Katastrofa dla wielu Polaków. Już się zaczęło. Dane są alarmujące
Polskie przedsiębiorstwa przeżywają kryzys płynności na niespotykaną od lat skalę. Liczba niewypłacalnych firm może wzrosnąć o 14 proc. w 2025 roku – ostrzega Allianz Trade w najnowszym raporcie. Najbardziej dotknięte zostało budownictwo, gdzie liczba upadłości skoczyła o 30 proc. rok do roku. To oznacza, że średnio 22 firmy dziennie ogłaszają niewypłacalność w naszym kraju.

Fot. Warszawa w Pigułce
Polska poza skalą – wzrost o 427 proc.
Skala problemu jest ogromna. Polska nie mieści się już na wspólnej dla wszystkich krajów skali porównawczej. Wzrost liczby niewypłacalności na koniec 2024 roku wyniósł aż 427 proc. w porównaniu do średniej z lat 2016-2019. To statystyki, które budzą niepokój nawet wśród ekspertów.
W pierwszej połowie 2025 roku niewypłacalność ogłosiło 3745 przedsiębiorstw – o 18 proc. więcej niż rok wcześniej. To więcej firm niż w całym 2022 roku. Prognozy są równie pesymistyczne – do końca roku liczba może przekroczyć 6 tysięcy przypadków.
Które branże cierpią najmocniej?
Budownictwo – bezapelacyjny lider negatywnych statystyk. Branża notuje skokowy wzrost niewypłacalności o 30 proc. rok do roku. Co szósta firma ogłaszająca problemy finansowe działa właśnie w sektorze budowlanym. Niska dostępność kredytów, wysokie stopy procentowe i wolny napływ środków z funduszy europejskich duszą firmy budowlane.
Usługi – pod względem bezwzględnej liczby przypadków to właśnie ten sektor prowadzi – 36 proc. wszystkich niewypłacalności (1065 firm w pierwszym półroczu). Wysokie koszty pracy i trudności w przerzuceniu tych kosztów na klientów sprawiają, że wiele małych firm usługowych nie wytrzymuje presji.
Produkcja przemysłowa – wzrost o 32 proc. w pierwszym kwartale 2025 roku. Szczególnie cierpią przedsiębiorstwa przetwarzające metale, produkujące artykuły spożywcze i wyroby z drewna. Branża skarży się na spadek wykorzystania mocy produkcyjnych i oczekuje na ożywienie w inwestycjach publicznych.
Handel – 744 firmy w pierwszym półroczu, choć w tej branży sytuacja jest nieco lepsza dzięki rosnącej sile nabywczej gospodarstw domowych i zmniejszonej skłonności Polaków do oszczędzania.
Co to oznacza dla Ciebie?
Fala niewypłacalności firm to nie tylko suche statystyki – ma realne konsekwencje dla Twojego portfela i codziennego życia.
Jeśli prowadzisz firmę: Ryzyko, że Twoi kontrahenci nie zapłacą za towary lub usługi, rośnie lawinowo. Szczególnie jeśli współpracujesz z małymi firmami z sektora MŚP. Uproszczone postępowania restrukturyzacyjne, które stanowią ponad 90 proc. wszystkich niewypłacalności, oznaczają, że Twoi dłużnicy mogą legalnie nie regulować zobowiązań przez długi czas. Koszt rozlewa się przede wszystkim na partnerów biznesowych.
Jeśli jesteś pracownikiem: Wzrost niewypłacalności oznacza większe ryzyko utraty pracy. Firmy bankrutujące zwalniają pracowników, co wpływa na wzrost bezrobocia. Szczególnie narażeni są pracownicy budownictwa, przemysłu i sektora usług.
Jeśli planujesz remont lub budowę: Wybór solidnej firmy budowlanej stał się grą w rosyjską ruletkę. Co szósta firma budowlana ma problemy finansowe. Niesolidny wykonawca może zniknąć w trakcie realizacji zlecenia, zabierając Twoją zaliczkę.
Jeśli kupujesz towary lub usługi: Wzrost liczby upadłości przekłada się na wyższe ceny – firmy próbują rekompensować straty wynikające z nieopłaconych faktur od upadłych kontrahentów.
Przykład z życia: Pan Marek z małej firmy remontowej
Pan Marek od 15 lat prowadzi niewielką firmę remontowo-budowlaną w Krakowie. Zatrudnia pięciu pracowników. „W zeszłym roku wykonaliśmy prace dla trzech generalnych wykonawców na łączną kwotę 180 tysięcy złotych. Żaden z nich nie zapłacił w terminie. Dwa miesiące temu jeden ogłosił restrukturyzację. Moja firma wisi na włosku – muszę płacić pracownikom, dostawcom materiałów, ZUS. Bank odmówił mi kredytu, bo mówią że branża jest zbyt ryzykowna. Nie wiem, czy przetrwamy do końca roku.”
Historia pana Marka to nie wyjątek – to codzienność tysięcy polskich przedsiębiorców.
Dlaczego firmy masowo upadają?
Sławomir Bąk, członek zarządu Allianz Trade w Polsce, wskazuje na kilka kluczowych przyczyn:
Wysokie koszty pracy – wzrost wynagrodzeń w ostatnich latach znacząco obciążył budżety firm, szczególnie w sektorze MŚP. Przedsiębiorcy często nie mogą przenieść tych kosztów na ceny ze względu na silną konkurencję.
