To najdroższe 10 minut tej zimy. Sąsiad już nagrywa, policja wypisuje wysoki mandat
Poranek, minus siedem stopni. Wsiadasz do samochodu, drżąc z zimna. Przekręcasz kluczyk, silnik budzi się do życia, a ty włączasz nawiew na „max”, ogrzewanie tylnej szyby i foteli. Ale przed tobą najgorsze: szyby są pokryte grubą warstwą lodu. Wychodzisz więc na zewnątrz ze skrobaczką, zostawiając pracujący silnik („niech się zagrzeje, będzie łatwiej skrobać”). Dźwięk diesla na zimnym rozruchu niesie się echem po osiedlu, a biały dym z rury wydechowej powoli wypełnia przestrzeń między blokami. Po 10 minutach walki z lodem wsiadasz do ciepłego wnętrza, zadowolony z siebie. Nie zauważasz jednak, że w oknie na parterze firanka się poruszyła, a ktoś trzymał telefon skierowany w twoją stronę. Dwa tygodnie później w twojej skrzynce ląduje wezwanie na komendę. Zarzut? Naruszenie przepisów o ruchu drogowym i ochronie środowiska. Twoja wygoda właśnie została wyceniona na 300 złotych mandatu, a to dopiero wierzchołek góry lodowej problemów, jakie sobie zafundowałeś.

Fot. Warszawa w Pigułce
Nawyki polskich kierowców zmieniają się wolniej niż klimat. Przez dekady wmawiano nam, że silnik (zwłaszcza diesel) musi „pochodzić” przed jazdą, żeby olej się rozprowadził, a metalowe elementy nabrały temperatury. W czasach Polonezów i starych Mercedesów „beczek” miało to pewien sens. W 2026 roku, w dobie nowoczesnych jednostek napędowych, wtrysku bezpośredniego i restrykcyjnych norm emisji spalin, „grzanie na postoju” jest nie tylko szkodliwe dla samochodu, ale przede wszystkim – nielegalne. Policja, straż miejska, a przede wszystkim coraz bardziej świadomi ekologicznie sąsiedzi, wypowiedzieli wojnę „kopciuchom” pod blokami. Art. 60 Prawa o ruchu drogowym stał się zimowym biczem na kierowców, którzy przedkładają własny komfort nad prawo i zdrowie otoczenia.
Dwa paragrafy, jeden mandat. Za co dokładnie płacisz?
Wielu kierowców myśli, że mandat grozi tylko za „pozostawienie auta z włączonym silnikiem bez nadzoru”. To prawda, ale przepis jest znacznie szerszy i bardziej podchwytliwy. Policjant ma w rękawie dwa konkretne punkty z Art. 60 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, które zabraniają kierującemu:
- Oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu.Tu sprawa jest prosta. Jeśli odpalisz auto i pójdziesz do klatki po zapomnianą czapkę, albo będziesz skrobać tylną szybę (będąc fizycznie poza samochodem, bez kontroli nad nim) – łamiesz ten przepis. Mandat: 50 zł. To jednak najmniejszy wymiar kary.
- Używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem.To kluczowy punkt. Stojąc w miejscu z włączonym silnikiem w obszarze zabudowanym (np. pod blokiem), generujesz spaliny i hałas, które są zbędne (bo nie jedziesz). Mandat: do 300 zł.
- Pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym.To przepis „atomowy”. Postój to unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków ruchu, trwające dłużej niż 1 minutę. Oznacza to, że masz dokładnie 60 sekund legalnej pracy silnika na postoju. Każda sekunda powyżej to wykroczenie. Skrobanie szyb trwa zazwyczaj od 5 do 15 minut. Matematyka jest nieubłagana – mandat 100 zł należy się z automatu.
W praktyce policjanci często sumują te wykroczenia (zbieg przepisów) lub stosują górne widełki za „uciążliwość”, co kończy się mandatem w wysokości 300 złotych. Warto pamiętać, że jeśli odmówisz przyjęcia mandatu, sąd może nałożyć grzywnę do 3000 zł, biorąc pod uwagę „społeczną szkodliwość czynu” (smog).
Sąsiad z kamerą groźniejszy niż patrol
Kiedyś ryzyko mandatu istniało tylko wtedy, gdy akurat przejeżdżał patrol. Dziś żyjemy w epoce „Wielkiego Brata”. Na wielu osiedlach działają grupy mieszkańców walczące o czyste powietrze („Stop Smog”). Dla osoby mieszkającej na parterze, twój stary diesel pracujący pod oknem przez 15 minut o 6:00 rano to koszmar. Spaliny wdzierają się do sypialni, a klekot silnika budzi dzieci. Zirytowany sąsiad nie musi do ciebie wychodzić. Wystarczy, że nagra smartfonem filmik trwający 2 minuty (dowód, że postój przekroczył 1 minutę), na którym widać numery rejestracyjne i dym z rury. Takie nagranie trafia na skrzynkę „Stop Agresji Drogowej” lub bezpośrednio na komisariat. Policja ma obowiązek wszcząć postępowanie wyjaśniające. Dostaniesz wezwanie jako właściciel pojazdu, by wskazać, kto kierował. I mandat przyjdzie pocztą, nawet jeśli w momencie skrobania na ulicy było pusto.
Mit „zdrowego silnika”. Dlaczego niszczysz auto?
Najczęstszym argumentem obrońców grzania na postoju jest: „Zimny olej jest gęsty, muszę go rozgrzać, bo zatrę turbinę”. Mechanicy samochodowi łapią się za głowy, słysząc te teorie w 2026 roku. Grzanie na postoju SZKODZI nowoczesnemu silnikowi. Dlaczego?
