Sprzedajesz nietrafione prezenty na Vinted? Uważaj na ten limit transakcji. Skarbówka już patrzy na twoje konto

Szaleństwo rozpakowywania prezentów za nami. Niestety, nie każdy upominek okazał się strzałem w dziesiątkę. Za ciasny sweter, trzeci taki sam zestaw kosmetyków, nietrafiona gra na konsolę – to standardowy krajobraz w polskich domach po 26 grudnia. Naturalnym odruchem w 2025 roku jest chwycenie za telefon, zrobienie zdjęcia i wystawienie przedmiotu na Vinted, OLX czy Allegro Lokalnie. „Odzyskam kasę, kupię coś, co mi się podoba” – myślisz. Uważaj. Od niedawna twoja aktywność w sieci nie jest już anonimowa dla fiskusa. Platformy sprzedażowe stały się cyfrowymi donosicielami, a przekroczenie pewnego progu transakcji uruchamia machinę biurokratyczną, która może zepsuć ci wejście w Nowy Rok. Czy wiesz, ile rzeczy możesz sprzedać, zanim system wyśle twoje dane do Urzędu Skarbowego?

Fot. Warszawa w Pigułce

Okres świąteczno-noworoczny to czas wielkiego „wietrzenia szaf”. Statystyki platform e-commerce pokazują wyraźnie: przełom grudnia i stycznia to moment, w którym liczba nowych ogłoszeń w kategoriach „Moda”, „Elektronika” i „Dziecko” wystrzeliwuje w górę. Sprzedaż nietrafionego prezentu wydaje się czynnością niewinną i prywatną. Przecież to twoja własność, nie prowadzisz sklepu, po prostu pozbywasz się zbędnego balastu.

Niestety, rzeczywistość prawna w Polsce uległa drastycznej zmianie. Wdrożenie unijnej dyrektywy DAC7, które w pełni weszło w krew polskiego systemu podatkowego, nałożyło na operatorów platform cyfrowych obowiązek raportowania o sprzedawcach. Rok 2025 był rokiem, w którym system ten działał już pełną parą, a na początku 2026 roku miliony danych spłyną do Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). Jeśli myślisz, że sprzedając „tylko parę rzeczy”, jesteś niewidzialny, możesz się srogo przeliczyć.

30 transakcji lub 2000 euro – magiczna granica twojego bezpieczeństwa

Kluczem do zrozumienia zagrożenia jest poznanie limitów, które decydują o tym, czy Vinted lub OLX „doniosą” na ciebie do skarbówki. Przepisy są tutaj precyzyjne i bezwzględne. Platforma ma obowiązek przekazać dane o sprzedawcy (imię, nazwisko, adres, PESEL, numer konta, łączny przychód), jeśli w ciągu roku kalendarzowego spełni on jeden z dwóch warunków:

  • zrealizuje 30 lub więcej transakcji sprzedaży;
  • łączna wartość sprzedaży przekroczy kwotę 2000 euro (w przeliczeniu ok. 8 600 – 9 000 zł, w zależności od kursu).

Zwróć uwagę na pierwszy punkt. 30 transakcji to pułapka, w którą wpada większość „zwykłych Kowalskich”. Dlaczego? Bo sprzedając używane ubrania dziecięce, książki czy nietrafione drobiazgi świąteczne, często wystawiamy przedmioty tanie – po 10, 20, 30 złotych. Wystarczy, że po świętach zrobisz porządek w szafie i wystawisz 15 ubranek, 10 starych gier i 5 nietrafionych prezentów. Łączna wartość może wynieść zaledwie 500 złotych, czyli grosze w skali roku. Ale licznik transakcji wybije „30”.

W tym momencie automat po stronie platformy oznacza twoje konto flagą „do raportowania”. W styczniu 2026 roku twoje dane powędrują do Szefa KAS. Co zrobi z nimi fiskus? To właśnie budzi największy lęk.

