Drogowy armagedon nadciąga nad Polskę. IMGW wydaje pilne ostrzeżenia 1. stopnia. „Szklanka” pokryje asfalt w nocy. Sprawdź, gdzie jest najgorzej
Mamy 29 grudnia 2025 roku. Wielu z nas jest w trasie, zmierzając do rodzinnych domów lub do miejsc, w których powitamy Nowy Rok. Ruch na drogach krajowych i ekspresowych gęstnieje z każdą godziną. W radiu słyszymy świąteczne przeboje, a w głowach mamy już plany na sylwestrową zabawę. Jednak natura postanowiła brutalnie przypomnieć o sobie w samej końcówce roku. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oraz Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) biją na alarm. Nad Polskę nadciągnęły zdradliwe opady marznące. To zjawisko, które kierowcy nazywają „czarnym lodem” lub po prostu „szklanką”. Mapa Polski zapłonęła na żółto, a służby drogowe postawione są w stan najwyższej gotowości. Jeśli planujesz podróż tej nocy, musisz wiedzieć, co czai się na asfalcie.

Fot. Warszawa w Pigułce
⚠️UWAGA⚠️
OSTRZEŻENIA METEOROLOGICZNE #IMGW‼️Opady marznące stopień: 1
Ważne:
Od: 2025-12-29 01:00
Do: 2025-12-29 10:00Oblodzenie stopień: 1
Ważne:
Od: 2025-12-29 17:00
Do: 2025-12-30 00:00
Szczegóły prognozy i aktualne ostrzeżenia: 👉 https://t.co/16QmSAGtqE #IMGW pic.twitter.com/Or8QTLR47J— IMGW-PIB METEO POLSKA (@IMGWmeteo) December 29, 2025
Sytuacja pogodowa w Polsce uległa drastycznej zmianie w ciągu ostatnich kilku godzin. Grafika udostępniona przez GDDKiA w Opolu, a pochodząca z systemów ostrzegania IMGW-PIB, nie pozostawia złudzeń. Żółte strefy ostrzeżeń meteorologicznych pierwszego stopnia obejmują ogromną część kraju. To nie jest lokalny przymrozek. Mamy do czynienia z frontem atmosferycznym, który przynosi opady deszczu lub mżawki w strefie przygruntowej, gdzie temperatura oscyluje wokół zera lub spada poniżej tej granicy. Efekt? Woda zamarza natychmiast po zetknięciu się z nawierzchnią drogi, tworząc idealnie gładką, niewidoczną warstwę lodu. To śmiertelna pułapka, która co roku zbiera tragiczne żniwo w okresie świąteczno-noworocznym.
Mapa zagrożeń – gdzie sytuacja jest krytyczna?
Analizując mapę udostępnioną przez meteorologów, widzimy, że ostrzeżenia przed marznącymi opadami (stopień 1) dotyczą kluczowych regionów Polski. Żółty kolor dominuje w:
- Polsce Centralnej: Województwo łódzkie i mazowieckie są w strefie ryzyka. To tutaj krzyżują się główne szlaki komunikacyjne (A1, A2, S8). Intensywny ruch w połączeniu z gołoledzią to przepis na karambol.
- Polsce Południowej i Południowo-Zachodniej: Dolny Śląsk, Opolszczyzna (o której bezpośrednio wspomina komunikat GDDKiA), Śląsk i Małopolska. To trasy dojazdowe w góry, którymi tysiące turystów zmierzają właśnie do Zakopanego, Szczyrku czy Karpacza.
- Polsce Wschodniej: Lubelszczyzna i Podlasie również objęte są ostrzeżeniami, choć tam dodatkowym czynnikiem mogą być niższe temperatury.
Szczególną uwagę zwraca komunikat GDDKiA Opole: „Uwaga kierowcy! W godzinach wieczornych i nocnych w #opolskie oblodzenie i marznące opady”. Ten region jest często papierkiem lakmusowym dla warunków na autostradzie A4 – kluczowej arterii południa. Jeśli tam jest ślisko, fala ta zazwyczaj przesuwa się na wschód lub zachód.
Dlaczego „marznący deszcz” jest gorszy niż śnieg?
Kierowcy często boją się śnieżycy, ale to marznący deszcz jest prawdziwym cichym zabójcą. Gdy pada śnieg, zagrożenie widać gołym okiem. Biała droga jest sygnałem dla mózgu: „zwolnij”. Asfalt pokryty gołoledzią wygląda natomiast… po prostu na mokry. Często jest czarny i błyszczący. Kierowca, jadąc z prędkością 90 km/h, jest przekonany, że ma przyczepność. Dopiero w momencie próby hamowania lub lekkiego skrętu kierownicą orientuje się, że samochód nie reaguje na żadne polecenia. Fizyka jest bezlitosna – współczynnik tarcia na lodzie jest bliski zeru.
Zjawisko to powstaje, gdy w wyższych partiach atmosfery jest cieplej (deszcz pada w postaci ciekłej), ale przy samym gruncie utrzymuje się poduszka zimnego powietrza. Krople są przechłodzone. W momencie uderzenia w szybę auta, karoserię czy asfalt, następuje natychmiastowa krystalizacja. W ciągu kilku minut bezpieczna droga zamienia się w lodowisko, po którym trudno nawet chodzić, a co dopiero jechać samochodem ważącym 1,5 tony.
Nocna pułapka – dlaczego teraz jest najgorzej?
Ostrzeżenie IMGW dotyczy godzin wieczornych i nocnych. To nie przypadek. W ciągu dnia, nawet przy lekkim mrozie, ruch samochodowy i operacja słoneczna (nawet zza chmur) potrafią roztopić lód lub zapobiec jego powstaniu. Jednak po zmroku temperatura asfaltu gwałtownie spada. Nawet jeśli termometr w Twoim aucie pokazuje +1°C lub +2°C, temperatura nawierzchni może wynosić -1°C lub -2°C. To wystarczy, by deszcz zamarzał.
Wielu kierowców w nowoczesnych autach ufa elektronice. Widzą „plus” na desce rozdzielczej i jadą dynamicznie. To błąd poznawczy. Czujnik temperatury w samochodzie umieszczony jest zazwyczaj kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią, w zderzaku lub lusterku. Nie mierzy on temperatury asfaltu. Dlatego GDDKiA w swoim komunikacie apeluje: „Dostosujcie jazdę do warunków panujących na drogach”. To zdanie-klucz, które w praktyce oznacza: zdejmij nogę z gazu, nawet jeśli wydaje Ci się, że jest bezpiecznie.
Służby w akcji, ale fizyki nie oszukasz
W momencie wydania takich ostrzeżeń, na drogi wyjeżdżają solarki i piaskarki. Drogowcy pracują w trybie interwencyjnym. Jednak trzeba pamiętać o dwóch rzeczach:
- Czas reakcji: Pługopiaskarka nie może być wszędzie jednocześnie. Sieć dróg krajowych to tysiące kilometrów. Od momentu wystąpienia opadu do momentu posypania drogi solą może minąć kilkadziesiąt minut lub nawet kilka godzin (na drogach niższej kategorii).
- Działanie soli: Sól drogowa (chlorek sodu) potrzebuje czasu i ruchu samochodów, by zadziałać i rozpuścić lód. Przy intensywnym marznącym deszczu, warstwa lodu może narastać szybciej, niż sól jest w stanie ją topić.
Dlatego widok przejeżdżającej piaskarki nie zwalnia z myślenia. Droga za nią może być czarna, ale 5 kilometrów dalej, na wiadukcie (który zamarza najszybciej, bo opływa go zimne powietrze z obu stron) lub w lesie, może czekać „szklanka”.
Piesi też są zagrożeni – ortopedzi szykują się na dyżur
Ostrzeżenia IMGW dotyczą nie tylko kierowców. To także alarm dla pieszych. Chodniki, kładki nad drogami i przejścia dla pieszych pokryte cienką warstwą lodu są ekstremalnie niebezpieczne. Upadek na twardy beton kończy się często złamaniem nadgarstka (tzw. złamanie Collesa), kości szyjki udowej (szczególnie groźne dla seniorów) lub urazem głowy.
Jeśli musisz wyjść wieczorem z psem lub wracasz z zakupów przed Sylwestrem, poruszaj się „krokiem pingwina” – środek ciężkości lekko pochylony do przodu, małe kroki, cała stopa na ziemi. Unikaj trzymania rąk w kieszeniach – w razie poślizgnięcia nie będziesz mógł zamortyzować upadku.
Sylwestrowe wyjazdy – test cierpliwości
Mamy 29 grudnia. To szczyt wyjazdów noworocznych. Na drogach spotykają się „niedzielni kierowcy”, którzy jadą raz w roku do rodziny, z przedstawicielami handlowymi domykającymi rok i turystami. Mieszanka stresu, pośpiechu i fatalnych warunków pogodowych generuje agresję drogową.
Widząc żółte alerty na mapie, warto zmienić strategię podróży.
- Dołóż czas: Jeśli nawigacja pokazuje, że dojedziesz za 3 godziny, załóż, że zajmie to 4,5 godziny.
- Zachowaj odstęp: To najważniejsza zasada na śliskiej nawierzchni. Odstęp od poprzedzającego auta powinien być co najmniej dwa razy większy niż latem. Na lodzie droga hamowania wydłuża się nawet dziesięciokrotnie!
- Płynność ruchów: Żadnych gwałtownych szarpnięć kierownicą, żadnego ostrego hamowania (chyba że awaryjnie). Wszystko rób z wyczuciem.
Co to oznacza dla Ciebie? – Przygotuj się na trudną noc
Ostrzeżenie 1. stopnia od IMGW to nie tylko kolorowa mapka w internecie. To realne zagrożenie dla Twojego zdrowia i mienia. Oto co powinieneś zrobić tu i teraz:
1. Sprawdź stan trasy w aplikacjach
Zanim przekręcisz kluczyk w stacyjce, sprawdź w Google Maps lub Yanosiku, czy na Twojej trasie nie ma już zaznaczonych wypadków lub zatorów. Jeśli widzisz, że trasa świeci się na czerwono lub czarno – prawdopodobnie doszło tam do zdarzenia spowodowanego gołoledzią. Rozważ alternatywną drogę lub opóźnienie wyjazdu do rana, gdy służby uporają się z lodem.
2. Uzupełnij płyn do spryskiwaczy
Marznący deszcz błyskawicznie zalepia przednią szybę lodową skorupą. Wycieraczki mogą nie nadążać lub przymarzać. Potrzebujesz zimowego płynu do spryskiwaczy, który nie zamarznie na szybie. Jeśli masz letni – to ostatni moment na dolewkę koncentratu. Jazda „na ślepo” w takich warunkach to samobójstwo.
3. Sprawdź opony (jeszcze raz)
Wielu kierowców wciąż jeździ na oponach całorocznych lub – o zgrozo – letnich, bo „zimy nie ma”. Przy gołoledzi nawet najlepsza zimówka nie daje 100% gwarancji (tu pomagają tylko kolce, które w Polsce są nielegalne dla aut osobowych), ale opona letnia na lodzie zachowuje się jak plastikowa sanki. Jeśli nie zmieniłeś opon – zostań w domu. Nie ryzykuj życia swojego i innych.
4. Naładuj telefon i weź koc
Scenariusz pesymistyczny: wpadasz w poślizg, lądujesz w rowie lub stoisz w gigantycznym korku, bo tir zablokował podjazd pod górę (co na A4 w rejonie Góry Św. Anny w Opolskiem jest standardem przy takiej pogodzie). W nocy temperatura spadnie. Jeśli silnik zgaśnie, auto wychłodzi się w 15 minut. Naładowany telefon (by wezwać pomoc) i koc w bagażniku mogą uratować Cię przed hipotermią podczas oczekiwania na lawetę.
IMGW i GDDKiA wykonały swoją pracę – ostrzegły nas. Teraz piłeczka jest po naszej stronie. Pamiętaj: lepiej dojechać godzinę później, niż nie dojechać wcale. Niech ten Sylwester będzie bezpieczny, a jedyny lód, jaki zobaczycie w ten weekend, niech będzie tym w kostkach w Waszych szklankach, a nie na asfalcie.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodowo interesuje się prawem i ekonomią.