Dostałeś taką wiadomość na telefon? Nie otwieraj linku pod żadnym pozorem. Tysiące Polaków straciło dostęp do konta w kilka sekund przez „drobny dług”
Scenariusz zazwyczaj wygląda tak samo. Jest wieczór, wracasz zmęczony z pracy, w tle gra telewizor, dzieci odrabiają lekcje. Nagle Twój telefon wibruje. Rzucasz okiem na ekran: „PGE: Zlecono odłączenie energii elektrycznej w dniu jutrzejszym z powodu braku wpłaty. Kwota zaległości: 4,90 zł. Opłać teraz, aby uniknąć windykacji”. Serce podchodzi Ci do gardła. Wizja ciemnego mieszkania, rozmrożonej lodówki i braku Internetu paraliżuje logiczne myślenie. Kwota jest śmiesznie mała – niecałe pięć złotych. Myślisz: „Pewnie zapomniałem, jakaś końcówka faktury”. Klikasz w link, logujesz się do banku, zatwierdzasz przelew. I właśnie w tym momencie, zamiast uregulować drobny dług, oddajesz cyberprzestępcom klucze do swojego całego majątku. Witamy w rzeczywistości phishingu energetycznego AD 2026.

Fot. Warszawa w Pigułce
Psychologia strachu i pośpiechu – dlaczego to działa?
Oszustwa „na niedopłatę” nie są nowością, ale w 2026 roku osiągnęły poziom perfekcji, który przeraża ekspertów od cyberbezpieczeństwa. Złodzieje doskonale odrobili lekcję z psychologii behawioralnej. Wiedzą, że nic tak nie motywuje człowieka do działania jak strach przed utratą podstawowych dóbr (prąd, gaz) połączony z niewielką, wręcz bagatelną kwotą roszczenia.
Gdyby oszust napisał, że masz dopłacić 500 złotych, zapaliłaby Ci się czerwona lampka. Zacząłbyś sprawdzać faktury, dzwonić na infolinię, szukać potwierdzeń wpłat. Ale 3,45 zł albo 4,90 zł? To kwota, która usypia czujność. Każdemu z nas zdarzyło się pomylić przy wpisywaniu przelewu o grosze, albo zapłacić po terminie, co naliczyło odsetki. Dla świętego spokoju wolimy zapłacić te „grosze” natychmiast, byle tylko nikt nie odciął nam prądu. To właśnie na tym mechanizmie – „zapłać i zapomnij” – żerują przestępcy.
W 2026 roku skala tego procederu jest gigantyczna. CERT Polska (zespół reagowania na incydenty komputerowe) odnotowuje dziesiątki tysięcy zgłoszeń miesięcznie. Ofiarami nie są już tylko seniorzy, jak stereotypowo się uważa. Najczęściej wpadają młodzi, zabiegani ludzie, którzy żyją ze smartfonem w ręku i są przyzwyczajeni do załatwiania spraw jednym kliknięciem.
Spoofing SMS – dlaczego wiadomość wygląda jak prawdziwa?
Największym niebezpieczeństwem technologicznym, z którym zmagamy się w 2026 roku, jest spoofing SMS (nadpis nazwy nadawcy). Kiedyś fałszywe SMS-y przychodziły z nieznanych, dziwnych numerów. Dziś przestępcy potrafią podszyć się pod dowolną nazwę.
Wyobraź sobie, że w telefonie masz historię wiadomości od prawdziwego dostawcy prądu (np. PGE, Tauron, Enea czy Energa). Dostajesz od nich powiadomienia o awariach czy wystawionych fakturach. Fałszywy SMS o niedopłacie „wpada” dokładnie do tego samego wątku! Telefon automatycznie grupuje go pod nazwą „PGE” czy „Tauron”, ponieważ nazwa nadawcy jest identyczna. To sprawia, że nasza czujność spada do zera. „Skoro to ta sama konwersacja co zawsze, to musi być prawda” – myśli nasz mózg. Niestety, protokół GSM jest dziurawy i pozwala na takie manipulacje, a operatorzy telekomunikacyjni wciąż walczą z tym zjawiskiem z różnym skutkiem.
Strony-klony: Znajdź trzy różnice
Co dzieje się po kliknięciu w link? Zostajesz przeniesiony na stronę, która wygląda identycznie jak bramka płatności Twojego dostawcy prądu lub popularnego operatora płatności (PayU, Dotpay, Przelewy24). Są te same logotypy, te same kolory, te same czcionki. Jest kłódka przy adresie (która w 2026 roku nie oznacza już bezpieczeństwa, a jedynie szyfrowane połączenie – złodzieje też używają certyfikatów SSL!).
Na fałszywej stronie widzisz informację o niedopłacie i formularz wyboru banku. Wybierasz swoje logo (mBank, PKO, Santander itd.) i trafiasz na… fałszywą stronę logowania do banku. Wpisujesz login i hasło. W tym momencie oszuści przechwytują je w czasie rzeczywistym. Ale to nie koniec.
System prosi Cię o kod SMS lub zatwierdzenie w aplikacji mobilnej, rzekomo w celu potwierdzenia przelewu na 4,90 zł. W rzeczywistości, w tle, przestępca loguje się na Twoje konto i dodaje swoje urządzenie do „zaufanych” lub definiuje przelew na wszystkie Twoje oszczędności. Kod, który wpisujesz, nie autoryzuje wpłaty za prąd – on autoryzuje kradzież Twoich pieniędzy lub zmianę limitów transakcyjnych.
Nowa generacja oszustw: Brak błędów ortograficznych
Jeszcze kilka lat temu fałszywe SMS-y można było rozpoznać po łamanej polszczyźnie, braku polskich znaków czy dziwnych sformułowaniach (efekt automatycznego tłumacza). W 2026 roku to przeszłość. Cyberprzestępcy korzystają z zaawansowanych modeli językowych sztucznej inteligencji (LLM), które generują komunikaty brzmiące w 100% naturalnie, urzędowo i groźnie.
Wiadomości są spersonalizowane, zawierają poprawne formy gramatyczne i profesjonalne słownictwo windykacyjne. Często powołują się na konkretne (choć zmyślone) numery spraw czy artykuły prawne, co dodaje im wiarygodności w oczach laika.
Nie tylko prąd – gaz i paczki też w grze
Choć „metoda na prąd” jest najskuteczniejsza w sezonie grzewczym (zima/wiosna), oszuści rotują scenariuszami. Gdy robi się cieplej, wysyłają SMS-y o niedopłacie za gaz (PGNiG) lub wodę. Bardzo popularny jest też motyw „zatrzymanej paczki” (InPost, DPD, Poczta Polska), gdzie trzeba dopłacić 2 złote cła lub za nadwagę przesyłki, by kurier mógł ruszyć w drogę.
Mechanizm jest zawsze ten sam: presja czasu („paczka wróci do nadawcy”, „odetniemy gaz”), mała kwota i link do fałszywej płatności. W 2026 roku pojawiły się też oszustwa „na mandat” (rzekomy automatyczny mandat z fotoradaru, który można opłacić „promocyjnie” szybkim przelewem) oraz „receptę” (dopłata do leku).
Co robić, gdy kliknąłeś?
Wielu czytelników zadaje sobie pytanie: „Co jeśli ja już to zrobiłem?”. Czas reakcji jest kluczowy. Jeśli kliknąłeś w link, wpisałeś dane logowania i podałeś kod SMS, pieniądze prawdopodobnie już znikają. Co robić?
- Zadzwoń do banku NATYCHMIAST: Nie szukaj numeru w internecie (tam też są fałszywe infolinie!), użyj numeru zapisanego na karcie płatniczej. Zgłoś próbę oszustwa, zablokuj dostęp do bankowości elektronicznej i zastrzeż karty.
- Zmień hasła: Jeśli masz jeszcze dostęp (z innego urządzenia), zmień hasła nie tylko do banku, ale i do maila oraz profilu zaufanego (często są powiązane).
- Zgłoś sprawę na Policję: Choć szansa na odzyskanie pieniędzy jest różna (zależy od szybkości reakcji banku), zgłoszenie jest niezbędne do procedury reklamacyjnej.
