Zimowy poranek za 300 zł. Sąsiad już to nagrywa. Mandat przyjdzie pocztą
Jest 6:45 rano. Termometr pokazuje minus siedem stopni. Wychodzisz z bloku, szczękając zębami, z drapaczką w zgrabiałej dłoni. Twój samochód przypomina igloo. Co robisz? To, co robiłeś od zawsze. Wsiadasz, przekręcasz kluczyk (lub wciskasz przycisk start), włączasz nawiew na szybę na maksimum i wychodzisz na zewnątrz, by stoczyć walkę z lodem. Silnik pracuje, z rury wydechowej bucha gęsta, biała para, a ty czujesz ulgę, że za kilka minut wsiądziesz do ciepłego wnętrza. Ten poranny rytuał, powtarzany przez miliony Polaków, właśnie stał się ryzykowną grą. W 2026 roku największym zagrożeniem dla twojego portfela nie jest patrol drogówki czający się za rogiem. Jest nim smartfon twojego sąsiada z parteru, któremu właśnie wpuszczasz spaliny do sypialni. Era bezkarnego „grzania auta na postoju” definitywnie się skończyła, a dowody winy trafiają prosto na policyjne serwery.

Fot. Warszawa w Pigułce
Przez dekady panowało przekonanie, że samochód trzeba „rozgrzać” przed jazdą. Mechanicy starej daty zalecali, by olej nabrał temperatury, zanim ruszymy w drogę. Dziś, w dobie nowoczesnych silników i restrykcyjnych norm ekologicznych, ta zasada jest nie tylko nieaktualna technicznie, ale przede wszystkim – kosztowna prawnie. Przepisy ruchu drogowego są w tej kwestii bezlitosne, choć przez lata były martwym prawem. Co się zmieniło? Zmienił się sposób egzekwowania prawa. Policja zyskała tysiące „społecznych asystentów” wyposażonych w kamery wysokiej rozdzielczości. To, co kiedyś kończyło się sąsiedzką kłótnią, dziś kończy się wezwaniem na komendę.
Artykuł 60 – twój zimowy wróg numer jeden
Podstawą prawną do wystawienia mandatu nie jest „widzimisię” policjanta, ale konkretny zapis w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Mowa o art. 60 ust. 2 pkt 3. Przepis ten jasno zabrania: „pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym”.
Kluczowe są tu dwa pojęcia:
Obszar zabudowany: Czyli 99% osiedlowych parkingów, uliczek pod blokami czy miejsc pod sklepami. Jeśli widzisz białą tablicę z nazwą miejscowości lub znakiem „obszar zabudowany” – przepis obowiązuje.
Postój: Kodeks drogowy rozróżnia „zatrzymanie” (do 1 minuty) i „postój” (powyżej 1 minuty). Jeśli odpalisz auto, wyjdziesz i przez 5 minut skrobiesz szyby – to jest postój z włączonym silnikiem. Jesteś winny.
Mandat za to wykroczenie wynosi sztywno 300 złotych. Co ciekawe, nie są do niego przypisane punkty karne. To sprawia, że wielu kierowców bagatelizuje sprawę. „Zapłacę 300 zł, ale przynajmniej mam ciepło”. Problem w tym, że jeśli masz zdeterminowanego sąsiada, możesz taki mandat dostawać co tydzień. A recydywa w wykroczeniach może skończyć się wnioskiem o ukaranie do sądu i grzywną do 5000 zł.
Sąsiad z kamerą – nowy szeryf na osiedlu
Dlaczego temat wypłynął teraz z taką siłą? Wcześniej, aby dostać mandat, patrol policji musiał „złapać cię na gorącym uczynku”. Szansa, że radiowóz przejedzie akurat w te 5 minut, gdy skrobiesz szybę o 7 rano, była minimalna. Dziś żyjemy w erze „donosu obywatelskiego 2.0”. Większość komend wojewódzkich policji prowadzi specjalne skrzynki mailowe typu „Stop Agresji Drogowej”. Choć nazwa sugeruje zgłaszanie piratów drogowych, trafiają tam wszelkie nagrania dokumentujące łamanie przepisów ruchu drogowego. Dla zirytowanego sąsiada, któremu diesel terkocze pod oknem, sprawa jest banalnie prosta:
Wyciąga telefon.
Nagrywa 2-minutowy filmik, na którym widać twoje auto (tablice rejestracyjne), ciebie skrobiącego szyby i słychać pracujący silnik. Ważne, by nagranie miało znacznik daty i godziny.
Wysyła e-mail na policję. To wszystko. Nie musi dzwonić na 112, nie musi konfrontować się z tobą. Policja ma obowiązek wszcząć postępowanie wyjaśniające. Jako właściciel pojazdu dostajesz wezwanie do wskazania kierującego. Dowód wideo jest zazwyczaj niepodważalny. 300 zł leci z twojego konta.
Mit „zdrowego silnika” – dlaczego mechanicy każą ruszać?
Wielu kierowców broni się argumentem: „Ale ja dbam o samochód! Zimny silnik musi popracować!”. To mit, który w przypadku nowoczesnych aut (szczególnie diesli z DPF i benzyniaków z bezpośrednim wtryskiem) jest szkodliwy. Silnik pracujący na biegu jałowym (na wolnych obrotach) nagrzewa się bardzo powoli.