- Zbyt wolne nagrzewanie: Silnik na wolnych obrotach (bez obciążenia) produkuje bardzo mało ciepła. Nagrzanie płynu chłodniczego do temperatury roboczej zajmuje wieki. W tym czasie silnik pracuje na bogatej mieszance paliwowej.
- Rozrzedzanie oleju: Nadmiar paliwa (które nie spala się idealnie w zimnym cylindrze) spływa po ściankach cylindra do miski olejowej, zmywając film olejowy i rozrzedzając olej silnikowy. Po całej zimie takiego „grzania”, twój olej traci właściwości smarne.
- Zapychanie DPF/GPF: Filtry cząstek stałych potrzebują wysokiej temperatury do wypalania sadzy. Praca na zimno i na wolnych obrotach generuje mnóstwo sadzy i nagaru, które błyskawicznie zatykają filtr i zawór EGR. Koszt wymiany DPF to kilka tysięcy złotych.
Instrukcje obsługi wszystkich współczesnych aut (VW, Toyota, BMW, Ford) mówią jasno: „Ruszaj natychmiast po uruchomieniu silnika”. Pod obciążeniem silnik nagrzewa się 5 razy szybciej, minimalizując zużycie.
Ubezpieczyciel zaciera ręce. Kradzież „na skrobaczkę”
Jest jeszcze jeden aspekt, o którym mało kto myśli, dopóki nie stanie się tragedia. Ubezpieczenie Autocasco (AC). W Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia (OWU) niemal każdej polisy znajduje się wyłączenie odpowiedzialności za kradzież w przypadku „pozostawienia kluczyków wewnątrz pojazdu” lub „niezabezpieczenia pojazdu przed kradzieżą”. Scenariusz: Auto odpalone, ty skrobiesz szybę pasażera. Złodziej (lub „okazjonalny” chuligan) wskakuje za kierownicę, wrzuca jedynkę i odjeżdża. Zgłaszasz kradzież. Ubezpieczyciel pyta: „Gdzie były kluczyki?”. Ty, zgodnie z prawdą (lub nagraniem z monitoringu): „W stacyjce, silnik chodził”. Decyzja: Odmowa wypłaty odszkodowania. Właśnie straciłeś samochód o wartości 50 lub 100 tysięcy złotych przez chęć ogrzania wnętrza. To nie jest teoria – to realne wyroki sądowe, które przyznają rację ubezpieczycielom. To rażące niedbalstwo.
Wyjątek od reguły? Tak, ale bardzo wąski
Czy istnieje sytuacja, w której MOŻNA grzać silnik na postoju? Przepisy o „1 minucie” dotyczą wynikania z warunków ruchu. Stanie w korku nie jest postojem, więc w korku silnik może pracować godzinami. Ale co ze skrobaniem? Jedyną linią obrony (często stosowaną przez prawników) jest argument bezpieczeństwa. „Szyba była tak zaparowana od wewnątrz, że ruszenie groziło wypadkiem. Musiałem użyć nawiewu, by odparować szybę, co jest niezbędne do bezpiecznej jazdy”. Jeśli szyba jest zaparowana, masz prawo (a nawet obowiązek!) usunąć parę. Ale uwaga – policjant zapyta: „Czy musiał pan to robić 15 minut?”. Odparowanie to zazwyczaj 2-3 minuty. Wszystko powyżej to już nadużycie. Poza tym, ten argument działa na zaparowanie, a nie na lód na zewnątrz, który usuwa się mechanicznie.
Co to oznacza dla ciebie? HCU: Jak przetrwać zimę legalnie i ciepło?
Nie musisz marznąć, żeby być w zgodzie z prawem. Wystarczy zmiana strategii. Oto jak poradzić sobie z mrozem bez mandatu:
Co to oznacza dla Ciebie? Zestaw Kierowcy 2026
1. Chemia zamiast siły (Odmrażacz w sprayu)
Zainwestuj 15 zł w dobry odmrażacz do szyb (atomizer, nie aerosol – jest wydajniejszy). Wychodzisz z domu, spryskujesz szybę. Zanim wsiądziesz i zapniesz pasy, lód zamienia się w wodę. Włączasz wycieraczki i jedziesz. Czas operacji: 30 sekund. Bez skrobania, bez hałasu, bez mandatu.
2. Mata antyszronowa – prostota, która działa
Srebrna mata na przednią szybę kosztuje grosze. Zakładasz wieczorem, rano zdejmujesz suchą szybę. To najlepszy sposób na oszczędność czasu. Sąsiedzi będą ci zazdrościć, gdy oni będą walczyć ze skrobaczkami, a ty odjedziesz po minucie.
3. Kolejność ma znaczenie
Zmień nawyk:
Najpierw oskrob szyby (na wyłączonym silniku).
Wsiądź do auta.
Odpal silnik.
Zapnij pasy, włącz światła, ustaw radio.
Ruszaj (powoli, bez wysokich obrotów). Dzięki ruchowi, ciepłe powietrze z nawiewów poleci już po 2-3 kilometrach, a nie po 15 minutach stania pod blokiem.
4. Pochłaniacz wilgoci do wnętrza
Jeśli twoim problemem są szyby zamarzające OD ŚRODKA (co wymusza długie grzanie), oznacza to wilgoć w aucie. Wymień dywaniki welurowe na gumowe (wylewaj z nich wodę!). Kup pochłaniacz wilgoci (woreczek z silikonem) i połóż na desce rozdzielczej. Problem zniknie, a z nim konieczność „suszenia” auta silnikiem.
Walka ze skrobaniem to zimowa codzienność, ale w 2026 roku metody „siłowe” (grzanie silnikiem) są już passé. Są kosztowne, szkodliwe i ryzykowne prawnie. Zainwestuj w odmrażacz – to tańsze niż jeden mandat od drogówki.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodowo interesuje się prawem i ekonomią.