Działacz pro-life oskarżył Macieja Maleńczuka o naruszenie nietykalności osobistej. Muzyk stanął przed sądem!

Działacz pro-life zarzucił Maciejowi Maleńczukowi, że ten naruszył jego nietykalność osobistą.  Muzyk stanął przed sądem, a wyrok ma zapaść jeszcze w tym roku. Maleńczuk uważa, że było zupełnie odwrotnie.

By Silar – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=50036865

Wydarzenie miało miejsce jeszcze w grudniu 2016 roku, podczas gdy na Rynku Głównym w Krakowie odbywał się protest przeciwko prowadzeniu konwencji antyprzemocowej. Obok Fundacja Pro- Prawo do Życia zorganizowała własną antyaborcyjną demonstrację, w której brało udział 5 osób. Wtedy Maciej Maleńczuk miał uderzyć w żuchwę jednego z uczestników.

3 grudnia zostały wygłoszone mowy końcowe, a już 17 grudnia ma zapaść ostateczny wyrok. Jak opowiedziała adwokat reprezentująca muzyka, Marta Lech, w rozmowie z Polską Agencją Prasową, sam artysta miał się przyznać do pobicia w mediach społecznościowych. Okazało się, że jednak strona, która opublikowała wpis, nie należała do Maleńczuka ani nikogo z jego bliskich. Zdaniem obrońcy mężczyzny, to on został słownie, a następnie fizycznie zaatakowany, co mogą potwierdzić świadkowie. Jedyne co miał zrobić Maciej Maleńczuk to podejść do działaczy i zapytać co robią. Kiedy został zaatakowany wulgarnymi słowami, uderzył w baner i tak działacz pro-life chciał go zaatakować. Muzyk po prostu go wtedy odepchnął. Jak dodaje, Maleńczuk nie przyznaje się do winy.

Innego zdania jest pełnomocnik pokrzywdzonego. Adwokat Maciej Kryczka przekazał PAP, że toczy się sprawa o publiczne znieważenie, którego miał dopuścić się kontrowersyjny muzyk. Dodał, że dla niektórych osób treść antyaborcyjnego baneru mogła być szokująca, ale o to chodzi w kampaniach społecznych i każdy ma prawo do wolności słowa.

„To nie spodobało się oskarżonemu. Kilka innych osób również było tym oburzonych, ale one zgłosiły to na policję, do czego mają prawo. Tylko oskarżony postanowił zaatakować. Był to atak przede wszystkim na pokrzywdzonego, ale też na fundamentalne prawa do głoszenia poglądów, z którymi oskarżony może się nie zgadzać, ale powinien je tolerować.”

-podsumował adwokat poszkodowanego. Przekazał, że domaga się kary miesiąca  pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, a także zapłatę 5 tysięcy złotych odszkodowania. Co postanowi sąd, już za kilkanaście dni się dowiemy.

Niezależny portal Warszawa w Pigułce. Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]
Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]