Czy raport oznacza podatek? Rozbrajamy bombę

Tutaj musimy uspokoić zszargane nerwy: sam fakt, że platforma wyśle raport o tobie do Urzędu Skarbowego, nie oznacza automatycznie, że musisz zapłacić podatek. To najczęstszy mit, który krąży po forach internetowych i sieje panikę.

Polskie prawo podatkowe (ustawa o PIT) wciąż zawiera zbawienny przepis dotyczący sprzedaży majątku prywatnego. Zgodnie z nim, sprzedaż rzeczy ruchomych nie podlega opodatkowaniu, jeśli:

  1. sprzedaż nie następuje w wykonywaniu działalności gospodarczej;
  2. od momentu nabycia tej rzeczy do momentu jej sprzedaży upłynęło więcej niż pół roku (licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło nabycie).

Jeśli więc sprzedajesz stary telefon, który leżał w szufladzie dwa lata, albo kurtkę, którą kupiłeś w 2023 roku – jesteś czysty. Możesz sprzedać nawet za 5000 zł (przekraczając limit kwotowy DAC7) i trafić do raportu, ale podatku nie zapłacisz, bo chroni cię „zasada pół roku”.

Pułapka „Nietrafionego Prezentu” – haczyk tkwi w dacie

Problem pojawia się jednak w przypadku nowych prezentów, które znalazłeś pod choinką wczoraj. Jeśli sprzedajesz je teraz (grudzień 2025/styczeń 2026), nie minęło pół roku od ich nabycia (przez ciebie – moment otrzymania darowizny). W świetle prawa, sprzedaż rzeczy przed upływem 6 miesięcy może generować obowiązek podatkowy, jeśli cena sprzedaży jest wyższa od ceny nabycia.

W przypadku prezentów sytuacja jest skomplikowana. „Cena nabycia” dla ciebie wynosiła 0 zł (bo to darowizna). Czy to oznacza, że musisz zapłacić podatek od całej kwoty, którą uzyskasz na Vinted? Teoretycznie fiskus mógłby próbować to badać, choć w praktyce urzędnicy szukają czegoś innego. Szukają ukrytej działalności gospodarczej.

Handlarz w masce zwykłego użytkownika

Dyrektywa DAC7 nie powstała po to, by ścigać matki sprzedające za małe śpioszki. Powstała, by wyłapać cwaniaków, którzy z Vinted i OLX zrobili sobie nieopodatkowany bazar. Jeśli twoja historia sprzedaży wygląda tak:

  • sprzedajesz 50 par nowych skarpetek z metkami;
  • wystawiasz 10 takich samych zestawów klocków LEGO (które rzekomo były „nietrafionym prezentem”);
  • twoje transakcje są regularne, powtarzalne i zorganizowane;

…to masz problem. Raport z platformy trafi do analityków KAS. Systemy AI (tak, skarbówka też ich używa) połączą kropki. Zobaczą: „Użytkownik X sprzedał 200 przedmiotów, wszystkie nowe, ten sam asortyment”. To jasny sygnał: działalność gospodarcza, która nie została zarejestrowana. Wtedy otrzymasz wezwanie do złożenia wyjaśnień, a w konsekwencji – nakaz zapłaty zaległego podatku dochodowego, VAT-u, odsetek i mandatu karnego.

Działalność nierejestrowana – ratunek dla aktywnych

Warto pamiętać, że w 2025 i 2026 roku obowiązują wysokie limity dla tzw. działalności nierejestrowanej. Jeśli twoje przychody ze sprzedaży (nawet tej zarobkowej, np. robisz rękodzieło albo odnawiasz meble) nie przekraczają w żadnym miesiącu 75% minimalnego wynagrodzenia (czyli kwoty ok. 3200-3500 zł w zależności od aktualnej stawki na 2026 rok), nie musisz zakładać firmy ani płacić ZUS. Musisz jednak ewidencjonować sprzedaż i wpisać dochód do rocznego PIT-u.

