Sąsiad montuje panele, a Ty zapłacisz więcej? Naukowcy ostrzegają przed „spiralą śmierci”
Wydaje Ci się, że inwestycja sąsiada w fotowoltaikę to tylko jego sprawa? Błąd. Nowe badania rzucają światło na niepokojące zjawisko: im więcej osób w Twojej okolicy uniezależnia się od sieci, tym wyższe rachunki mogą czekać tych, którzy przy niej zostali. Mechanizm ten zyskał już nawet swoją nazwę.

Fot. Warszawa w Pigułce
Transformacja energetyczna ma swoje ciemne strony, o których rzadko się mówi. Zespół ekonomistów pod kierownictwem Charlesa Simsa z Uniwersytetu Tennessee opublikował wyniki badań, które powinny dać do myślenia wszystkim płacącym rachunki za prąd. Wniosek jest prosty: decyzje zamożniejszych sąsiadów mogą bezpośrednio uderzyć w portfele uboższej części społeczeństwa.
Mechanizm „spirali śmierci”. O co chodzi?
Naukowcy zbadali obszar Tennessee Valley Authority (TVA) i stworzyli model symulujący zachowania tysięcy gospodarstw domowych. Scenariusz zakładał, że ceny zestawów „fotowoltaika plus magazyn energii” będą spadać, zachęcając ludzi do inwestycji.
Co się wtedy dzieje?
-
Gdy sąsiad montuje panele i magazyn, przestaje kupować prąd z sieci (lub kupuje go znacznie mniej).
-
Koszty utrzymania słupów, transformatorów i całej infrastruktury (koszty stałe) jednak nie znikają. Muszą zostać pokryte.
-
Ponieważ „zrzuca się” na nie mniej osób (bo część przeszła na własny prąd), rachunki dla pozostałych klientów muszą wzrosnąć.
Badacze nazwali to zjawisko „spiralą śmierci dla operatorów”. Wyższe rachunki sprawiają, że kolejne osoby uciekają w fotowoltaikę, co znowu podnosi ceny dla reszty – i koło się zamyka.
Nawet 10% podwyżki za „wierność” sieci
Symulacje są bezlitosne. Wraz ze spadkiem cen technologii, do 2051 roku nawet 30 proc. gospodarstw domowych może całkowicie odłączyć się od sieci.
Dla tych, którzy zostaną przy tradycyjnym gniazdku (bo nie stać ich na panele lub mieszkają w bloku), oznacza to wzrost taryf średnio o 10 proc. To kara za brak możliwości inwestycji we własne źródło energii.
Biedniejsi zapłacą za bogatszych?
Najbardziej niepokojący jest aspekt społeczny tego zjawiska. Fotowoltaikę montują zazwyczaj osoby zamożniejsze, dysponujące własnym dachem i kapitałem na start.
-
Jeśli bogatsi „wypiszą się” z systemu opłat za sieć, cały ciężar utrzymania infrastruktury spadnie na barki osób uboższych.
-
Może to drastycznie pogłębić zjawisko tzw. ubóstwa energetycznego w regionach, gdzie rodziny już teraz ledwo wiążą koniec z końcem.
Czy da się to zatrzymać?
Autorzy raportu nie sugerują rezygnacji z ekologii, ale wskazują na konieczność zmiany przepisów. Rozwiązaniem może być wprowadzenie specjalnych opłat stałych za dostęp do sieci dla posiadaczy fotowoltaiki.
Nawet jeśli ktoś ma własne panele, zazwyczaj traktuje sieć jako „zabezpieczenie” na pochmurne dni. Zdaniem ekspertów, powinien więc dokładać się do jej utrzymania, aby koszty nie spadały wyłącznie na tych, których na własną energię nie stać.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.