Elektryczne hulajnogi porozrzucane po Warszawie zagrażają niewidomym!
Zwrócili się do nas nasi przyjaciele z Niewidzialnej Wystawy z problemem, którego my jako osoby widzące o ironio na co dzień nie widzimy. Jednak z perspektywy osobowy niewidomej problem jest naprawdę poważny i wymaga szerszej dyskusji. Warszawskie ulice stały się torem przeszkód dla niewidomych. Czas to zmienić, wystarczy hulajnogę odstawić w bezpieczne miejsce.
Swego czasu opisywaliśmy projekt Ścieżka dostępu – podziel się przestrzenią. To oni, jako pierwsi zwrócili uwagę na problem:
„Zima, zima, zima, pada, pada śnieg… Pamiętacie taką piosenkę z lat przedszkolnych? Sympatyczna! Ale zima to nie tylko puchaty śnieżek, sanki i wesoła zabawa. To także śliskie nawierzchnie i… zastawione chodniki.
Tak, trochę się przyczepiliśmy do hulajnóg. Same w sobie – podkreślmy, są świetne, bo pozwalają na ekologiczne przemieszczanie się (byle z głową i poszanowaniem innych uczestników ruchu chodnikowego!). Jednak system ich działania pozostawia wiele do życzenia. Pozostawione na środku drogi stwarzają – powtórzmy – REALNE ZAGROŻENIE DLA ZDROWIA, względnie RYZYKO USZKODZENIA LASKI. Oczywiście – pewnie w większości przypadków niewidomy przechodzień wybada przestrzeń, ominie tego intruza. W większości. Czyli nie zawsze. A to oznacza, że jest problem i byłoby doskonale, gdyby udało się znaleźć jakieś rozwiązanie. Lime Polska – pomóżcie!
Najprościej – przynajmniej w teorii – byłoby chwycenie hulajnogi i – najzwyczajniej w świecie – przestawienie jej na pobocze. Tak, aby zminimalizować to ryzyko. Przecież skórkę od banana wrzucamy do śmietnika, a nie porzucamy na chodniku, prawda? W ilu kreskówkach na takiej skórce przeturlali się nieszczęśnicy… Pamiętacie?” – pisze Niewidzialna Wystawa.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.