Nocna prohibicja zatrzęsła Warszawą. To, co dzieje się po 22, zaskoczyło wszystkich!

 

Nocna prohibicja zmieniła rytm miasta. W jednych sklepach po 22 zapada cisza, w innych zaczynają się kolejki. Sprzedawcy, policjanci i lekarze mówią wprost: skutki zakazu widać już po kilku tygodniach – i nie wszędzie wyglądają tak samo.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Nocna prohibicja zmienia Warszawę. Sprzedawcy, policjanci i lekarze mówią wprost, co dzieje się po 22

Od listopada część Warszawy żyje w nowych zasadach nocnej sprzedaży alkoholu. W Śródmieściu i na Pradze-Północ obowiązuje zakaz, który miał ograniczyć nocne interwencje i poprawić bezpieczeństwo. Rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana, bo wystarczy przejść kilka kroków dalej, by zobaczyć, że miasto funkcjonuje teraz w dwóch równoległych wersjach. Reporterzy sprawdzają, jak wygląda to w praktyce, a sprzedawcy, lekarze i policjanci mówią o zmianach, które widać już po kilku tygodniach.

Na al. Jana Pawła II, gdzie granice dzielnic przecinają się jak linie na mapie, różnice widać niemal od razu. W sklepach po stronie Śródmieścia systemy kasowe są zablokowane. Ekspedientka z jednej z Żabek mówi, że nawet przy największej presji nie da się obejść zakazu. Klienci, którzy próbują kupić alkohol po 22, reagują często emocjonalnie. Niektórzy podnoszą głos, inni kierują pretensje do sprzedawców, a jeszcze inni obwiniają prezydenta miasta. Sprzedawcy przyznają, że takie sytuacje stały się codziennością, choć wiedzą, że nie zależy to od nich.

W tym samym czasie policjanci notują wyraźną zmianę. Sierżant sztabowy Kacper Wojteczko mówi, że odkąd zakaz obowiązuje, interwencji jest mniej. Nie ma tylu wyjazdów do osób pijanych, rzadziej trzeba kierować na izbę wytrzeźwień. Okolice sklepów, które dotąd były punktami gromadzenia się nocnych grup, opustoszały. Mundurowi odbierają to jako realną ulgę, bo ich praca stała się spokojniejsza, a nocne dyżury mniej przeciążone.

Zmiany widać również w stołecznych szpitalach. Bogdan Stelmach, kierownik SOR-u w szpitalu Dzieciątka Jezus, przyznaje, że w weekendy karetek przywożących osoby po alkoholu jest mniej. Liczba urazów spowodowanych jazdą na hulajnodze także spadła. Jeszcze kilka miesięcy temu ostre dyżury były przeciążone przez pacjentów po nocnych imprezach, dziś jest ich zauważalnie mniej. Lekarz mówi wprost, że sytuacja na oddziale stała się spokojniejsza.

Wystarczy jednak przejść na drugą stronę al. Jana Pawła II, by zobaczyć zupełnie inny obraz. Wola, gdzie zakaz nie obowiązuje, przejęła część nocnego ruchu. Sprzedawczyni jednego z tamtejszych sklepów potwierdza, że po 22 klienci kupują więcej alkoholu niż wcześniej. Część mieszkańców i bywalców miasta przyzwyczaiła się do nowego „szlaku”, który prowadzi do miejsc nieobjętych restrykcją. Tam kolejki są dłuższe, a obrót rośnie. Sklepy robią wszystko, by nadążyć za zwiększonym ruchem.

Miasto żyje więc w sytuacji, w której jeden chodnik jest objęty ograniczeniami, a drugi — kilkadziesiąt metrów dalej — nie. Prohibicja poprawiła bezpieczeństwo po jednej stronie ulicy, ale wytworzyła nowe zwyczaje po drugiej. Warszawiacy coraz częściej mówią, że zakaz ma sens, ale jego selektywne wprowadzenie tworzy podział, który trudno ignorować. Efekty w Śródmieściu i na Pradze-Północ są widoczne niemal natychmiast, lecz codzienność w sąsiedniej Woli pokazuje, jak łatwo przenieść problem kilka adresów dalej.

Samorząd teraz obserwuje, czy zmiany będą trwałe i czy konieczne stanie się objęcie zakazem kolejnych dzielnic. Dla sprzedawców oznacza to więcej nerwów, dla policji mniej pracy, a dla służby zdrowia spokojniejsze weekendy. Warszawa po godzinie 22 stała się miastem o dwóch twarzach, a nocna prohibicja, choć przynosi efekty, prowokuje pytania o jej rozszerzenie i o to, czy selektywne zasady wystarczą, by realnie zmienić życie w całej stolicy.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl