Ignorancja czy znieczulica? To spotkało niewidomego na przystanku autobusowym

Napisała do nas nieoceniona Gosia z Niewidzialnej Wystawy, która przybliża nam świat osób niewidomych. Podzieliła się z nami historią jednego z przewodników po świecie ciemności, którego spotkała bardzo przykra sytuacja wśród ludzi widzących. 

Fot. Warszawa w Pigułce

„Rzadko coś nas dziwi i zasmuca zarazem. Zdarzają się jednak historie, gdy ludzka ignorancja (wierzymy, że nie złośliwość) po prostu ścina nas z nóg. I nie chodzi teraz o bicie piany. Nie takie są nasze intencje…

Czwartek, wczesny wieczór, około 19:00. Pętla autobusowa Metro Wilanowska, przy której zatrzymują się na postój i zabierają pasażerów także linie, których trasa kończy się poza granicami Warszawy, między innymi 727, którego drugim krańcowym przystankiem jest „Głosków – Szkoła”. Kawałek za Piasecznem, piękna okolica, dużo zieleni, spokój. A autobus od wielu lat jeździ mniej więcej raz na godzinę. Częstotliwość najprawdopodobniej jest podyktowana obłożeniem i nic nam do tego.
Nieopodal Głoskowa mieszka nasz przesympatyczny przewodnik Andrzej, starszy i uroczy pan, sypiący dowcipem jak z rękawa. Cierpliwy, rzadko uskarżający się na cokolwiek. Sumienny i koleżeński. Dusza – człowiek. Od kilku minut stoi na pętli przy Wilanowskiej. Jest względna cisza, choć to oblegane miejsce, ale zasadniczo ciągle ktoś się tu spieszy. Andrzej skończył swoją zmianę na Niewidzialnej Wystawie i dotarł jak zawsze trochę przed czasem, bo nigdy się nie spóźnia. Rozkładowo właśnie o 19:15 autobus 727 powinien odjechać, ale go zwyczajnie nie ma, nie stoi na pętli. Stoi kilka innych, Andrzej kręci się obok przystanku ze swoją nieodłączną białą laską, co chwilę pyta przechodniów, nikt nie widzi poszukiwanej linii. Jedni zdawkowo rzucą „nie”, inni rozejrzą się, ale odpowiedź pozostaje ta sama. Nasz przewodnik czeka pod wiatą, 19:15 minęła, mijają kolejne minuty, dźwięki przenikają się, autobusy odjeżdżają… Andrzej idzie do punktu informacji, która znajduje się przy pętli, aby spytać co się dzieje. Okazuje się, że autobus miał opóźnienie, stanął z tyłu dosłownie na sekundę, aby wypuścić pasażerów i niezwłocznie odjechał… Kto bystry i miał farta – załapał się…
Godzina czekania na kolejny lub taksówka za grubo ponad sto złotych… Smutek i stracony czas… Warszawski Transport Publiczny, Miejskie Zakłady Autobusowe Warszawa, podpowiedzcie nam prosimy – co wybrać? Czas to pieniądz jak mawiają mądrzy ludzie. A już bezsprzecznie każdy, łącznie z osobą niewidomą ma prawo do odpoczynku po pracy. Nie na pętli autobusowej, ale w gronie rodziny lub przyjaciół… Może warto wspólnie porozmawiać o życzliwości i uważności? W końcu człowiek niewidomy też jest pełnoprawnym pasażerem. I nie powinien być… niewidzialny… Biała laska powinna być sygnałem.

Co o tym sądzicie? Dużo mówi się o dostępności, o tablicach, makietach, cudach i dziwach… A kluczem do dostępności – przede wszystkim – jest empatia i wsparcie. Ludzkie.” – pisze Małgosia

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl