Zamontowałeś kamerę na posesji? Zobacz, możesz zapłacić gigantyczną karę

Czujesz się obserwowany we własnym domu? Wychodzisz na taras w piżamie, robisz grilla ze znajomymi, opalasz się w ogrodzie, a nad płotem wisi wycelowane w ciebie „szklane oko” kamery sąsiada? Wielu właścicieli domów montuje monitoring w imię bezpieczeństwa, wychodząc z założenia: „Na swoim terenie mogę robić, co chcę”. To błąd, który może ich kosztować dziesiątki tysięcy złotych. Polskie sądy oraz trybunały unijne są w tej kwestii bezlitosne. Jeśli prywatna kamera obejmuje choćby kawałek cudzej posesji lub chodnika, przestaje być „prywatną zabawką”, a staje się systemem inwigilacji podlegającym pod RODO. Za naruszenie prywatności sąsiada grozi nie tylko nakaz demontażu, ale i dotkliwe zadośćuczynienie.

Fot. Warszawa w Pigułce

Moda na prywatny monitoring wybuchła wraz z dostępnością tanich kamer IP z Chin. Za 100 złotych każdy może stworzyć własne centrum dowodzenia w smartfonie. Problem w tym, że montując te urządzenia, rzadko kto myśli o kącie widzenia obiektywu. Właściciele ustawiają kamery tak, by widzieć swój płot, ale przy okazji „łapią” w kadrze podjazd sąsiada, jego okna, a czasem nawet fragment ulicy. W tym momencie kończy się „użytek domowy”, a zaczyna przetwarzanie danych osobowych. Wizerunek sąsiada to dane osobowe. Jego tablica rejestracyjna to dane osobowe. Gromadzenie ich bez zgody to proszenie się o pozew.

Wyrok TSUE, który zmienił wszystko (Sprawa Ryneš)

Wielu domorosłych speców od ochrony mienia powołuje się na tzw. „klauzulę domową” RODO, która mówi, że przepisy nie dotyczą przetwarzania danych przez osoby fizyczne w celach czysto osobistych. Jednak przełomowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE (sprawa C-212/13) rozwiał te wątpliwości.

Trybunał orzekł jasno: Wyjątek domowy nie ma zastosowania, jeśli monitoring obejmuje przestrzeń publiczną lub teren należący do osób trzecich. Oznacza to, że jeśli twoja kamera widzi:

  • Chodnik przed bramą (gdzie chodzą przechodnie),
  • Podwórko sąsiada,
  • Wejście do domu naprzeciwko,

…to stajesz się administratorem danych osobowych ze wszystkimi tego konsekwencjami. Masz obowiązek informacyjny, musisz zabezpieczyć nagrania i – co najważniejsze – musisz mieć podstawę prawną do nagrywania obcych ludzi. „Ochrona mienia” nie zawsze jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla naruszania czyjejś prywatności.

Dobra osobiste: Prawo do „świętego spokoju”

Nawet jeśli zostawimy RODO na boku, wkracza Kodeks Cywilny i ochrona dóbr osobistych (art. 23 i 24 KC). Prawo do prywatności i nienaruszalności mieszkania to świętość. Sądy w Polsce wydawały już wyroki nakazujące demontaż kamer lub zmianę ich ustawienia oraz wypłatę zadośćuczynienia za poczucie inwigilacji.

Nie musisz udowadniać, że sąsiad wrzucił film z tobą do Internetu. Wystarczy, że udowodnisz przed sądem dyskomfort psychiczny. Sam fakt, że wiesz o byciu nagrywanym podczas intymnych czynności (odpoczynek, zabawa z dziećmi), ogranicza twoją swobodę korzystania z własnej nieruchomości. To wystarczająca przesłanka do żądania odszkodowania.

Atrapy kamer też są karalne? Pułapka nękania

Częstym fortelem „sprytnych” sąsiadów jest montowanie atrap. „Przecież to nie nagrywa, to tylko plastikowa puszka, żeby odstraszyć złodzieja” – tłumaczą. Czy to legalne?

Tu sprawa jest śliska. Choć RODO nie dotyczy atrap (bo nie przetwarzają danych), to wciąż obowiązuje Kodeks Cywilny. Celowe skierowanie atrapy kamery na okna sypialni sąsiada może zostać uznane za nękanie (stalking) lub naruszenie dóbr osobistych poprzez wywoływanie lęku. Jeśli sąsiad udowodni, że celowo zamontowałeś atrapę, by go stresować, sąd może nakazać jej usunięcie.

Nagrywanie dźwięku – to już przestępstwo kryminalne

O ile nagrywanie obrazu jest „tylko” ryzykiem cywilnym i administracyjnym, o tyle nagrywanie dźwięku to stąpanie po polu minowym Kodeksu Karnego. Nowoczesne kamery często mają wbudowane czułe mikrofony. Jeśli twoja kamera nagrywa rozmowy sąsiadów na ich tarasie, wchodzisz w zakres art. 267 KK:

„Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

Podsłuch (a tym jest nagrywanie rozmów sąsiadów bez ich wiedzy) jest ścigany z urzędu na wniosek pokrzywdzonego. Tłumaczenie „kamera tak miała fabrycznie” nie zadziała przed prokuratorem.

Co to oznacza dla ciebie? Wojna czy pokój?

Sytuacja jest dwustronna. Możesz być ofiarą lub sprawcą (często nieświadomym). Oto instrukcja obsługi konfliktu.

Jeśli masz kamerę: Zrób „test czarnej taśmy”

Chcesz spać spokojnie i nie bać się pozwu?

Sprawdź podgląd z każdej kamery.

Jeśli w kadrze widać choćby centymetr działki sąsiada lub chodnika – zmień kąt.

Jeśli technicznie nie da się obniżyć kamery, użyj funkcji „stref prywatności” (maskowania) w oprogramowaniu kamery. Zamaluj cyfrowo obszar cudzej posesji na czarno. To dowód dla sądu, że dbasz o prywatność innych.

Wyłącz nagrywanie dźwięku. Natychmiast.

Jeśli sąsiad cię nagrywa: Działaj stopniowo

Nie biegnij od razu do sądu, bo sprawy trwają latami.

  • Krok 1: Rozmowa. Zapytaj wprost, co widzi kamera. Poproś o pokazanie obrazu w telefonie. Często ludzie nie są złośliwi, tylko bezmyślni.
  • Krok 2: Pismo wezwanie. Jeśli rozmowa nie pomaga, wyślij list polecony z wezwaniem do usunięcia naruszenia dóbr osobistych i zaprzestania nielegalnego przetwarzania danych (RODO). Postrasz zgłoszeniem do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO).
  • Krok 3: Policja. Jeśli podejrzewasz, że kamera nagrywa dźwięk (podsłuch) lub jest elementem uporczywego nękania (stalking), zgłoś sprawę na policję.
  • Krok 4: Pozew cywilny. To ostateczność. Możesz żądać demontażu kamer, przeprosin i zadośćuczynienia pieniężnego na cel społeczny lub dla siebie.

Twój dom to twoja twierdza, ale mury tej twierdzy kończą się na linii płotu. Elektroniczne oczy patrzące dalej to już naruszenie wolności drugiego człowieka. Warto o tym pamiętać, zanim zainstalujemy system „bezpieczeństwa”, który stanie się przyczyną naszego bankructwa.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl