Krwawa jatka w Wilanowie. Piosenkarz mówił prawdę, napastnikowi grozi dożywocie
Wczoraj pisaliśmy o piosenkarzu disco polo, który twierdzi, że jeździ na wózku inwalidzkim przez to, że wielokrotnie został raniony nożem. Czytelnicy nie dawali wiary jego opisowi, jednak z informacji prokuratury wynika, że mówił prawdę.
Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek w Wilanowie. W mieszkaniu policja zastała zakrwawionego mężczyznę.
Pokrzywdzony otrzymał liczne ciosy nożem w okolice głowy, szyi, przedramion, kolan i podudzi. Jak mówi Łukasz Łapczyński rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, wszystko działo się w mieszaniu napastnika, który zaprosił pokrzywdzonego na drinka.
W trakcie spotkania, po spożyciu znacznych ilości alkoholu, doszło do nieporozumienia, które mogło skończyć się tragicznie. Pokrzywdzony doznał ran ciętych głowy, przedramienia, rąk i nóg. Trafił do szpitala.
Okazało się także, że napastnik był agresywny również w stosunku do interweniujących funkcjonariuszy policji. Usłyszał w związku z tym kilka zarzutów.
Głównym jest usiłowania zabójstwa pokrzywdzonego poprzez zadanie mu kilkunastu ciosów nożem. Kolejne zarzuty dotyczą interwencji. Mężczyzna odpowie więc za kierowanie gróźb pozbawienia życia w stosunku do funkcjonariuszy policji i obrażanie ich słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe.
Mężczyzna przyznał się do zarzutów i założył wyjaśnienia. Przyznał, że ugodził nożem pokrzywdzonego, jednak nadmienił, że działał w obronie własnej. Sąd zastosował wobec oskarżonego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Grozi mu dożywocie.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.