Masz AC i myślisz, że jesteś bezpieczny? Błąd. Ubezpieczyciel odmówi wypłaty, a ty zbankrutujesz

Wyobraź sobie ten scenariusz: styczeń, lekki mróz, na asfalcie cienka warstwa błota pośniegowego. Wracasz z pracy swoim dwuletnim SUV-em. Czujesz się królem szosy – masz napęd 4×4, systemy ABS, ESP, ASR i pełen pakiet ubezpieczeń Autocasco (AC). Na zakręcie auto nagle traci przyczepność. Systemy wariują, ale fizyki nie oszukasz. Wylatujesz z drogi i uderzasz w latarnię. Nikomu nic się nie stało, ale przód auta jest skasowany. Szkoda wyceniona na 60 tysięcy złotych. „Uff, dobrze, że płacę to drogie AC” – myślisz, dzwoniąc na infolinię ubezpieczyciela. Rzeczoznawca przyjeżdża, robi zdjęcia, ogląda wrak. Dwa tygodnie później dostajesz list polecony. Otwierasz go i nogi się pod Tobą uginają. Decyzja: ODMOWA wypłaty odszkodowania. Uzasadnienie: „Rażące niedbalstwo kierującego poprzez niedostosowanie ogumienia do warunków atmosferycznych”. Okazuje się, że twoje „legalne” letnie opony właśnie kosztowały cię 60 tysięcy złotych. Witaj w świecie małego druczku w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia, o którym milczą reklamy w telewizji.

Fot. Warszawa w Pigułce

Polska jest ewenementem na mapie Europy. W przeciwieństwie do Niemiec, Austrii, Czech czy Słowacji, w naszym kraju nie ma prawnego obowiązku jazdy na oponach zimowych. Możesz legalnie jeździć na oponach letnich nawet w środku śnieżycy stulecia, o ile bieżnik ma minimum 1,6 mm. Policjant podczas kontroli drogowej może pokręcić głową z dezaprobatą, ale mandatu za „złą gumę” ci nie wypisze (chyba że uzna pojazd za stwarzający zagrożenie, ale to rzadkość). Ta luka w prawie tworzy u kierowców fałszywe poczucie bezpieczeństwa. „Skoro jest to legalne, to znaczy, że ubezpieczenie działa”. Nic bardziej mylnego. To, co jest dozwolone przez Kodeks Drogowy, może być surowo zabronione przez twoją umowę z ubezpieczycielem. Firmy ubezpieczeniowe to instytucje finansowe, które minimalizują ryzyko. Jazda na „letnich” po śniegu jest dla nich ryzykiem, którego nie zamierzają finansować.

„Rażące niedbalstwo” – dwa słowa, które niszczą życie

Kluczem do zrozumienia problemu jest termin prawny: rażące niedbalstwo. Większość polis Autocasco (AC) zawiera wyłączenia odpowiedzialności. Ubezpieczyciel nie zapłaci, jeśli szkoda powstała w wyniku umyślnego działania (np. celowo wjechałeś w drzewo) lub właśnie rażącego niedbalstwa.

Czym jest rażące niedbalstwo w kontekście opon? To zachowanie, które graniczy z umyślnością. To sytuacja, w której każdy przeciętnie myślący człowiek przewidziałby, że dane zachowanie doprowadzi do katastrofy. Sądy w Polsce coraz częściej stają po stronie ubezpieczycieli. Biegli sądowi argumentują prosto: „Poruszanie się samochodem na oponach letnich w warunkach zimowych (śnieg, lód, mróz), wiedząc, że droga hamowania wydłuża się wtedy kilkukrotnie, jest świadomym igraniem z bezpieczeństwem”.

