Nie weźmiesz paragonu i dostaniesz karę? Wrócił pomysł na kontrowersyjny przepis?
Czy brak paragonu przy zakupie może oznaczać kłopoty nie tylko dla sprzedawcy, ale też dla kupującego? Choć brzmi to jak absurd, taki pomysł pojawił się już w przeszłości i nie został całkowicie odrzucony. Pewna grupa dyskusyjna rozgrzała się do czerwoności, gdy ktoś napisał, że jest tak pomysł. Uspokajamy – był, ale już nie ma. Czy może wrócić?

Fot. Warszawa w Pigułce
Nie tylko sprzedawca miałby problem
Dotąd to przedsiębiorcy ponosili odpowiedzialność za brak ewidencji sprzedaży. Jeśli nie wydadzą paragonu, grozi im wysoka grzywna, a nawet utrata prawa do ryczałtu. Ale projekt zmian, który trafił do konsultacji publicznych, zakładał znacznie więcej. Miałby powstać przepis pozwalający na ukaranie również klienta – za to, że nie zażądał dowodu zakupu.
W czerwcu 2021 Ministerstwo Finansów rozważało wprowadzenie przepisów, które pozwalałyby nałożenie grzywny na kupującego w sytuacji, gdy nie zażądał paragonu lub zgodził się na transakcję bez niego. Propozycja była inspirowana rozwiązaniami z Włoch, gdzie podobne przepisy już obowiązywały i nadal obowiązują – tam klient może zapłacić karę, jeśli opuścił punkt sprzedaży bez paragonu. W praktyce sprzedawcy rzadko zwraca na to uwagę, ale, co ciekawe, organy podatkowe mogą zażądać od klienta dowodu sprzedaży. Podobne przepisy rozważano u nas, ale pomysł został ostatecznie porzucony.
W ocenie resortu finansów takie rozwiązanie mogłoby ograniczyć szarą strefę. Fiskus argumentował, że „współodpowiedzialność konsumentów” zachęci ich do egzekwowania wydawania paragonów i w efekcie zwiększy wpływy do budżetu.
Kara dla klienta? Tak, ale z zastrzeżeniem
Zgodnie z propozycją, klient, który nie weźmie paragonu, mógłby zostać ukarany grzywną w wysokości 500 zł. Ale nie każda sytuacja byłaby traktowana jako wykroczenie. Kary miałyby dotyczyć tylko określonych branż i sytuacji, np. gdy klient celowo unikał płatności „oficjalnej”, by zyskać niższą cenę.
Eksperci już wtedy ostrzegali, że to przepis trudny do wyegzekwowania. Trzeba by udowodnić klientowi brak żądania paragonu, a nie sam brak jego wydania przez sprzedawcę. To wywołało falę krytyki i ostatecznie projekt utknął w martwym punkcie.
Czy kontrowersyjny pomysł wróci?
Choć dziś nie ma oficjalnych zapowiedzi powrotu do tego pomysłu, temat nie został definitywnie zamknięty i co jakiś czas rozgrzewa internet. Uspokajamy, że na razie oficjalnego pomysłu nie ma, choć był. W kontekście uszczelniania systemu podatkowego, nowe rządy często sięgają po wcześniejsze projekty. Przykładem są zmiany w kasach online czy e-paragonach. Walka z „szarą strefą” w usługach (np. fryzjerskich, kosmetycznych, budowlanych) to jeden z priorytetów fiskusa.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.