Śmierć w popularnym akwenie śmierć! Dramat w sercu Krakowa
Tragedia na Zakrzówku: śmierć 53-letniego nurka podczas rekreacyjnego zejścia pod wodę – dramat w sercu Krakowa Niedzielny poranek, który miał być spokojnym rozpoczęciem dnia dla miłośników sportów wodnych, zamienił się w scenę tragedii. 13 kwietnia 2025 roku na krakowskim Zakrzówku doszło do dramatycznego wypadku – 53-letni nurek zginął podczas rutynowego zejścia pod wodę.

Fot. Warszawa w Pigułce
Mimo natychmiastowej reakcji służb ratowniczych, życia mężczyzny nie udało się uratować. Ten popularny akwen po raz kolejny przypomina o cienkiej granicy między pasją a niebezpieczeństwem.
Dramat rozegrał się błyskawicznie – nurek nie wypłynął
Z relacji służb wynika, że trzech mężczyzn rozpoczęło wspólne nurkowanie o godzinie 9:00. W pewnym momencie ich kontakt z jednym z uczestników został nagle przerwany. Sytuacja stała się dramatyczna – pozostali nurkowie wezwali pomoc, a na miejsce błyskawicznie skierowano Specjalistyczną Grupę Wodno-Nurkową. Po intensywnych poszukiwaniach odnaleziono ciało 53-latka, lecz mimo ponad 30-minutowej reanimacji, nie udało się go uratować.
– To kolejny tragiczny przypadek, który pokazuje, jak nieprzewidywalna potrafi być woda – podkreślił mł. kpt. Hubert Ciepły z PSP w Krakowie.
Śledztwo trwa – co doprowadziło do śmierci?
Policja, pod nadzorem prokuratury, wszczęła śledztwo w celu ustalenia okoliczności i przyczyn zgonu. Nie wiadomo, czy zawiódł sprzęt, czy doszło do nagłej utraty przytomności lub innego stanu zagrażającego życiu. Kluczowe mają być wyniki sekcji zwłok, która może ujawnić, czy tragedia była wynikiem błędu ludzkiego, awarii technicznej czy problemów zdrowotnych.
– Musimy przeanalizować każdy szczegół. W takich przypadkach każda minuta i każdy element ekwipunku może mieć znaczenie – zaznacza jeden ze śledczych.
Zakrzówek – mekka nurków i ciche świadectwo tragedii
Zakrzówek, zlokalizowany na terenie dawnego kamieniołomu wapienia, to jedno z ulubionych miejsc polskich nurków. Jego czysta woda i głębokość sięgająca 32 metrów przyciągają zarówno amatorów, jak i zawodowców. W zalewie znajdują się specjalnie zatopione obiekty szkoleniowe: samochody, pomosty, platformy. Ale ten urokliwy krajobraz kryje też mroczną historię – kolejne ofiary przypominają, że to miejsce potrafi być bezlitosne.
Poprzednie wypadki, m.in. śmierć 36-latka w 2022 roku czy doświadczonej płetwonurki w 2013, pokazują, że ryzyko nigdy nie znika – nawet dla profesjonalistów.
Eksperci apelują: sprzęt to nie wszystko, liczy się respekt
Po tragedii głos zabierają instruktorzy i ratownicy. Apelują, by nurkowie – zarówno początkujący, jak i doświadczeni – nie ignorowali procedur bezpieczeństwa. Sprawdzenie sprzętu, regularne szkolenia, nurkowanie w parach i unikanie pochopnych decyzji – to podstawowe zasady, których zlekceważenie może zakończyć się dramatem.
– Woda nie wybacza błędów. Zakrzówek to nie basen – to naturalny zbiornik z warunkami, które potrafią zaskoczyć nawet zawodowca – ostrzega Tomasz Zając, instruktor nurkowania z Krakowa.
Czy Zakrzówek wymaga nowych regulacji?
Śmierć 53-letniego nurka uruchomiła falę komentarzy wśród społeczności nurkowej i lokalnych mieszkańców. Pojawiają się głosy o konieczności zwiększenia nadzoru nad aktywnością w akwenie – zwłaszcza w weekendy, gdy ruch bywa największy. Czy władze zdecydują się na nowe regulacje? Czy potrzebne są obowiązkowe zgłoszenia zejść pod wodę lub stała obecność ratowników?
Podsumowanie: kiedy pasja staje się ryzykiem
Tragedia na Zakrzówku ponownie przypomina, jak łatwo w obliczu żywiołu może dojść do dramatu. Niezależnie od doświadczenia czy pogody – każdy nurek musi mieć świadomość ryzyka. Czy śledztwo ujawni nieprawidłowości? Czy pojawią się zmiany w zarządzaniu tym popularnym miejscem? Jedno jest pewne – każda taka historia zostawia po sobie pustkę, która boli i ostrzega zarazem.
Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl

Ekspert ds. ekonomii i tematów społecznych. Kocha Warszawę i nowe technologie.