Tajemnicza śmierć młodego pilota Straży Granicznej. Funkcjonariusze mówią o „zmowie milczenia”
Śmierć 29-letniego pilota Straży Granicznej wciąż budzi wiele wątpliwości. Funkcjonariusz zmarł kilka dni po zaliczeniu egzaminu lotniczego, a służby nie przeprowadziły sekcji zwłok ani postępowania wyjaśniającego. Wśród kolegów po fachu narasta przekonanie, że w sprawie panuje zmowa milczenia, tym bardziej że krótko po tragedii na emeryturę odszedł szef Biura Lotnictwa SG.

Fot. Warszawa w Pigułce
Tajemnicza śmierć młodego pilota Straży Granicznej. Funkcjonariusze mówią o zmowie milczenia
W Straży Granicznej narasta niepokój po śmierci 29-letniego pilota, który zmarł kilka dni po zdaniu egzaminu na śmigłowcu Kania. Choć funkcjonariusze mówią o „niewyjaśnionych okolicznościach”, służby nie przeprowadziły sekcji zwłok ani postępowania wyjaśniającego. Kilka dni po tragedii na emeryturę przeszedł dyrektor Biura Lotnictwa Straży Granicznej, a jego odejście — jak wskazują rozmówcy Radia ZET — miało nastąpić z dnia na dzień.
29-latek zmarł 23 lipca w swoim mieszkaniu w Przemyślu, kilka dni po pomyślnym zaliczeniu egzaminu lotniczego. Funkcjonariusze SG, z którymi rozmawiali dziennikarze, przyznają, że w całej historii lotnictwa formacji nie odnotowano podobnego przypadku. Ich zdaniem w sprawie panuje „zmowa milczenia” — nie wszczęto dochodzenia, nie zlecono sekcji, a oficjalne komunikaty są bardzo lakoniczne.
Prokuratura przekazała, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych, powołując się na opinię lekarza, który przybył na miejsce. Taki zapis wyklucza konieczność prowadzenia czynności śledczych. W praktyce oznacza to, że śmierć młodego funkcjonariusza nie została szczegółowo zbadana.
Kilka dni po jego pogrzebie na emeryturę przeszedł mjr Krzysztof Sidor — szef Biura Lotnictwa Straży Granicznej. Według ustaleń Radia ZET rezygnacja miała charakter nagły, mimo obowiązującego go trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. W połowie sierpnia jego stanowisko objął płk Grzegorz Pietyra. SG zapewnia, że odejście Sidora było zaplanowane dużo wcześniej, ale wśród funkcjonariuszy pojawiają się wątpliwości.
Straż Graniczna w oficjalnym komunikacie przekazała, że śmierć pilota nastąpiła poza służbą i odmówiła podania szczegółów „ze względu na dobro rodziny”. Jednocześnie zaapelowała, by nie wykorzystywać tragedii do tworzenia „spektakli medialnych”.
W środowisku lotniczym formacji narasta jednak przekonanie, że sprawa wymaga ponownego zbadania. Funkcjonariusze zwracają uwagę, że młody pilot musiał przejść kompleksowe badania lekarskie, a ich wyniki powinny zostać zweryfikowane. Coraz głośniej mówi się również o konieczności przywrócenia dawnych zasad — badań tylko w wyspecjalizowanych ośrodkach, a nie u dowolnych lekarzy orzeczników.
Śmierć 29-latka i milczenie służb stały się symbolem narastającego problemu — braku przejrzystości i wewnętrznej komunikacji w strukturach Straży Granicznej. Dla wielu funkcjonariuszy to sygnał, że nawet w tak poważnych sytuacjach formacja woli unikać trudnych pytań, niż szukać odpowiedzi.

Kocham Warszawę, podróże i gastronomię i to właśnie o nich najczęściej piszę.