Polska na celowniku UE. Kolejna procedura i ostrzeżenie z Brukseli
Bruksela znów patrzy na Warszawę z rosnącą nieufnością. Komisja Europejska uruchomiła kolejną procedurę naruszeniową wobec Polski, sygnalizując, że brak postępów w kluczowych reformach może mieć poważne konsekwencje finansowe. W tle toczy się walka o miliardy euro, które wciąż nie trafiły do kraju.

Fot. Warszawa w Pigułce
Polska na celowniku Brukseli. Unia grozi odebraniem środków za „brak postępów”
Komisja Europejska wszczęła kolejną procedurę naruszeniową wobec Polski. Bruksela zarzuca Warszawie brak konkretnych działań w realizacji reform warunkujących wypłatę części funduszy unijnych. Choć Polska liczyła na szybkie odblokowanie środków, UE sygnalizuje, że cierpliwość się kończy.
Nowa procedura i stare zarzuty
W czwartek Komisja Europejska formalnie poinformowała o wszczęciu procedury naruszeniowej dotyczącej niewdrożenia kluczowych rekomendacji w zakresie praworządności. Chodzi m.in. o niezależność sądownictwa i brak realizacji zapisów kamieni milowych powiązanych z Krajowym Planem Odbudowy. Zdaniem KE, Polska nie wypełniła zobowiązań, mimo wcześniejszych deklaracji.
Choć rząd podjął działania w zakresie reformy wymiaru sprawiedliwości, unijni urzędnicy wskazują, że są one niewystarczające. – To nie kwestia intencji, tylko realnych efektów – podkreślił jeden z przedstawicieli KE.
Bruksela podnosi stawkę
Groźba zawieszenia wypłat środków nie jest nowa, ale tym razem KE wyraźnie sygnalizuje, że może sięgnąć po narzędzia ograniczające dostęp do kolejnych funduszy – nie tylko z KPO, ale także z polityki spójności. Zastrzeżenia dotyczą również systemu ochrony sygnalistów i funkcjonowania mediów publicznych.
– Polska nadal nie wypełniła zobowiązań wynikających z unijnych mechanizmów warunkowości – przekazała Komisja w oficjalnym komunikacie. Ostateczne decyzje mogą zapaść w nadchodzących tygodniach.
Warszawa zaskoczona, opozycja alarmuje
Wiceminister ds. funduszy i polityki regionalnej przyznał, że decyzja Komisji była „nieoczekiwana i niezrozumiała”. Rząd zapowiedział dialog, ale nie ukrywa rozczarowania. – Prace trwają, niektóre zmiany są gotowe, inne w toku. Trzeba nam dać czas – mówił w Sejmie.
Opozycja z kolei zarzuca rządowi brak determinacji. – Straciliśmy dwa lata na pozorowane działania. Teraz płacimy cenę w postaci zablokowanych miliardów – oceniła posłanka KO.
Stawką są miliardy euro
Polska nadal nie otrzymała większości środków z KPO – ponad 50 mld euro pozostaje poza zasięgiem, mimo formalnych zatwierdzeń planu. Dodatkowo zagrożone są środki z perspektywy 2021–2027, w tym fundusze na inwestycje regionalne i transformację energetyczną.
Choć Komisja nie podała jeszcze konkretnych terminów, wiele wskazuje na to, że jeżeli Warszawa nie przyspieszy reform, groźba wstrzymania środków stanie się realna.
Czas ucieka
Bruksela zapowiada, że oczekuje „mierzalnych postępów” jeszcze przed końcem lata. W przeciwnym razie może uruchomić kolejne etapy procedury, łącznie z przekazaniem sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Dla Polski oznacza to nie tylko napięcia polityczne, ale również potencjalne opóźnienia w kluczowych inwestycjach. Gra toczy się o miliardy, które mogą zadecydować o przyszłości wielu lokalnych projektów i o rozwoju krajowej gospodarki.

Kocham Warszawę, podróże i gastronomię i to właśnie o nich najczęściej piszę.