Niepełnosprawna mama i córka straciły wszystko w płomieniach – teraz walczą o odbudowę życia po tragedii w Ząbkach
Kiedy płomienie ogarnęły budynek na osiedlu Kopernika w Ząbkach, Beata Pątek miała zaledwie kilka minut na podjęcie najważniejszej decyzji w swoim życiu. W wieku pięćdziesięciu ośmiu lat stanęła przed wyborem między ratowaniem dorobku całego życia a ratowaniem tego, co najcenniejsze – życia swojego i swojej matki. Wybór był oczywisty, ale jego konsekwencje odczuwa do dziś. Razem ze swoją wpółniewidomą mamą opuściła płonące mieszkanie, mając na sobie jedynie to, w czym akurat była ubrana. Nie było czasu na spakowani najpotrzebniejszych rzeczy, nie było czasu na zabranie leków, dokumentów czy choćby portfela. Było tylko kilka chwil na ucieczkę przed żywiołem, który w ciągu godzin zamienił ich dom w zgliszcza. Link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/patek

Fot. Państwowa Straż Pożarna
Pożar, który wybuchł w lipcu tego roku, stał się dla Beaty i jej mamy początkiem dramatycznej walki o przetrwanie i odbudowę życia od podstaw. To, co jeszcze rano było ich bezpieczną przystanią, miejscem wypełnionym wspomnianiami i codziennymi rytuałami, wieczorem zamieniło się w zalane, zaczadzone mieszkanie, do którego powrót wydaje się niemożliwy. Strażacy ugasili wprawdzie płomienie, ale woda użyta do gaszenia pożaru zniszczyła to, czego nie strawił ogień. Dym przeniknął w każdy kąt, każdą szparę, każdy przedmiot, czyniąc je niezdatnymi do użytku.
Sytuacja Beaty i jej mamy jest szczególnie dramatyczna ze względu na stan zdrowia starszej pani. Wpółniewidoma kobieta wymaga stałej opieki i regularnego przyjmowania leków, które przepadły w pożarze. Nagła zmiana środowiska, stres związany z utratą domu oraz brak dostępu do niezbędnych medykamentów stwarzają poważne zagrożenie dla jej zdrowia i samopoczucia. Beata, która przez lata była opiekunką swojej mamy, teraz musi radzić sobie nie tylko ze swoimi własnymi potrzebami, ale również zapewnić matce odpowiednią opiekę w warunkach, gdy same nie mają gdzie mieszkać.
Pierwsze dni po pożarze to okres szoku i dezorientacji. Kobiety musiały znaleźć tymczasowe schronienie, załatwić najpilniejsze formalności związane ze zgłoszeniem szkody oraz rozpocząć żmudny proces odzyskiwania dokumentów, które spłonęły lub zostały zniszczone przez wodę. Każda czynność, która wcześniej wydawała się naturalna i prosta, teraz wymaga ogromnego wysiłku i planowania. Brak ubrań odpowiednich na różne pogody, brak podstawowych przyborów toaletowych, brak leków – wszystko to składa się na obraz desperacji i bezradności.
Odbudowa życia po tak dramatycznej stracie wymaga nie tylko ogromnych nakładów finansowych, ale również wsparcia psychicznego i społecznego. Beata i jej mama muszą na nowo stworzyć sobie przestrzeń do życia, zakupić wszystkie niezbędne przedmioty codziennego użytku, od ubrań i obuwia począwszy, a na meblach i sprzęcie domowym skończyszy. Koszt takiej odbudowy może sięgać dziesiątek tysięcy złotych, co przekracza możliwości finansowe większości osób, szczególnie tych, które żyją z emerytury lub skromnych dochodów.
Fundacja Siepomaga, która objęła opieką Beatę i jej mamę, uruchomiła zbiórkę publiczną mającą na celu zebranie środków niezbędnych do pierwszego etapu odbudowy ich życia. Cel zbiórki jest bardzo konkretny i dotyczy najbardziej podstawowych potrzeb – wykupienia leków dla chorej mamy, zakupu niezbędnej odzieży i obuwia, zapewnienia środków na wyżywienie oraz pokrycia kosztów tymczasowego zakwaterowania. To nie są wydatki luksusowe czy fanaberie, ale absolutne minimum niezbędne do przetrwania i zachowania godności człowieka.
Reakcja społeczeństwa na dramat Beaty i jej mamy pokazuje, jak wielka może być siła ludzkiej solidarności w obliczu tragedii. W ciągu zaledwie kilku dni od uruchomienia zbiórki wsparcie zadeklarowało już dwieście pięćdziesiąt osób, które wpłaciły łącznie blisko dziewiętnaście tysięcy złotych. Każda z tych wpłat, niezależnie od wysokości, reprezentuje nie tylko konkretną pomoc finansową, ale również ludzkie współczucie i gotowość do niesienia pomocy osobom w potrzebie.
