To już koniec: słynna sieć kończy działalność po prawie stu latach.
Trudno to sobie wyobrazić, ale jedno z najbardziej ulubionych miejsc zakupów Brytyjczyków, Wilko, postanowiło zamknąć swoje placówki. Po prawie stu latach działalności, sieć, nazywana często „brytyjskim odpowiednikiem Pepco” ze względu na bogatą ofertę i korzystne ceny, postanowiła zakończyć działalność w ponad 400 swoich punktach. To nie tylko duży cios dla klientów, ale głównie dla zatrudnionych – blisko 12,5 tysiąca ludzi zostanie bez pracy.
Rosnące koszty utrzymania w Wielkiej Brytanii sprawiły, że klienci coraz częściej sięgali po produkty z niższej półki cenowej. Wilko cieszyło się stale rosnącą popularnością wśród mieszkańców Wielkiej Brytanii, w tym również Polaków mieszkających na Wyspach. Niemniej jednak, obecne wydarzenia wskazują, że wiele osób będzie musiało poszukać nowego miejsca na zakupy.
Pewnie nie była to prosta decyzja dla kierownictwa Wilko. Spekulacje na temat trudnej sytuacji finansowej firmy krążyły od dłuższego czasu, a próby naprawy sytuacji nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Pomimo swojego potencjału i bogatej historii, żaden inwestor nie zdecydował się na zakup sieci.
Odczucia konsumentów na temat zamknięcia sklepów są różnorodne – od zaskoczenia, poprzez żal, aż po obawy o przyszłość pracowników. Dla wielu zakupy gdzie indziej będą wielkim wyzwaniem, a temat ten jest szeroko omawiany w brytyjskich mediach.
Upadek Wilko pokazuje, że nawet firmy z długą tradycją mogą mieć problemy w dzisiejszych trudnych czasach gospodarczych. Jest to przypomnienie o tym, jak ważne jest bycie elastycznym i zdolnym do adaptacji w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości rynkowej.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.