Drastyczny wzrost cen uderzy Polaków po kieszeni – benzyna po 10 zł, droższy węgiel i lawina podwyżek

Polacy muszą przygotować się na prawdziwy cenowy Armagedon. Jak informuje portal wGospodarce.pl, już za trzy lata, w wyniku unijnej zielonej rewolucji, ceny benzyny mogą sięgnąć 10 zł za litr, a tona węgla zdrożeć nawet o 2000 zł. To nie czarny scenariusz, a realna perspektywa, wynikająca z planowanych przepisów, które wejdą w życie w 2027 roku. Zgodnie z nimi, będziemy musieli płacić podatek od emisji CO2 zarówno za paliwo do samochodów, jak i do ogrzewania. Koszty tej rewolucji znacznie przekroczą optymistyczne zapowiedzi polityków z Brukseli.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.

Ale to dopiero początek problemów. Wzrost cen benzyny pociągnie za sobą lawinę podwyżek cen towarów i usług. Transport to kluczowy element niemal każdej gałęzi gospodarki. Droższe paliwo oznacza wyższe koszty dostaw, które finalnie przełożą się na ceny na półkach sklepowych. Od żywności, przez odzież, po sprzęt elektroniczny – niemal wszystko może podrożeć. Usługi, takie jak naprawy, budowy czy konserwacje, również odczują ten cenowy cios. Przedsiębiorcy, chcąc utrzymać rentowność, będą zmuszeni podnieść ceny, a rachunek za to zapłacą konsumenci.

W kolejnych miesiącach możemy spodziewać się narastającej fali podwyżek. Wraz z rosnącymi cenami benzyny i innych nośników energii, inflacja może wymknąć się spod kontroli. To z kolei odbije się na domowych budżetach Polaków. Realne dochody będą topnieć w oczach, a oszczędności tracić na wartości. Dla wielu rodzin może to oznaczać konieczność zaciśnięcia pasa i rezygnacji z planowanych wydatków. Wakacje, remont mieszkania czy zakup nowego samochodu mogą stać się luksusem, na który niewielu będzie stać.

Najbardziej ucierpią najubożsi, dla których podwyżki będą szczególnie dotkliwe. Rosnące ceny żywności i opału to dla nich prawdziwy dramat. Osoby starsze, samotne matki, bezrobotni – oni wszyscy staną przed widmem ubóstwa energetycznego i realnego niedostatku. Bez systemowego wsparcia i osłon socjalnych, zielona rewolucja może okazać się katastrofą społeczną.

Rządzący stoją przed ogromnym wyzwaniem. Z jednej strony, nie mogą ignorować wyzwań związanych z ochroną klimatu i zobowiązań wobec UE. Z drugiej jednak, muszą znaleźć sposób na złagodzenie ekonomicznego szoku dla obywateli. Potrzebne są mądre, wyważone rozwiązania, które pogodzą ambicje ekologiczne z troską o portfele Polaków. Bez tego, zielona rewolucja może okazać się pyrrusowym zwycięstwem, okupionym dramatycznym spadkiem poziomu życia.

Nadchodzące miesiące będą więc testem dla naszej gospodarki i społeczeństwa. Być może będziemy musieli przewartościować nasze podejście do konsumpcji i energii. Nauczyć się oszczędzać, inwestować w odnawialne źródła, zmieniać nawyki. Ale przede wszystkim, będziemy musieli wykazać się solidarnością i wsparciem dla tych, którzy najbardziej odczują cenowe turbulencje. Bo zielona rewolucja nie może odbywać się kosztem najsłabszych.

Jedno jest pewne – łatwo nie będzie. Ale jeśli czegoś historia nas nauczyła, to tego, że Polacy potrafią jednoczyć się w trudnych czasach i wspólnie pokonywać przeciwności. Miejmy nadzieję, że i tym razem tak będzie. Że znajdziemy sposób, by pogodzić troskę o planetę z troską o nasze portfele i przyszłość. Bo tylko tak możemy przejść przez tę burzę i wyjść z niej silniejsi. Zieloni, ale i bezpieczni.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl