Czy stać nas, aby pracować tylko cztery dni w tygodniu
W Polsce pojawiły się propozycje skrócenia tygodnia pracy do czterech dni, co miałoby zbliżyć kraj do zachodnioeuropejskich standardów pracy i przyczynić się do poprawy jakości życia pracowników. Rząd obiecał, że stanie się to do 2027 roku, a Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej sugeruje dwa możliwe warianty: skrócenie tygodnia pracy do 35 godzin przy pięciu dniach lub do 32 godzin przy czterech dniach roboczych. Jednak za obietnicą krótszego tygodnia pracy kryją się liczne wyzwania, których potencjalny wpływ na gospodarkę może być głęboki, nie tylko dla Polski, ale i całej Unii Europejskiej, która już teraz mierzy się z globalnymi wyzwaniami, starając się nadgonić Chiny i Stany Zjednoczone.
Polacy pracują dłużej, ale czy stać ich na krótszy tydzień? Statystyki pokazują, że Polacy należą do najbardziej zapracowanych obywateli Europy. Przeciętnie pracują ponad 41 godzin tygodniowo – to wynik znacząco wyższy niż średnia unijna. Tak intensywne tempo pracy powoduje, że propozycje skrócenia tygodnia do czterech dni wzbudzają zainteresowanie społeczne. Mimo to, Instytut Badań Strukturalnych (IBS) wskazuje, że takie rozwiązanie mogłoby przynieść poważne konsekwencje gospodarcze, od wyraźnego spadku produkcji po niższe dochody i wzrost cen.
Eksperci są zgodni, że czterodniowy tydzień pracy, przy zachowaniu dotychczasowych wynagrodzeń, jest w większości branż trudny do wprowadzenia. Wiele sektorów, szczególnie produkcyjnych i usługowych, nie jest w stanie nadrobić straty jednego dnia roboczego wyższą wydajnością. W związku z tym, aby utrzymać obecny poziom PKB, konieczne byłoby zatrudnienie dodatkowych pracowników, co przy obecnych problemach demograficznych w Polsce może być wyzwaniem niemal niemożliwym do spełnienia. Alternatywnie, bez zwiększenia zatrudnienia, skrócony tydzień pracy musiałby pociągnąć za sobą obniżkę wynagrodzeń i potencjalnie wyższe ceny dla konsumentów.
Problem demograficzny staje się coraz bardziej istotny w kontekście wprowadzenia krótszego tygodnia pracy. Takie zmiany mogą pogłębić deficyt pracowników, co z kolei mogłoby zahamować wzrost gospodarczy Polski oraz skomplikować dostarczanie usług publicznych. Niedobór siły roboczej prowadziłby do presji na podwyżki płac, co mogłoby ograniczyć konkurencyjność polskich firm w porównaniu do globalnych rywali.
Temat skrócenia tygodnia pracy jest szeroko omawiany także w innych krajach Unii Europejskiej. W międzyczasie państwa takie jak Chiny i Stany Zjednoczone, które obecnie dominują na światowej scenie gospodarczej, koncentrują się na wydajności i innowacjach, umacniając swoją pozycję jako globalni liderzy. Wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy w Unii Europejskiej mogłoby pogłębić gospodarcze opóźnienie Europy względem tych dwóch potęg, które systematycznie zwiększają swoje przewagi konkurencyjne. Kluczowe strategie dla tych krajów to wzrost efektywności pracy, inwestycje w automatyzację oraz rozwój innowacji. Wobec braku równie dynamicznych działań Europa może ryzykować trwałe osłabienie swojej pozycji.
Choć niektórzy postrzegają skrócenie tygodnia pracy jako sposób na poprawę jakości życia i równowagi między pracą a życiem prywatnym, Instytut Badań Strukturalnych (IBS) oraz inni eksperci apelują o ostrożność. Przedwczesne wdrożenie takiego rozwiązania może przynieść szereg wyzwań dla polskiej gospodarki oraz obciążyć system usług publicznych. Zamiast podejmować tak drastyczne kroki, instytut sugeruje działania skoncentrowane na wsparciu pracowników pragnących pracować mniej, zwiększeniu ochrony przed nadgodzinami oraz rozwoju elastycznych form zatrudnienia.
Ekspert ds. ekonomii i tematów społecznych. Kocha Warszawę i nowe technologie.