Szczególnie poruszające są okoliczności ewakuacji z płonącego budynku. Beata wspomina, że w momencie alarmu pożarowego myślała tylko o tym, żeby jak najszybciej wyprowadzić swoją mamę na bezpieczne miejsce. Panika, jaka ogarnęła mieszkańców budynku, sprawiła, że nikt nie miał czasu ani możliwości, aby zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy. Sygnał alarmu oznaczał konieczność natychmiastowej ewakuacji, a każda sekunda zwłoki mogła kosztować życie. W takich chwilach instynkt samozachowawczy przejmuje kontrolę nad rozsądkiem, a jedyną myślą staje się szybkie opuszczenie zagrożonego miejsca.
Trauma związana z pożarem nie kończy się w momencie ugaszenia płomieni. Dla wielu osób, które doświadczyły takiej tragedii, powrót do normalnego funkcjonowania wymaga długiego czasu i często pomocy specjalistów. Utrata domu to nie tylko strata materialna, ale również głęboka trauma psychiczna, która może wpływać na funkcjonowanie przez wiele miesięcy lub nawet lat. Poczucie bezpieczeństwa, jakie dawały własne cztery ściany, zostaje bezpowrotnie utracone, a jego odbudowa wymaga czasu i cierpliwości.
Szczególnie trudna jest sytuacja osób starszych, które mają ograniczoną zdolność adaptacji do nowych warunków. Mama Beaty, z powodu swojej niepełnosprawności wzrokowej, jest jeszcze bardziej uzależniona od znajomego otoczenia i ustalonych rutyn. Nagła zmiana miejsca zamieszkania, brak znajomych przedmiotów i orientacyjnych punktów w przestrzeni mogą powodować u niej dodatkowy stres i dezorientację. Beata musi więc nie tylko zadbać o swoje własne potrzeby, ale również zapewnić matce poczucie bezpieczeństwa i stabilności w nowych, nieznanych warunkach.
Proces odbudowy po pożarze to długa droga wymagająca ogromnej determinacji i wsparcia ze strony najbliższych oraz całej społeczności. Beata musi zmierzyć się z niezliczoną ilością formalności związanych z likwidacją szkody, załatwieniem spraw ubezpieczeniowych, odzyskaniem dokumentów oraz poszukiwaniem nowego miejsca zamieszkania. Każdy z tych kroków wymaga czasu, energii i często dodatkowych kosztów, które w obecnej sytuacji stanowią poważne obciążenie dla budżetu rodziny.
Zbieranie środków na odbudowę życia po tragedii to nie tylko kwestia finansowa, ale również wyraz ludzkiej solidarności i wzajemnego wsparcia. Każda osoba, która decyduje się wesprzeć Beatę i jej mamę, staje się częścią większej społeczności ludzi gotowych nieść pomoc w trudnych chwilach. To wsparcie ma nie tylko wymiar materialny, ale również psychologiczny – pokazuje poszkodowanym, że nie są same w swojej walce z przeciwnościami losu.
Historia Beaty i jej mamy to jeden z wielu przykładów tego, jak szybko i nieprzewidywalnie życie może się zmienić. Pożar, który trwał zaledwie kilka godzin, zniszczył dorobek całego życia i zmusił dwie kobiety do rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Jednak ich historia to również przykład ludzkiej odwagi, determinacji i zdolności do przetrwania nawet w najtrudniejszych okolicznościach.
Zbiórka prowadzona przez Fundację Siepomaga ma charakter czasowy i potrwa do października tego roku. Ten czas może okazać się kluczowy dla Beaty i jej mamy, ponieważ pozwoli im na zebranie środków niezbędnych do pierwszego etapu odbudowy życia. Nie jest to oczywiście koniec ich problemów, ale może być początkiem drogi powrotu do normalności i odzyskania poczucia bezpieczeństwa.
Każda wpłata na rzecz zbiórki, niezależnie od swojej wysokości, ma realne znaczenie dla życia dwóch kobiet, które w ciągu jednej nocy straciły wszystko. Te pieniądze zostaną przeznaczone na najbardziej podstawowe potrzeby – leki dla chorej mamy, odzież, obuwie, środki higieny oraz wsparcie w pokryciu kosztów tymczasowego zakwaterowania. To wydatki, które dla większości z nas są czymś oczywistym i naturalnym, ale dla osób dotkniętych tragedią stają się luksusem, na który nie mogą sobie pozwolić.
Dramat Beaty i jej mamy przypomina nam wszystkim o tym, jak kruche może być nasze poczucie bezpieczeństwa i jak ważne jest wzajemne wsparcie w trudnych chwilach. Ich historia pokazuje również, że prawdziwa wartość człowieka nie mierzy się posiadanymi dobrami materialnymi, ale zdolnością do przetrwania w najtrudniejszych okolicznościach oraz gotowością do niesienia pomocy innym, którzy znaleźli się w jeszcze gorszej sytuacji.

Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.