Drogie finansowanie – wysokie stopy procentowe utrzymywane przez NBP sprawiają, że kredyty są kosztowne i trudno dostępne. To szczególnie uderza w budownictwo, gdzie inwestycje wymagają dużego kapitału.
Uproszczone postępowania restrukturyzacyjne – choć miały pomagać firmom, w praktyce tylko jedna trzecia przechodzi pierwszy etap zatwierdzenia układu. Reszta to fikcyjne próby uniknięcia płacenia długów, które obciążają kontrahentów.
Efekt domina – niewypłacalność jednej firmy pociąga za sobą problemy jej dostawców i partnerów biznesowych. Łańcuch dostaw się rwie, a straty rozlewają się po całej branży.
Niepewność geopolityczna – wojna w Ukrainie, zagrożenia hybrydowe i niestabilna sytuacja międzynarodowa sprawiają, że przedsiębiorcy boją się inwestować w rozwój.
Cła Trumpa i wojna handlowa
Raport Allianz Trade ostrzega również przed skutkami ceł wprowadzonych przez administrację Donalda Trumpa. Średnia efektywna stawka ma osiągnąć 14 proc. do końca roku. W pierwszej połowie 2025 roku protekcjonistyczne skutki ceł pomogły zmniejszyć liczbę upadłości w USA o 4 punkty procentowe, ale w gospodarkach opartych na eksporcie liczba niewypłacalności może wzrosnąć.
W najgorszym scenariuszu dodatkowe upadłości mogą dotknąć: Kanadę (do 1900 firm), Francję (do 6000 firm), Hiszpanię (do 2900 firm) i Holandię (do 700 firm).
Ryzyko efektu domina
Aylin Somersan Coqui, dyrektor generalna Allianz Trade, zwraca uwagę na rosnące ryzyko efektu domina: „Na razie skutki wojny handlowej są umiarkowane, ale w miarę wyczerpywania się strategii ją łagodzących wkrótce mogą one wystawić na próbę odporność przedsiębiorstw. Wzrasta również ryzyko efektu domina wynikającego z rosnącej liczby niewypłacalności dużych przedsiębiorstw.”
Praktyczne wskazówki – jak się zabezpieczyć?
Dla właścicieli firm:
- Sprawdzaj kontrahentów – przed podpisaniem umowy weryfikuj ich kondycję finansową w bazach danych (KRD, BIG). Nie udzielaj kredytu kupieckiego bez wcześniejszej analizy.
- Ubezpiecz należności – polisa ubezpieczenia kredytu kupieckiego może uratować Twoją firmę przed bankructwem wywołanym przez niewypłacalnego kontrahenta.
- Żądaj zaliczek – szczególnie w branżach wysokiego ryzyka jak budownictwo. Nie rozpoczynaj prac bez wpłaty przynajmniej 30-50 proc. wartości zlecenia.
- Monitoruj przepływy pieniężne – bieżące śledzenie wpływów i wydatków pozwoli Ci wcześnie wykryć problemy i zareagować, zanim będzie za późno.
- Rozważ restrukturyzację – jeśli widzisz, że nie dajesz rady, nie czekaj do ostatniej chwili. Wczesna restrukturyzacja daje większe szanse na przetrwanie.
Dla konsumentów planujących remont:
- Sprawdź firmę w KRD – zanim wpłacisz zaliczkę, zweryfikuj czy wykonawca nie ma zaległości finansowych.
- Płać etapami – nigdy nie przekazuj całej kwoty z góry. Ustal harmonogram płatności powiązany z postępem prac.
- Wymóż fakturę – współpraca „na czarno” pozbawia Cię możliwości dochodzenia roszczeń w razie problemów.
- Zachowaj ostrożność przy ofertach „za dobrych, by były prawdziwe” – firma oferująca znacznie niższe ceny niż konkurencja może mieć problemy finansowe.
Czy jest światełko w tunelu?
Eksperci przewidują, że dynamika wzrostu niewypłacalności powinna wyhamować w drugiej połowie 2025 roku. Oczekiwane obniżki stóp procentowych przez NBP, porozumienie handlowe między UE a USA oraz mniej dynamiczny wzrost wynagrodzeń mogą odciążyć przedsiębiorstwa.
Mimo to, rok 2026 zapowiada się równie trudny – prognozy zakładają wzrost liczby niewypłacalności o kolejne 5 proc. Dopiero w 2027 roku możemy spodziewać się niewielkiego spadku o 1 proc.
Kreatywna destrukcja czy katastrofa?
Niektórzy ekonomiści uspokajają, że wysoka liczba upadłości to naturalne oczyszczenie rynku – mechanizm „kreatywnej destrukcji”. Firmy nieefektywne ustępują miejsca bardziej innowacyjnym i lepiej zorganizowanym. Relokacja zasobów od przedsiębiorstw słabych do silnych ma w teorii poprawiać efektywność całej gospodarki.
Jednak dla tysięcy polskich przedsiębiorców i ich pracowników to żadna pociecha. Każda upadła firma to utracone miejsca pracy, niespłacone faktury kontrahentów i często osobiste bankructwa właścicieli, którzy poręczyli kredyty firmowe własnym majątkiem.
W obliczu fali niewypłacalności kluczowe staje się zarządzanie ryzykiem, czujność w wyborze partnerów biznesowych i realistyczna ocena własnej sytuacji finansowej. Ci, którzy zignorują sygnały ostrzegawcze, mogą wkrótce dołączyć do statystyk.

Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.