbiórka na rozpoczęcie leczenia Kacpra – lipiec 2016 r.]

Zostało mu 7 miesięcy, maksymalnie rok życia… nie ma żadnych metod leczenia… nieoperacyjny… IV stopień… guz mózgu…

Z diagnozy rodzice Kacpra pamiętają tylko strzępki słów, a każde z nich jest jak uderzenie pięścią, każde przez cały czas dźwięczy w uszach, tnie serce na kawałki jak ostre odłamki szkła. Kacper ma tylko 13 lat. Powinien mieć długie, szczęśliwe życie. Iść do liceum, na studia, mieć dziewczynę, pracę, tyle zobaczyć, tyle przeżyć…

Fot. siepomaga.pl

eśli nie uzbieramy środków na leczenie Kacpra, to nigdy tak nie będzie. Rak, śmiertelny przeciwnik, postanowił ukraść mu przyszłość. Dlatego walczymy o szansę, walczymy o jego życie, które jest teraz w Twoich rękach, bo jeśli Kacper nie dostanie tej szansy, to umrze, jego czas skończy się, choć dopiero się zaczął. A Kacper po prostu, tak zwyczajnie, bardzo chce żyć…

Walka z rakiem zaczęła się na boisku. Kacper od zawsze był bardzo aktywny. Na rowerze do szkoły, na rowerze po szkole. Jeśli nie jeździł – biegał. A jeśli nie biegał, to grał. Zamiast gier komputerowych wolał jednak boisko. Kopał piłkę całymi godzinami, to z nią wiązał swoją przyszłość. Wielokrotnie zdobywał medale, dyplomy i wyróżnienia za swoje osiągnięcia. Uwielbiał spędzać czas wolny na podwórku, trudno go było nawet ściągnąć do domu na obiad – uśmiechają się rodzice.

Dzisiaj Kacper waży o 10 kilo mniej i jest cieniem dawnego siebie. Zamiast boiska jest szpital. Zamiast kopania piłki sącząca się przez kroplówkę chemia

Fot. siepomaga.pl

Czerwiec, lekcja w-fu. Mecz piłki nożnej. Kacper przypadkowo zderza się z kolegą głowami. Boli go potem czaszka. To normalne przy uderzeniu – uspokaja pielęgniarka. Ból jest jednak tak silny, że dzwoni do rodziców, by zabrali Kacpra do domu. Po przyjęciu tabletki przeciwbólowej chłopiec zasypia, a gdy się budzi, czuje się lepiej. Zapomina o całej sprawie. Kilka dni później wyjeżdża na zieloną szkołę. Rodzice informują wychowawczynię o wypadku, proszą, żeby uważać na syna, dać mu tabletkę, bo Kacpra może rozboleć głowa. I tak się dzieje. Kacper zaczyna odczuwać nawracający ból. Mimo tego jest bardzo aktywny, uczestniczy we wszystkich zajęciach, nawet tych bardzo wymagających. Zawsze taki jest – nie odpuszcza. Po powrocie do domu do bólu głowy dochodzą wymioty. Rodzice natychmiast zabierają Kacpra do przychodni, tam każą im jechać do szpitala, na tomografię. Wstrząs mózgu, a może krwiak – martwią się rodzice, i nie podejrzewają wcale, że prawda jest zupełnie inna. Okrutna, śmiertelna.

Guz w głowie Kacpra, który uaktywnił się po wypadku, jest już wtedy wielkości jajka, ma 5,5 centymetra i znajduje się na samym środku mózgu.

Rodzice są w szoku. Nie wierzą, nie chcą wierzyć. Kolejny szpital, w którym Kacper od razu dostaje status bardzo poważnego przypadku. Na oddziale neurochirurgii robią mu rezonans magnetyczny, potem biopsję. Kacper jest dzielny, jak zwykle, lekarze jednak nie pozostawiają złudzeń – jest bardzo źle. Rodzice czekają na wyniki biopsji, a każda sekunda jest długa jak wieczność. Wciąż tli się nadzieja, że wyniki okażą się dobre, że stopień złośliwości będzie niski… Niestety. Glejak wielopostaciowy IV stopnia. Najbardziej złośliwy, najbardziej agresywny guz mózgu, który szybko się rozrasta i atakuje kolejne partie. Umiejscowiony w pniu mózgu, w miejscu, którego nie można operować.

Pacjenci  z glejakiem IV stopnia zazwyczaj nie przeżywają nawet 12 miesięcy od momentu diagnozy.

.

Fot. siepomaga.pl

Proszę uczynić ostatnie dni życia syna szczęśliwymi… – powiedzieli mi lekarze. Serce pękło mi na miliony kawałków, ogarnęła mnie pustka – mama przełyka łzy. Patrzyłam w pustą przestrzeń, a w środku wszystko we mnie krzyczało z bólu, żalu, złości, furii… a na końcu spłynęły bezwiednie łzy. Przecież nie możemy mu powiedzieć że umiera, przecież on nie może umrzeć!!!!

Kacper trafia na oddział onkologii. Zaczyna się chemioterapia, jedyne, co lekarze mogą mu zaoferować. Rodzice i przyjaciele nie zgadzają się na jego śmierć. Zaczynają szukać pomocy, najpierw w kraju, potem zagranicą. Lekarze prowadzący Kacpra wspierają w ich poszukiwaniach. Kilka dzieci z oddziału Kacpra wyjechało do szpitala w Kolonii, tam jest skutecznie leczonych. Stosuje się tam nowoczesną metodę walki z nowotworem, polegającą na naświetlaniu guza, co pobudza układ immunologiczny do walki z nowotworem. Wydzielają się białka szoku cieplnego, które są markerami dla przeciwciał, dzięki czemu mogą rozpoznać i atakować chore komórki. Z kolei wydzielający się kwas mlekowy zakwasza komórki rakowe, powodując że guz, najprościej mówiąc, sam się „zjada“. Do tego podawane są szczepionki immunologiczne z przeciwciał wyhodowanych z krwi chorego. To dla Kacpra szansa. Jedyna szansa. Tutaj jej nie ma.

Kacper wie, że jest ciężko chory, że zaatakował go nowotwór. Walczy. Szpital w Kolonii każe przyjechać jak najszybciej. Kacper musi się tam stawić 4 września. Zakończy chemię, po powrocie zacznie radioterapię. Ale szansa, żeby wygrał, będzie tylko wtedy, gdy będziemy walczyć razem z nim. Walczyć o to, by rodzice nie stracili ukochanego syna, by świat nie stracił pełnego pasji i woli życia chłopca, by Kacper nie stracił momentów pełnych magii, rzeczy, których nie dane było jeszcze poznać 13-letniemu chłopcu. Bo jeśli nic nie zrobimy, Kacper umrze.

 

 

 

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]