Z psem na smyczy na rowerze po zabezpieczonym taśmą chodniku prosto na dzieci
Jak już zapewne wiecie wybraliśmy się dziś na Dzień Dziecka na plaży Rusałka, ale nie dotarliśmy. Oto jeden z powodów. Od razu zaznaczę, że sama jeżdżę na rowerze, ale ta Pani dziś skutecznie podniosła mi ciśnienie. Idę Wybrzeżem Helskim od strony Ratuszowej z dwojgiem małych dzieci za rękę. Dodam, że chodnik do połowy zagrodzony był taśmą Straży Miejskiej, co sprawiało, że przejście miało szerokość około 40 cm.
W pewnej chwili zaczęła się do nas szybko zbliżać rowerzystka. Co ciekawe w ręku kobieta trzymała smycz, a do smyczy przywiązany był pies. Zdążyłam zasłonić młodszego syna, starszy schował się za drzewem. Kobieta zaczęła hamować, pies podszedł pod koła. I kobieta w ostatniej chwili zeskoczyła na chodnik. Na szczęście zwierzakowi, jak i rowerzystce nic się nie stało. Chociaż musiała się wystraszyć tak samo jak ja, bo krzyknęła na psa. Drodzy rowerzyści albo spacer z psem, albo jazda na rowerze.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
