Bulwersujące zdarzenie w Warszawie. Potrącił psa i… odjechał
Dramatyczne sceny na warszawskiej Pradze-Północ. Kierowca renault clio potrącił na przejściu dla pieszych młodego cocker-spaniela i uciekł z miejsca zdarzenia. Na szczęście czujni strażnicy miejscy szybko namierzyli sprawcę. Ranny psiak ze złamaną łapką trafił pod opiekę weterynarzy.
Bulwersujące zdarzenie na skrzyżowaniu ulic Szwedzkiej i Stalowej. W poniedziałek 10 kwietnia, tuż przed godziną 17, rozegrał się tam dramat z udziałem bezbronnego czworonoga. Ośmiomiesięczny cocker-spaniel, prowadzony przez swojego opiekuna po przejściu dla pieszych, został potrącony przez nadjeżdżające renault clio.
Pieszy miał zielone światło i spokojnie przemierzał „zebrę”. Nie spodziewał się, że kierowca osobówki zlekceważy jego pierwszeństwo i z impetem uderzy w psa. Siła uderzenia była na tyle duża, że młody spaniel doznał otwartego złamania łapki. Zwierzę zostało pozostawione na pasach w kałuży krwi.
Ale to nie koniec tej bulwersującej historii. Sprawca potrącenia, zamiast zatrzymać się i udzielić pomocy poszkodowanemu psu i jego właścicielowi, bez skrupułów odjechał z miejsca zdarzenia. Liczył, że uniknie odpowiedzialności i rozbryzgując krew z kół ucieknie w siną dal.
Na szczęście czujni strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, patrolujący okolicę, zauważyli zdenerwowanego mężczyznę, który krzyczał i wymachiwał rękami w stronę oddalającego się renault. Funkcjonariusze błyskawicznie podjęli interwencję i ruszyli w pościg za zbiegiem.
Pościg nie trwał jednak długo. Uciekinier utknął w korkach, jakie utworzyły się przed feralnym skrzyżowaniem Szwedzkiej i Stalowej. To pozwoliło strażnikom szybko dopaść sprawcę. Za kierownicą clio siedział około 70-letni mężczyzna. Senior został przekazany wezwanej na miejsce policji.
Tymczasem ofiara wypadku, mały cocker-spaniel, z otwartym złamaniem łapki trafił do pobliskiej lecznicy weterynaryjnej. Towarzyszyła mu bliska osoba właściciela, który w tym czasie składał zeznania. Stan pieska jest poważny, ale stabilny. Trzymamy kciuki za jego szybki powrót do zdrowia.
Ta szokująca sytuacja pokazuje, jak ważna jest czujność i szybka reakcja służb na drodze. Gdyby nie błyskawiczna interwencja strażników, sprawca najpewniej uniknąłby odpowiedzialności, a ciężko ranny pies nie otrzymałby pomocy. Miejmy nadzieję, że ten kierowca odpowie za swoje karygodne zachowanie z całą surowością prawa. Bo nikt, kto skrzywdzi niewinne zwierzę, nie powinien czuć się bezkarny.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.