Afera w armii. Zaległe miliony dla firmy – interweniował Kosiniak-Kamysz
W cieniu codziennych doniesień medialnych pojawiła się sprawa, która odbiła się szerokim echem nie tylko wśród przedsiębiorców, ale i w instytucjach państwowych. Wydarzenia ostatnich dni rzucają nowe światło na mechanizmy działania administracji publicznej i pokazują, jak istotna bywa szybka reakcja władz.

Fot. Warszawa w Pigułce
Afera w wojsku: przedsiębiorca bez zapłaty, MON zleca pilną kontrolę
Niepokojące doniesienia ze Słupcy postawiły na nogi Ministerstwo Obrony Narodowej. Przedsiębiorca realizujący wojskowy kontrakt przez ponad rok nie otrzymał należnej zapłaty, co doprowadziło jego firmę na skraj bankructwa. Po interwencji ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza i przeprowadzeniu pilnej kontroli MON potwierdziło, że doszło do poważnych nieprawidłowości, a środki – w wysokości 5 milionów złotych – powinny zostać natychmiast wypłacone.
Zrealizował część kontraktu, ale wojsko nie wywiązało się z umowy
Dariusz Górczyński, właściciel firmy odpowiedzialnej za pranie wojskowych ubrań, wykonał zaledwie 9 proc. przewidzianego zamówienia. Nie z jego winy – wojsko nie dostarczyło mu odzieży do prania. Umowa przewidywała jednak, że jeśli realizacja nie przekroczy 50 proc., armia wypłaci połowę wynagrodzenia brutto. Mimo to przedsiębiorca przez wiele miesięcy nie otrzymał ani grosza. W tym czasie popadł w długi, musiał zwalniać pracowników i mierzyć się z widmem utraty domu – zabezpieczenia kredytu, który zaciągnął na potrzeby wykonania zlecenia.
Interwencja MON: pilna kontrola i wypłata pieniędzy
Na skutek nagłośnienia sprawy, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zlecił pilną kontrolę, której wyniki poznano już po trzech dniach. Jak poinformował rzecznik MON Janusz Sejmej, kontrola potwierdziła, że warunki umowy zostały spełnione, a brak wypłaty był nieuzasadniony. Dowództwo Generalne Sił Zbrojnych otrzymało polecenie przygotowania dokumentów niezbędnych do wypłaty zaległych pieniędzy w trybie pilnym.
Konsekwencje i pytania bez odpowiedzi
Sprawa rodzi pytania o transparentność i odpowiedzialność w zarządzaniu publicznymi kontraktami. Dariusz Górczyński podkreśla, że poświęcił kontraktowi z wojskiem całą działalność, rezygnując z innych zleceń, a mimo to państwo go zawiodło. Choć w kolejnym przetargu również złożył ofertę, została ona odrzucona z przyczyn formalnych. Czy MON wyciągnie konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za zaniedbanie? Czy firma odzyska stabilność po wypłacie zaległych środków? Sprawa ta może mieć szersze znaczenie – jako sygnał, że wobec państwowych instytucji także przedsiębiorcy muszą być odpowiednio chronieni.

Kocham Warszawę, podróże i gastronomię i to właśnie o nich najczęściej piszę.