Jeśli rzeczoznawca udowodni (a zrobi to łatwo), że przyczyną poślizgu nie była „plama oleju” czy „wymuszenie pierwszeństwa”, ale utrata przyczepności wynikająca z twardej jak plastik mieszanki gumowej opony letniej – ubezpieczyciel uruchamia paragraf o niedbalstwie i zamyka portfel. W przypadku szkód rzędu 50, 100 czy 200 tysięcy złotych, firmy ubezpieczeniowe będą walczyć o każdą złotówkę. Opona letnia w styczniu to dla nich prezent.

Fizyka nie bierze jeńców: Dlaczego „lato” zimą to samobójstwo?

Wielu kierowców tłumaczy się: „Ale ja jeżdżę tylko po mieście, ulice są czarne”. To argument, który przegrywa z termometrem. Opona letnia jest zrobiona z mieszanki kauczukowej, która twardnieje w temperaturze poniżej +7 stopni Celsjusza. Przy temperaturze 0 stopni, letnia opona staje się twarda jak plastikowa nakrętka od butelki. Traci elastyczność, a co za tym idzie – przyczepność, nawet na suchym asfalcie! Bieżnik opony letniej nie ma lamelek (tych drobnych nacięć), które „wgryzają się” w śnieg. Na lodzie lub ubitym śniegu, auto na letnich oponach przy prędkości 50 km/h zatrzymuje się o 20-30 metrów dalej niż to samo auto na zimówkach. To długość 5-6 samochodów. To różnica między bezpiecznym zatrzymaniem się przed przejściem dla pieszych, a potrąceniem pieszego ze skutkiem śmiertelnym.

OC też zagrożone? Regres ubezpieczeniowy

O ile w przypadku AC (twoje auto) sprawa jest jasna – brak wypłaty – o tyle przy OC (szkoda wyrządzona innym) sytuacja jest bardziej skomplikowana. Zgodnie z ustawą, ubezpieczyciel MUSI wypłacić odszkodowanie ofierze wypadku, nawet jeśli sprawca był pijany czy jechał niesprawnym autem. Ofiara jest chroniona. ALE… Tu wchodzi tylnymi drzwiami tzw. Regres Ubezpieczeniowy. Ubezpieczyciel wypłaca 100 tys. zł poszkodowanemu, a potem zwraca się do ciebie: „Oddawaj”. Standardowo regres dotyczy alkoholu, ucieczki z miejsca wypadku lub braku uprawnień. Jednak prawnicy firm ubezpieczeniowych coraz częściej próbują podciągnąć jazdę na letnich oponach pod „stan techniczny pojazdu zagrażający bezpieczeństwu”.

Jeśli biegły uzna, że stan twoich opon (letnie na lodzie) był tak fatalny, że pojazd w ogóle nie powinien znaleźć się na drodze, ubezpieczyciel może próbować udowodnić, że wyjechałeś niesprawnym autem. Choć w sądach jest to trudniejsza batalia niż przy AC, ryzyko istnieje. Czy chcesz ryzykować dorobek życia, by zaoszczędzić 200 zł na wymianie opon?

Systemy bezpieczeństwa nie działają bez opon

Kolejny mit: „Mam napęd 4×4 (Quattro, xDrive), więc wyjadę z każdej zaspy”. Napęd na cztery koła pomaga ruszyć z miejsca. Nie pomaga hamować ani skręcać. W momencie hamowania, każde auto zachowuje się tak samo – o przyczepności decydują cztery punkty styku opony z asfaltem, każdy wielkości pocztówki. Jeśli te „pocztówki” są śliskie, żaden system ABS czy ESP nie pomoże. ESP działa poprzez przyhamowywanie poszczególnych kół. Jeśli koło nie ma przyczepności, system nie ma jak zadziałać. Komputer pokładowy będzie mrugał kontrolkami, a ty będziesz leciał w przepaść.

Opony całoroczne – ratunek czy kompromis?

