W stolicy rośnie populacja nietoperzy. Czy są dla nas zagrożeniem?
Jak wyjaśniają specjaliści z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Nietoperzy, ssaki te coraz częściej rezygnują z migracji ze względu na ocieplający się klimat. W stolicy najwięcej ich żyje w dwóch parkach na Pradze-Południe oraz Pradze-Północ
Jak informuje Błażej Wojtowicz, prezes Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Nietoperzy, specjaliści byli zaskoczeni ilością nietoperzy w tym sezonie. W jednym odłowie udało się bowiem złapać około 60 ssaków, a przez jeden sezon było to już blisko 500 sztuk. Brakowało nawet obrączek dla tych dzikich zwierząt.
Analizowano również dlatego borowce – gatunek nietoperzy, który nigdy nie występował w takich ilościach w Warszawie, nagle się pojawił. Prezes wyjaśnił, że nietoperze mają w naturze migrację do ciepłych miejsc jak na przykład jaskinie czy fortyfikacje, gdzie mogą przeczekać zimę. Jednak obecnie, gdy zimy są lżejsze, a klimat się ociepla, nietoperze rezygnują z migracji, która zawsze wiąże się z ryzykiem w postaci drapieżników czy samochodów. Dodano również, że zimą Towarzystwo przejęło z interwencji 50 borowców, które znajdowały się w jednym z mieszkań.
Maciej Fuszara, wiceprezes Towarzystwa dodatkowo zauważył, że często obwiniamy nietoperze o przenoszenie chorób, co można było zaobserwować w czasie pandemii COVID-19. Jak wyjaśnił, jest to spowodowane tym, że nietoperze „znoszą obecność najrozmaitszych pasków wirusów i mogą być ich ostatnim siedliskiem”.
style=”text-align: justify;”>Nie oznacza to jednak, że ssaki te stanowią bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia człowieka. Wiceprezes dodał, że według danych Światowej Organizacji Zdrowia zakażenie wścieklizną, które w przypadku szczepów od nietoperzy jest jeszcze trudniejsze niż w przypadku lądowych zwierząt, możliwe jest jedynie przez kontakt śliny z krwią. Z kolei w Europie nie występują gatunki nietoperzy, które piłyby krew.
Źródło: PAP
Mam 28 lat i mieszkam w Warszawie od urodzenia.