Takie absurdalne zapisy można znaleźć w niektórych umowach najmu!

Umowy najmu zawierają różne zasady, których osoba wynajmująca mieszkanie jest zobowiązana przestrzegać. Niektóre jednak mogą mocno zaszokować

W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” możemy przeczytać jakie absurdalne zasady znajdują się w niektórych umowach najmu. Są to na przykład zakaz maksymalnego odkręcania kaloryferów, obowiązek cyklinowaniem podłóg co dwa lata, jednak najciekawszym jest wpisanie w umowę stanu gąbki do naczyń.

W rozmowie z dziennikiem, adwokat Angelika Rucińska oznajmia, że takie zapisy często są niezgodne z prawem. Zrozumiałym jest, że wynajmujący próbują się zabezpieczyć przed szkodliwymi zachowaniami najemców oraz ich skutkami, jednak czasem z punktu widzenia prawnego godzą one w prywatność najemcy.

„Zapisy w umowie najmu, które ingerują w prywatność najemcy i stanowią swoistą próbę uregulowania jego trybu życia, są nieważne” – podaje Rucińska.

Jeżeli chodzi o przypadek zakazu maksymalnego odkręcania kaloryferów, to rozmówczyni informowała, że właściciel w okresie jesiennym osobiście przychodził do mieszkania i sprawdzał kaloryfer, nawet zakręcał gałkę, kiedy uznał to za konieczne. Natomiast za media płaciła lokatorka. W innych historiach na grupie na Facebooku można znaleźć wpisy w których wynajmujący zakazywali kopania kryptowalut czy palenia świec. Niektórzy wprowadzali też dodatkową opłatę za przenocowanie gościa. Jeden z właścicieli posunął się nawet do zainstalowania kamery przed wejściem do mieszkania, w celu monitorowania go.

Ponadto jedna z umów zawierała spis zawartości mieszkania uwzględniający na przykład stan gąbki do mycia naczyń czy ścierki w kuchni. W innej natomiast zawarty był obowiązek cyklinowania podług co dwa lata na koszt najemcy. Adwokat wyjaśnia, że takie zapisy przekraczają granice swobody umów i są one  zarówno absurdalne, jak i bezprawne. Dodała ona, że kontrola nieruchomości musi być uzgadniana z najemcą i odbywać się w jego obecności.

Źródło: money.pl