W 2026 roku technologia oponiarska poszła do przodu. Opony całoroczne (wielosezonowe) klasy premium to rozwiązanie, które akceptują ubezpieczyciele. Warunek jest jeden: Symbol 3PMSF (Three Peak Mountain Snow Flake). To symbol płatka śniegu na tle trzech szczytów górskich, wytłoczony na boku opony. Oznacza on, że opona przeszła oficjalne testy homologacyjne na śniegu. Stare oznaczenie „M+S” (Mud + Snow) to tylko deklaracja producenta, że bieżnik jest głębszy. Ubezpieczyciel może zakwestionować oponę M+S bez „śnieżynki” w górach. Jeśli masz certyfikowane opony wielosezonowe – śpisz spokojnie. Ubezpieczyciel traktuje je na równi z zimowymi.

Wypożyczalnie aut i Carsharing – pułapka regulaminowa

Korzystasz z aut na minuty (Panek, Traficar) lub wypożyczasz auto na wyjazd? Sprawdź regulamin. Wiele firm carsharingowych ma zapis, że w przypadku szkody z winy użytkownika (a jazda niedostosowana do warunków to wina), udział własny w szkodzie wynosi np. 2000 zł, ALE w przypadku rażącego niedbalstwa – pokrywasz pełną szkodę. Jeśli wypożyczalnia nie zmieniła opon na zimowe (co się zdarza!), a ty wpadniesz w poślizg – wina spada na ciebie, bo jako kierowca masz obowiązek sprawdzić stan pojazdu przed jazdą. Widzisz letnie opony i śnieg? Nie wsiadaj. Anuluj wynajem.

Co to oznacza dla ciebie? HCU: Spójrz na bok opony

Nie czekaj na pierwszy śnieg. Zima weryfikuje opony brutalnie, a ubezpieczyciele weryfikują polisy jeszcze brutalniej. Co musisz zrobić?

Co to oznacza dla Ciebie? 5 minut, które ratują majątek

1. Sprawdź oznaczenia dzisiaj

Podejdź do auta. Spójrz na bok opony. Szukaj symbolu góry z płatkiem śniegu (3PMSF). Jeśli widzisz słońce, chmurkę z deszczem (opona letnia) lub tylko napis M+S na starym modelu – jesteś na minie. Jeśli masz AC, natychmiast umów się do wulkanizatora.

2. Przeczytaj OWU swojej polisy (sekcja „Wyłączenia”)

Ściągnij PDF z OWU swojego ubezpieczyciela. Wciśnij CTRL+F i wpisz „opony” lub „niedbalstwo”. Niektóre firmy mają wprost wpisany zapis: „Ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody powstałe w wyniku poruszania się pojazdem na oponach niedostosowanych do pory roku w warunkach zimowych”. Jeśli masz taki zapis, jazda na letnich to wyrzucenie pieniędzy na polisę w błoto.

3. Zasada 4 milimetrów

Nawet zimowa opona nie chroni, jeśli jest łysa. W Polsce legalne minimum to 1,6 mm, ale dla zimówki granica bezpieczeństwa (i akceptacji rzeczoznawców) to 4 mm. Poniżej tej wartości lamele znikają i opona działa jak letnia. Zmierz bieżnik monetą 5 zł (srebrna obwódka ma ok. 4 mm). Jeśli widać całą srebrną obwódkę – opona do kosza.

4. Nie oszczędzaj na „używkach”

Kupowanie 10-letnich opon zimowych „z dobrym bieżnikiem” to oszukiwanie samego siebie. Guma starzeje się i twardnieje. 10-letnia zimówka jest twarda jak letnia. Rzeczoznawca spisuje datę produkcji (DOT) z opony. Stara opona może być argumentem do obniżenia odszkodowania (przyczynienie się do szkody).

Opony to jedyny element łączący twoje dwutonowe auto z asfaltem. Oszczędzanie na nich to najdroższa forma oszczędzania, jaką można wymyślić. Pamiętaj: polisa AC chroni od wypadków, a nie od głupoty.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl