Czeski rząd alarmuje: To nie Rosja, cyberataki miały pochodzić z innego źródła!
W Czechach narasta napięcie dyplomatyczne po tym, jak władze w Pradze ogłosiły, że za poważną kampanią cybernetyczną wymierzoną w ich infrastrukturę nie stoi, jak wcześniej przypuszczano, Rosja, lecz Chiny. To oświadczenie wywołało poruszenie nie tylko w kraju, ale i na arenie międzynarodowej. Rząd czeski stwierdził jednoznacznie, że za atakami stoi grupa APT31, która ma być powiązana z chińskim wywiadem, a konkretnie z Ministerstwem Bezpieczeństwa Państwowego Chińskiej Republiki Ludowej.

fot. Warszawa w Pigułce
Według czeskich władz działania te rozpoczęły się jeszcze w 2022 roku i przez długi czas były trudne do zidentyfikowania ze względu na ich zaawansowanie i wyrafinowanie. Zaatakowane zostały nie tylko elementy administracji publicznej, ale również systemy uznane za część infrastruktury krytycznej państwa. Skala działań i ich celowość wskazują, że nie była to przypadkowa aktywność cyberprzestępców, lecz zaplanowana operacja o charakterze wywiadowczym.
W związku z ujawnieniem tych informacji, czeski resort spraw zagranicznych wezwał chińskiego ambasadora do złożenia wyjaśnień. To gest jednoznaczny i stanowczy, który ma na celu nie tylko wyrażenie protestu, ale też zasygnalizowanie, że Czechy nie będą tolerować ingerencji w swoją suwerenność i bezpieczeństwo. Choć wcześniej spekulowano, że źródłem zagrożenia mogą być rosyjskie grupy hakerskie, nowe dowody i analiza techniczna jednoznacznie mają wskazywać na chińskie ślady.
Sprawa zyskała również wymiar międzynarodowy. NATO coraz uważniej przygląda się aktywnościom grup powiązanych z Chinami. Sekretariat Sojuszu od miesięcy otrzymuje raporty o nasilających się cyberatakach w krajach członkowskich i analizuje wspólną strategię przeciwdziałania zagrożeniom w przestrzeni cyfrowej. Czeskie doniesienia wpisują się w rosnący katalog incydentów, które budzą zaniepokojenie nie tylko wśród ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa, ale i w kręgach decyzyjnych państw Zachodu.
Sytuacja rozwija się dynamicznie, a Praga nie wyklucza kolejnych kroków dyplomatycznych i organizacyjnych, które mają wzmocnić ochronę przed podobnymi incydentami w przyszłości. W tle tych wydarzeń pozostaje pytanie, jak głęboko sięgają chińskie operacje wywiadowcze w Europie i czy inne państwa również zdecydują się na ich publiczne ujawnienie. Wiele wskazuje na to, że cyberprzestrzeń staje się kluczowym polem współczesnych konfliktów — takim, w którym atak nie musi być widoczny od razu, ale może wyrządzić ogromne szkody.
źródło: Business Insider/Warszawa w Pigułce

Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.