Kontrole w całym kraju – Polacy narażeni na kary do 10 tys. zł
W ostatnich latach coraz więcej Polaków decyduje się na zbieranie deszczówki, co jest praktyką zarówno ekonomiczną, jak i ekologiczną. Ta woda, spadająca za darmo z nieba, może znacząco obniżyć domowe rachunki za wodę oraz przyczynić się do ochrony środowiska w czasie postępującego kryzysu klimatycznego. Jednak nie wszyscy są świadomi, że sposób gromadzenia i wykorzystania wody deszczowej podlega ścisłym regulacjom prawnym. Nieznajomość przepisów może skutkować dotkliwymi konsekwencjami finansowymi, a nawet prawnymi – kontrolerzy mogą nałożyć grzywny sięgające nawet 10 tysięcy złotych.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Popularność zbierania deszczówki w Polsce nie jest przypadkowa. Rosnące koszty życia, w tym opłaty za wodę, skłaniają właścicieli domów do poszukiwania alternatywnych rozwiązań pozwalających na oszczędności. Dodatkowo, coraz większa świadomość ekologiczna sprawia, że Polacy chcą żyć w zgodzie z naturą i racjonalnie gospodarować jej zasobami. Deszczówka jest idealnym rozwiązaniem – można ją gromadzić w beczkach, zbiornikach podziemnych czy specjalnie przygotowanych dołach retencyjnych. Problemem nie jest samo zbieranie wody opadowej, ale jej niewłaściwe wykorzystanie i odprowadzanie.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, woda deszczowa może być bez przeszkód wykorzystywana do podlewania ogrodu, mycia samochodu czy nawet spłukiwania toalety, pod warunkiem zastosowania odpowiednich instalacji. Problemem jest natomiast nielegalne odprowadzanie deszczówki, wód drenażowych czy roztopowych do kanalizacji sanitarnej. Takie działanie jest surowo zabronione i właśnie tego pilnują urzędnicy przeprowadzający kontrole w domach Polaków.
Kontrole te nie są rzadkością i mogą przyjść w najmniej oczekiwanym momencie. Pracownicy gminy, uzbrojeni w specjalistyczny sprzęt, sprawdzają, czy właściciele domów nie łamią przepisów odprowadzając wody opadowe do systemu kanalizacji sanitarnej. Do wykrywania nielegalnych przyłączy używają nowoczesnych metod, takich jak zadymiacze, które wprowadzają dym do instalacji, ujawniając nielegalne połączenia. Stosują również barwniki, które po wpuszczeniu do systemu odwodnienia posesji, pokazują ewentualne przenikanie do kanalizacji sanitarnej.
Konsekwencje złamania przepisów są dotkliwe. Osoby przyłapane na nielegalnym odprowadzaniu wód opadowych do kanalizacji sanitarnej mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 10 tysięcy złotych. W skrajnych przypadkach, szczególnie gdy dochodzi do regularnego i celowego naruszania przepisów, sąd może orzec nawet karę ograniczenia wolności. Poza karą finansową, właściciel posesji jest zobowiązany do natychmiastowego usunięcia nielegalnego przyłącza na własny koszt, co może wiązać się z dodatkowymi wydatkami na prace ziemne i hydrauliczne.
Dlaczego prawo tak surowo traktuje odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej? Przede wszystkim dlatego, że systemy kanalizacyjne w polskich miastach i wsiach są projektowane z uwzględnieniem określonej przepustowości. Nagły napływ wód opadowych może prowadzić do przeciążenia systemu, co skutkuje awariami, podtopieniami i kosztownymi remontami. Ponadto, woda deszczowa trafiająca do oczyszczalni ścieków niepotrzebnie zwiększa koszt jej oczyszczania, co przekłada się na wyższe opłaty dla wszystkich mieszkańców.
Prawidłowe zagospodarowanie wód opadowych jest regulowane przez Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 roku w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Zgodnie z tym dokumentem, działka budowlana, na której znajdują się budynki, powinna być wyposażona w infrastrukturę umożliwiającą odprowadzenie wód opadowych do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej. Jeśli takiej możliwości nie ma, woda może być odprowadzana na własny teren nieutwardzony, do zbiorników retencyjnych lub dołów chłonnych, pod warunkiem, że nie spowoduje to zalewania sąsiednich działek.
Eksperci doradzają właścicielom domów, aby przed instalacją systemów zbierania deszczówki skonsultowali się z lokalnymi władzami lub specjalistami. Warto również zapoznać się z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego oraz regulaminami dotyczącymi gospodarki wodnej w gminie. Niektóre samorządy oferują nawet dofinansowanie do instalacji zbiorników na deszczówkę, co może stanowić dodatkową zachętę do legalnego i ekologicznego gospodarowania wodą opadową.
Kontrole urzędników nie są wymierzone przeciwko osobom zbierającym deszczówkę, ale przeciwko tym, którzy robią to w sposób niezgodny z przepisami. Warto zatem zadbać o legalność swoich instalacji, by zamiast oszczędzać na rachunkach za wodę, nie narażać się na wysokie grzywny. Mądre gospodarowanie wodą opadową może przynieść korzyści zarówno dla domowego budżetu, jak i dla środowiska naturalnego, pod warunkiem przestrzegania obowiązujących przepisów.
Zbieranie deszczówki to trend, który prawdopodobnie będzie zyskiwał na popularności w obliczu zmian klimatycznych i coraz częstszych okresów suszy w naszym kraju. Ważne jest jednak, aby robić to świadomie i zgodnie z prawem, by ekologiczna inicjatywa nie stała się przyczyną problemów z urzędnikami i dotkliwych kar finansowych.

Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.