- Prześlij SMS do CERT Polska: Numer 8080 (w 2026 roku wciąż aktywny i kluczowy). Przekaż fałszywą wiadomość na ten darmowy numer. Pomoże to zablokować domenę oszustów i uchronić innych.
Prawdziwy dostawca nigdy tak nie robi
To najważniejsza lekcja, jaką musisz wynieść. Duże firmy energetyczne (PGE, Tauron, Enea, Energa) w 2026 roku zmieniły swoje procedury komunikacji, właśnie ze względu na plagę oszustw. Żadna z tych firm nie wysyła w SMS-ach linków do szybkich płatności.
Jeśli masz niedopłatę, dostaniesz SMS z informacją: „Na Twoim koncie występuje zaległość. Prosimy o wpłatę na indywidualny numer konta podany na fakturze”. Kropka. Nie będzie tam linku „kliknij i zapłać”. Prawdziwy dostawca odeśle Cię do e-BOK (Elektronicznego Biura Obsługi Klienta) lub poprosi o tradycyjny przelew.
Co więcej, proces windykacji i odcięcia prądu to procedura trwająca tygodnie. Musisz dostać wezwanie listowne (często polecone), potem kolejne przypomnienie. Nikt nie odcina prądu „dnia jutrzejszego” na podstawie jednego SMS-a wysłanego w nocy.
Domena prawdę Ci powie
Jak rozpoznać fałszywą stronę, jeśli już na nią wejdziesz? Patrz na pasek adresu. Oszuści używają domen, które przypominają oryginalne, ale mają drobne błędy lub inne rozszerzenia. Zamiast pge.pl zobaczysz https://www.google.com/search?q=pge-platnosci.com, ebok-tauron24.xyz albo szybka-oplata-energia.online.
W 2026 roku popularne jest też używanie skracaczy linków (bit.ly, tinyurl), które maskują docelowy adres. Jeśli widzisz taki link w SMS-ie od rzekomej instytucji zaufania publicznego – to na 100% oszustwo. Poważne firmy nie używają darmowych skracaczy do komunikacji finansowej z klientami.
Co to oznacza dla Ciebie?
Twoje bezpieczeństwo finansowe zależy teraz od Twojej nieufności. Aby nie stać się kolejną ofiarą w policyjnych statystykach, wprowadź w życie zasadę „Zero Trust” (Zero Zaufania):
- Nigdy nie klikaj w linki w SMS-ach: Przyjmij zasadę, że link w SMS-ie = zagrożenie. Niezależnie od tego, kto się podpisuje (kurier, bank, elektrownia). Jeśli dostaniesz info o niedopłacie, nie klikaj.
- Weryfikuj u źródła: Dostałeś SMS o długu w Tauronie? Wejdź na komputerze na stronę Taurona (wpisując adres ręcznie), zaloguj się do swojego konta e-BOK i tam sprawdź saldo. Jeśli jest na zielono (0,00 zł) – SMS był oszustwem.
- Ustaw limity na BLIK: Oszuści często wyprowadzają pieniądze kodami BLIK. Ustaw w banku niskie limity dzienne na transakcje mobilne. W razie ataku stracisz mniej.
- Ostrzeż bliskich: Porozmawiaj o tym z rodzicami i dziadkami, ale też z dziećmi (które mają swoje konta). Pokaż im przykłady takich SMS-ów. Świadomość to jedyna skuteczna tarcza.
- Czytaj powiadomienia z banku: Jeśli przychodzi SMS z kodem autoryzacyjnym, PRZECZYTAJ GO. Sprawdź, co dokładnie autoryzujesz. Czy jest tam napisane „dodanie urządzenia zaufanego” albo „zmiana limitów”? Jeśli tak, a Ty chciałeś tylko zapłacić 4 złote – to dowód, że ktoś Cię okrada.
W 2026 roku prąd może Cię „kopnąć” nie tylko z gniazdka, ale i przez ekran smartfona. Nie daj się zmanipulować presją czasu i groźbą ciemności. Lepiej spędzić 5 minut na weryfikacji w e-BOK, niż stracić oszczędności życia w 5 sekund.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodowo interesuje się prawem i ekonomią.