Masz to u siebie w domu? zapłacisz za to fortunę!
Mimo zamrożenia cen energii elektrycznej, Polacy wciąż narzekają na wysokie rachunki za prąd. Często szukają winnych w lodówkach, pralkach i kuchenkach. Tymczasem prawdziwy pożeracz energii działa po cichu – przez cały dzień, niemal niezauważenie. I to właśnie on może podwyższyć roczne koszty nawet o kilkaset złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zamrożenie cen nie trwa wiecznie
Od stycznia 2025 roku obowiązuje tymczasowy mechanizm ochronny – cena 0,50 zł netto za kilowatogodzinę obowiązuje tylko do końca września i tylko dla gospodarstw domowych. Co potem? Ministerstwo Klimatu ostrzega, że rachunki mogą wzrosnąć nawet o 27 procent. Dla wielu osób to oznacza powrót do poszukiwania realnych oszczędności – a te często zaczynają się w… salonie lub gabinecie.
Największy pożeracz prądu? Zaskoczenie w wielu domach
To nie lodówka, piekarnik ani pralka generują największy ukryty koszt. Coraz częściej eksperci wskazują na komputery stacjonarne i laptopy pozostawiane w trybie czuwania, a także modemy, routery i urządzenia sieciowe działające bez przerwy przez całą dobę. Jeden niepozorny sprzęt, który nie ma nawet przycisku „wyłącz”, może w skali roku zjeść więcej energii niż czajnik elektryczny używany codziennie.
Wielu użytkowników zapomina, że pozostawienie komputera w stanie uśpienia, zamiast jego pełnego wyłączenia, oznacza ciągły pobór prądu. Podobnie z telewizorami z funkcją standby – nawet wyłączony ekran nadal generuje koszty, jeśli wtyczka wciąż tkwi w gniazdku.
Jak ograniczyć zużycie?
Nie chodzi o rezygnację z wygody, ale o zmianę nawyków. Odłączanie ładowarek i zasilaczy po zakończeniu ładowania, wyłączanie sprzętów z kontaktu, korzystanie z listew z wyłącznikiem – to drobne działania, które mają znaczenie. Warto też sprawdzić ustawienia energooszczędne w komputerach i telewizorach, a także ustawić automatyczne usypianie po kilku minutach bezczynności.
Energooszczędność to konkretne pieniądze
Im dłużej dane urządzenie działa bez przerwy, tym większy wpływ ma na końcowy rachunek. A że wiele z nich „pracuje” bez naszej świadomości, to właśnie w nich kryje się największy potencjał do oszczędzania. W czasach niepewności cenowej i nadchodzących podwyżek, każdy kilowat się liczy. Oszczędności nie zaczynają się w wielkich inwestycjach – tylko w prostych decyzjach podejmowanych codziennie w domu.

Kocham Warszawę, podróże i gastronomię i to właśnie o nich najczęściej piszę.