Bakteria New Delhi na Szaserów! Na oddziale przebywa chory będący nosicielem
„Kochani, Ku przestrodze dla Was, jako potencjalnych pacjentów oraz odwiedzających swoich bliskich, czy znajomych,informacje, iż w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie przy ulicy Szaserów, na oddziale urologii znajdują się osoby z potwierdzonym zarażeniem bakterią New Delhi.” – pisze Pani Monika w wiadomości do redakcji oraz na Facebooku.
„Najgorsze jest to, iż personel medyczny nie informuje o tym nikogo, ani pozostałych pacjentów ani osób odwiedzających. W mojej ocenie nie są zachowane procedury reżimu sanitarnego. Z informacji jakie posiadam, wynika iż podstawowym zadaniem personelu medycznego jest możliwe jak najszybsze wygaszenie ogniska zakażenia. W jednostce, w której wystąpiło zakażenie, powinno się przekładać zaplanowane operacje i zabiegi oraz wstrzymać przyjęcia. Jednak w tym przypadku tak nie jest.
Pacjenci z tą bakterią przemieszczają się między oddziałami. Stałe przyjmowani są nowi pacjenci. Operacje odbywają się tu jak zawsze. Personel w rozmowie przyznaje, że od dawna wie o występowaniu tej bakterii na oddziele i sali operacyjnej i stale nowi są nią tu zarażani. Jednak każdy „umywa ręce” i udaje, że „nie widzi problemu”.
Zastanawiające dla mnie jest to, iż pacjent przebywający w tym szpitalu bez przerwy przez okres prawie dwóch miesięcy, na różnych oddziałach i poddawany różnym zabiegom medycznym, dowiaduje się o tym, iż jest nosicielem tej śmiertelnej bakterii New Delhi, trafia do pokoju z pacjentem z wysoką temperaturą oraz charakterystycznymi objawami, po kilkudniowym pobycie w innej sali, na tym samym oddziale z potencjalnie zdrowymi pacjentami.
Jak to możliwe, że dopiero na oddziele urologii został pobrany mocz i kał do analizy, skoro personel medyczny twierdzi, że takie są rutynowe procedury? Jak to jest, że przebywając bez przerwy od dłuższego czasu w tym szpitalu (WIM) na kilku innych oddziałach, przechodząc z oddziału na oddział bądź przed lub po kilku operacjach i innych procedurach medycznych, nikt nie zlecił tego badania?
Jak to jest iż ta bakteria jest na oddziale od co najmniej tygodnia (chociaż personel niższego szczebla twierdzi, że od dawna), a nikt z pozostałych pacjentów i osób odwiedzających nie jest poinformowany o konieczności zachowania podwyższonych środków ostrożności?
W mojej ocenie nie jest przestrzegany reżim sanitarny przez personel medyczny, gdyż do pacjentów z prowizorycznych izolatek wchodzi tak samo ubrany jak do pozostałych pacjentów, stosuje te same cisniomierze, termometry, glukometry itp.” – pisze Pani Monika.
W rozmowie z redakcją Warszawy w Pigułce rzecznik szpitala na Szaserów potwierdził, że na oddziale przebywa chory będący nosicielem antybiotykoopornej bakterii New Delhi. Zastrzegł jednak, że nosicielstwo nie jest równe zakażeniu. To ostatnio przebiega bardzo ciężko. Nosiciele mogą być normalnie przyjmowani do szpitali i i dzięki zastosowaniu odpowiednich procedur bezpieczeństwa, leczeni. Rzecznik dodał, że w ostatnim czasie wykryto w Polsce kilkadziesiąt przypadków nosicielstwa bakterii New Delhi. Najprawdopodobniej ich liczba będzie rosła.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.