Olej gęstnieje: Zimny olej słabo smaruje, a praca na wolnych obrotach wydłuża czas, w którym silnik pracuje w nieoptymalnych warunkach.
Paliwo spływa po ściankach: Wzbogacona mieszanka paliwowa na zimnym silniku może spłukiwać film olejowy z gładzi cylindrów i rozrzedzać olej w misce olejowej.
Ekologia cierpi: Katalizatory i filtry DPF nie osiągają temperatury roboczej, przez co auto emituje wtedy najwięcej toksycznych spalin.
Współczesne instrukcje obsługi samochodów mówią jasno: Po uruchomieniu silnika należy niezwłocznie (po kilku-kilkunastu sekundach) rozpocząć jazdę, utrzymując umiarkowane obroty. Pod obciążeniem silnik nagrzewa się wielokrotnie szybciej i zdrowiej. Grzanie na postoju to „zarzynanie” nowoczesnego auta.
Kiedy MOŻESZ mieć włączony silnik? Wyjątki
Czy są sytuacje, gdy ten przepis nie obowiązuje? Tak, ale jest ich niewiele.
Teren prywatny: Przepisy Prawa o ruchu drogowym obowiązują na drogach publicznych, w strefach zamieszkania i strefach ruchu. Jeśli masz własny dom jednorodzinny, ogrodzoną posesję i grzejesz auto na swoim prywatnym podjeździe (który nie jest drogą publiczną) – policja nie może ci wystawić mandatu z art. 60. Ale uwaga: sąsiad nadal może cię pozwać z kodeksu cywilnego za tzw. immisje (hałas, smród).
Oczyszczanie „techniczne”: Jeśli szyba jest tak zaparowana od środka, że nie da się ruszyć, a nawiew działa tylko na włączonym silniku – można próbować tłumaczyć to koniecznością techniczną. Jednak zeskrobanie lodu z zewnątrz nie wymaga włączonego silnika.
Co zamiast grzania? Jak przetrwać zimę bez mandatu?
Perspektywa skrobania szyb w ciszy, na mrozie, nie jest kusząca. Ale są alternatywy, które kosztują mniej niż 300 zł mandatu.
Odmrażacz w sprayu (Chemia): Dobrej jakości odmrażacz (koszt ok. 15 zł) radzi sobie ze szronem w 30 sekund. Psikasz, czekasz chwilę, zgarniasz gumową ściągaczką. Bez skrobania, bez odpalania.
Mata na szybę (Fizyka): Najprostsze rozwiązanie. Mata antyszronowa zakładana wieczorem na przednią szybę sprawia, że rano jest ona czysta. Zostają tylko boczne.
Webasto (Luksus): Ogrzewanie postojowe to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych, ale pozwala wsiąść do ciepłego auta bez uruchamiania głównego silnika. To rozwiązanie w pełni legalne.
HCU: Niezbędnik Kierowcy – Jak Uniknąć „Mandatu za Lód”
Zima 2026 nie musi być droga. Wystarczy zmienić nawyki i wyposażyć się w odpowiedni sprzęt. Oto twoja „tarcza anty-mandatowa”.
Co to oznacza dla Ciebie? 5 Zasad Zimowego Poranka bez Kary
1. Kolejność ma znaczenie: Najpierw skrobiesz, potem odpalasz
To najważniejsza zmiana. Wsiądź, wyjmij szczotkę, wyjdź, oczyść szyby i światła. Dopiero gdy auto jest gotowe do jazdy – wsiadaj, odpalaj i ruszaj w ciągu 30 sekund. To trudne, ale legalne.
2. Zainwestuj w chemię
Kup 3 butelki odmrażacza do szyb. Jedną trzymaj w domu (by dostać się do auta, gdy przymarzną drzwi), drugą w bagażniku. To najszybszy sposób na uniknięcie długotrwałego postoju.
3. Rozejrzyj się dookoła
Jeśli musisz już odpalić auto (np. żeby odparować szybę od środka), spójrz na okna sąsiadów. Jeśli parkujesz komuś pod samą sypialnią, a twój diesel jest głośny – prosisz się o kłopoty. Czasem przestawienie auta o 10 metrów dalej ratuje sytuację.
4. Uważaj na „odśnieżanie na raty”
Najgorszy scenariusz: Odpalasz auto, włączasz ogrzewanie tylnej szyby, idziesz do domu dopić kawę, wracasz po 10 minutach. To jest „oddalenie się od pojazdu z pracującym silnikiem” – kolejne wykroczenie, za które grozi dodatkowe 50 zł mandatu. Auto staje się też łatwym łupem dla złodzieja.
5. Pamiętaj o strefach
Parking pod supermarketem, droga wewnętrzna na osiedlu oznaczona znakiem „Strefa Ruchu” lub „Strefa Zamieszkania” – to wszystko są miejsca, gdzie zakaz obowiązuje. Nie jesteś tam „na prywatnym terenie”.
Komfort cieplny jest ważny, ale w 2026 roku komfort psychiczny (brak wezwań na policję) jest cenniejszy. Sąsiedzka solidarność kończy się tam, gdzie zaczyna się smród spalin o poranku. Lepiej pomachać chwilę drapaczką na zimno, niż płacić 300 złotych za kilka minut wątpliwego ciepła.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodowo interesuje się prawem i ekonomią.