„Promocja stulecia” na tropie Biedronki. Trwa wewnętrzne dochodzenie w związku z milionowymi stratami!
Biedronka rozpoczęła wewnętrzne śledztwo w związku z „promocją stulecia”, która mogła przełożyć się na wielomilionowe straty. Zweryfikowany zostanie monitoring w placówkach oraz zostanie sprawdzone, kto z pracowników zaopatrzył się w produkty przemysłowe, które dostępne były za półdarmo.
Przypomnijmy: w ostatni weekend poprzedniego miesiąca Biedronka wprowadziła dla klientów promocję o nazwie „Biała Noc”.
Zgodnie z zasadami przeprowadzanej akcji promocyjnej, przy zakupie co najmniej 20 produktów, trzy można było otrzymać bez opłat. W praktyce okazało się, że kasy fiskalne w poszczególnych marketach – zamiast odliczać rabaty od najtańszego produktu – obniżały ceny tych najdroższych.
Dzięki temu klienci mieli okazję nabyć za bezcen telewizory, meble czy też inny rodzaj sprzętu. Z nieoficjalnych danych wynika, że nie tylko konsumenci, lecz także zatrudnieni kasjerzy skorzystali z dobrodziejstwa omyłkowo zorganizowanej promocji.
W jaki sposób Biedronka chce rozwiązać problem? W teorii mogłaby rozesłać do klientów prośby o zwrot zakupionego towaru i w zamian zaoferować bony na zakupy. W celu identyfikacji klientów wystarczyłyby skany historii karty „Moja Biedronka”. Póki co, jednak żadna decyzja nie zapadła.
Nie ma róży bez kolców. Z jednej strony działania podyktowanie chęcią odzyskania niemałej straty, z drugiej – ryzyko zepsucia wizerunku w momencie żądania zwrotu zakupionych towarów przez kilka tysięcy klientów.
Jeśli chodzi o pracowników uczestniczących w tym procederze, jeśli potwierdzone zostanie ich uczestnictwo, wówczas może im grozić nawet dyscyplinarne zwolnienie z miejsca pracy. Częściowo, dzięki obecności kamer, udało się zidentyfikować niektórych pracowników.
Póki co, wciąż nie wiadomo, dlaczego kasy fiskalne w sklepach całej Polski błędnie naliczały rabaty podczas trwania nocnej promocji.