Biuro wojewody zabrało głos w sprawie syren alarmowych
Wczoraj wojewoda mazowiecki włączył syreny alarmowe w stolicy. Wszystko w związku z rocznicą wybuchu powstania w getcie warszawskim. Jednak, ze wględu na przebywających uchodźców z Ukrainy, pojawiły się głosy, aby dźwięku syren nie było.
Wczoraj miała miejsce rocznica wybuchu powstania w getce warszawskim. Jak co roku, tego dnia włączone zostają syreny. Jednak teraz, ze względu na uchodźców z Ukrainy, którzy uciekają do Polski przed wojną, zarówno Muzeum Polin, jak i władze Warszawy apelowały, by od tego odstąpić. Mogłoby to spowodować niepotrzebny stres dla Ukraińców.
Pomimo to, wojewoda włączył syreny alarmowe w stolicy. Biuro wojewody nie widzi w tym nic złego. Głos w sprawie zabrała rzeczniczka wojewody. W rozmowie z Onetem przekazała, że syreny nie zostały włączone przeciwko komuś czy wbrew planom.
„Celem ich uruchomienia jest upamiętnienie bohaterów powstania w getcie warszawskim, by godnie odnotować uroczystości rocznicowe w świadomości warszawiaków. Były one uruchamiane również przez Mazowiecki Urząd Wojewódzki w poprzednich latach i po prostu jest to kontynuacja tego działania. Wpisało się to już w lokalną tradycję.”
-tłumaczyła Ewa Filipowicz. Dodała, że 10 kwietnia, w rocznicę katastrofy smoleńskiej, również rozbrzmiewały syreny i nie odnotowano żadnych niepokojących sygnałów. Dlatego też wojewoda zdecydował się nie odwoływać syren alarmowych 19 kwietnia.