Pasażerowie przeżyli horror w powietrzu. Silnik samolotu odmówił posłuszeństwa
Z pozoru spokojny lot zamienił się w scenariusz, którego nikt się nie spodziewał. Kilka dramatycznych chwil wystarczyło, by pasażerowie zapamiętali tę podróż na długo. Wszystko rozegrało się wysoko nad ziemią – i wymagało natychmiastowej reakcji.

Fot. Warszawa w Pigułce
Chwile grozy na pokładzie. Samolot z Gdańska musiał awaryjnie lądować
Zwykły lot wakacyjny zamienił się w dramatyczne przeżycie. Wszystko rozegrało się w powietrzu – nagle, niespodziewanie, z przerażeniem w oczach pasażerów. Panika, płacz, modlitwy. I walka o spokojne lądowanie.
Lot Wizz Air z Gdańska do Malagi został przerwany przez poważną awarię silnika. Maszyna musiała awaryjnie lądować w Genewie. Jak relacjonuje jedna z pasażerek, pani Karolina, w pewnym momencie „samolot jakby zatrzymał się w powietrzu i zaczął gwałtownie opadać”. W kabinie zapanował chaos. – Ludzie modlili się, płakali, trzymali się za ręce – wspomina.
Pierwszy oficer przekazał informację o awarii. Jego głos, jak opisał jeden z pasażerów, był słyszalnie drżący. Na szczęście załoga zareagowała zgodnie z procedurami, a lotnisko w Genewie było przygotowane na przyjęcie samolotu. Na miejscu czekały już służby ratunkowe. Nikomu z podróżnych nic się nie stało.
Wśród pasażerów był również Robert Zawada – wojskowy pilot i ekspert lotniczy. Potwierdził, że sytuacja, choć wyjątkowo stresująca, była opanowana profesjonalnie. – Loty na jednym silniku są trenowane przez pilotów w symulatorach. Wszystko wskazuje na to, że procedury zadziałały – ocenił.
Po awaryjnym lądowaniu pasażerowie otrzymali zakwaterowanie w hotelu. Linia Wizz Air zapewniła nowy samolot, który miał odlecieć do Malagi następnego dnia po południu.

Kocham Warszawę, podróże i gastronomię i to właśnie o nich najczęściej piszę.