Mężczyzna był tak wyziębiony, że groziła mu śmierć

W zimową noc, na bulwarze pod Mostem Świętokrzyskim, rozegrał się dramat, który na szczęście zakończył się szczęśliwie dzięki błyskawicznej reakcji strażników miejskich. Wczesnym rankiem 15 marca, około godziny 4, patrolujący nadwiślańskie bulwary funkcjonariusze z I Oddziału Terenowego natknęli się na alarmującą scenę. Pod mostem znaleźli trzech mężczyzn, z których jeden był w dramatycznie złym stanie.

35-letni mężczyzna leżał na betonie, owinięty tylko w lekką kurtkę, bez odpowiedniej ochrony przed chłodem. Trzęsąc się z zimna i niezdolny do wyraźnego mówienia, był w tak złym stanie, że nie mógł samodzielnie utrzymać się na nogach. Strażnicy natychmiast zareagowali, okrywając mężczyznę kocem termicznym i wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. To szybkie działanie mogło uratować mu życie.

Sygnalizacja stanu mężczyzny była alarmująca – gdy tylko ratownicy zmierzyli jego temperaturę ciała, termometr wskazał zatrważające 25.8 stopni Celsjusza, co jest stanem krytycznym i mogło skutkować śmiercią z wychłodzenia. Bez oznak alkoholu w organizmie, jego stan wyziębienia nie był wynikiem nadużycia substancji, lecz prawdopodobnie niespodziewanego znalezienia się w ekstremalnie niskiej temperaturze bez odpowiedniego ubrania.

Ratownicy niezwłocznie podjęli decyzję o przewiezieniu poszkodowanego do szpitala, gdzie mógł otrzymać niezbędną opiekę medyczną. Interwencja ta podkreśla znaczenie czujności i szybkiej reakcji w sytuacjach kryzysowych, szczególnie w chłodne, zimowe noce.

Ten incydent jest przypomnieniem o potencjalnych zagrożeniach związanych z niskimi temperaturami i o konieczności odpowiedniego przygotowania się do warunków zimowych. Dzięki profesjonalizmowi i empatii strażników miejskich, możliwe było uniknięcie tragedii. Akcja ratunkowa nad Wisłą pokazuje, jak ważne jest wsparcie i gotowość do pomocy osobom znajdującym się w potrzebie.