Sprzedaż prywatna (wietrzenie szafy) nie wlicza się do tego limitu. Możesz sprzedać prywatne auto za 50 tys. zł i stare meble za 10 tys. zł, i nadal nie prowadzisz działalności. Kluczem jest „prywatny charakter” przedmiotów i okres posiadania powyżej 6 miesięcy.

Vinted prosi o PESEL – podać czy uciekać?

Wielu użytkowników w ostatnich miesiącach zobaczyło komunikat w aplikacji: „Zbliżasz się do limitu. Podaj nam swoje dane (PESEL/adres), aby móc dalej sprzedawać”. Co się stanie, jeśli tego nie zrobisz?

Platforma ma obowiązek zablokować twoje środki. Pieniądze ze sprzedaży zostaną zamrożone w „portfelu” aplikacji i nie będziesz mógł ich wypłacić na konto bankowe, dopóki nie uzupełnisz formularza DAC7. Nie ma ucieczki. Jeśli chcesz odzyskać kasę, musisz się ujawnić. Przeniesienie się na inną platformę (np. z Vinted na OLX) działa tylko na chwilę – każda z nich raportuje oddzielnie, ale KAS agreguje te dane po twoim numerze PESEL.


HCU – Co to oznacza dla Ciebie? Strategia sprzedaży poświątecznej

Nie wpadaj w panikę, ale sprzedawaj z głową. Oto konkretny plan działania na styczeń 2026, by spać spokojnie:

1. Licz transakcje, nie tylko pieniądze

Zaloguj się na swoje konta (Vinted, OLX, Allegro) i sprawdź historię z bieżącego roku. Pamiętaj: limit 30 transakcji dotyczy jednej platformy. Jeśli na Vinted masz 28 sprzedaży, a chcesz wystawić jeszcze 5 rzeczy – rozważ wystawienie ich na OLX lub innej platformie. W ten sposób na żadnym portalu nie przekroczysz progu raportowania (choć pamiętaj, że unikanie opodatkowania to co innego niż unikanie raportowania – tu chodzi o to, by nie trafić na „radar” automatu).

2. Dowody to twoja tarcza

Sprzedajesz nietrafiony prezent? Zachowaj cokolwiek, co potwierdzi jego historię. Może to być zdjęcie z choinką, a najlepiej paragon (jeśli darczyńca ci go dał, np. do ewentualnej wymiany). Jeśli sprzedajesz rzeczy używane, zbieraj dowody na to, że miałeś je dłużej niż 6 miesięcy (np. stare zdjęcia w tym ubraniu, potwierdzenie zakupu z maila z 2024 roku). W razie kontroli – jeden taki dowód zamyka sprawę.

3. Uważaj na „nowe z metką”

Jeśli wystawiasz dużo rzeczy opisanych jako „nowe”, „nietrafiony prezent”, „zafoliowane” – to czerwona flaga dla algorytmów. Staraj się mieszać oferty. Jeśli wyprzedajesz całą kolekcję nowych kosmetyków, lepiej rozłożyć to w czasie lub skorzystać z różnych kanałów sprzedaży.

4. Nie bój się podać PESEL-u

Jeśli Vinted prosi o dane, a ty sprzedajesz tylko swoje stare rzeczy – podaj je. Ukrywanie się jest bardziej podejrzane niż bycie w raporcie. Urząd Skarbowy ma miliony rekordów do przetworzenia. Jeśli nie handlujesz na masową skalę, twój rekord z adnotacją „35 transakcji, łączna kwota 1200 zł” wyląduje w wirtualnym archiwum i nikt do niego nie zajrzy.

Sprzedaż nietrafionych prezentów to świetny sposób na podreperowanie budżetu po świętach. W 2026 roku wymaga to jednak nieco więcej dyscypliny i świadomości. Fiskus nie poluje na twoje stare spodnie, ale musisz umieć udowodnić, że nie jesteś ukrytym hurtownikiem.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl