„Kiedy za oknem szaro i zimno. To potężna broń”
„Warszawskie metro. Ledwo dobiegłam i zdążyłam schować się przed deszczem. Twarze w metrze zamyślone i wpatrzone przed siebie. Za oknem senna deszczowa aura. Otulam się ciepłym szałem przy każdym otworzeniu drzwi.” – rozpoczyna swoją opowieść autorka bloga Bóg w wielkim mieście.
„W ręku ściskam różaniec. Opanowałem już niemal do perfekcji modlitwę w metrze i samolocie tak, żeby nikt poza mną nie widział, co mam w dłoni. Na przeciwko mnie młoda, ładna dziewczyna: długie ciemne włosy, ładna kurteczka, wzrok jak wszyscy wbity gdzieś przed siebie. Kończę pierwszą dziesiątkę, kiedy widzę, że ona też ściska coś w ręku. Tego się nie spodziewałam. Ona też ma różaniec. Najwyraźniej zbiera się do wyjścia, więc pośpiesznie próbuje go schować tak, żeby nikt nie zauważył. Trochę zmieszana łapie mój wzrok. Uśmiecham się i otwieram dłoń. Ja też mam. Ostatnio dzieją się w moim życiu prawdziwe cuda właśnie dzięki tej modlitwie. Chcę się tym z Wami podzielić, kiedy za oknem szaro i zimno. To potężna broń, nawet jeśli schowana niepozornie w dłoni. Pozdrawiam wszystkich zaciskających dłonie w metrze??”
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.