Koniec ze smartfonami w szkołach? Sejm zaczął prace, są konkrety
Polskie szkoły podstawowe mogą zostać strefami wolnymi od telefonów komórkowych. Sejm rozpoczął prace nad projektem, który wprowadzi obowiązkowy zakaz używania smartfonów przez dzieci w wieku 6-14 lat podczas zajęć szkolnych. To może być przełom w polskiej edukacji – albo wielka porażka, jeśli prawo okaże się nieskuteczne.

Fot. Warszawa w Pigułce
Projekt popierany przez Polska 2050 ma silne poparcie społeczne – aż 84% uczestników konsultacji opowiedziało się za wprowadzeniem zakazu. Jednak droga do jego wdrożenia może okazać się bardziej skomplikowana niż oczekiwano. Ministerstwo Edukacji ostrzega przed złudnym poczuciem rozwiązania problemu, a opozycja wskazuje na luki w przepisach.
Rewolucja w klasie czy martwe prawo? Co konkretnie zakłada projekt
Projekt nowelizacji ustawy Prawo oświatowe autorstwa klubu Polska 2050 wprowadza bezwzględny zakaz korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń komunikacyjnych w szkołach podstawowych. Jak podkreślił podczas pierwszego czytania poseł Łukasz Osmalak, „chodzi o to, aby szkoła była miejscem nauki, budowania relacji i kształtowania kompetencji społecznych, a nie nieustannego korzystania z mediów społecznościowych”.
Mechanizm działania zakazu pozostawia jednak wiele do życzenia. Statuty poszczególnych szkół miałyby określać szczegółowe zasady egzekwowania ograniczeń po konsultacjach z radą rodziców i samorządem uczniowskim. Przewidziane są wyjątki – telefony mogłyby być używane w celach edukacyjnych lub zdrowotnych, ale projekt nie precyzuje, kto i na jakiej podstawie miałby o tym decydować.
W przypadku szkół ponadpodstawowych zakaz miałby charakter dobrowolny. Licea i technika same decydowałyby, czy chcą wprowadzić podobne ograniczenia. Ta różnica w traktowaniu może budzić wątpliwości – dlaczego 15-latek w pierwszej klasie liceum ma więcej swobody niż 14-latek w ósmej klasie podstawówki?
Najbardziej problematyczne jest jednak to, czego w projekcie brakuje. Poseł Wiesław Różyński z PSL-Trzeciej Drogi podczas debaty zwrócił uwagę, że „brakuje szczegółowych mechanizmów egzekwowania zakazu oraz jasno określonych sankcji. Bez precyzyjnych rozwiązań istnieje ryzyko, że szkoły będą stosowały zakaz w sposób nierówny i nieskuteczny”.
Francja, Włochy, Holandia pokazują drogę. Czy Polska podąży tym śladem?
Polscy legislatorzy nie działają w próżni. W debacie sejmowej powoływano się na przykłady krajów europejskich, które już wprowadziły podobne regulacje. Francja od 2018 roku zakazuje używania telefonów w szkołach podstawowych i średnich. Włochy poszły jeszcze dalej, wprowadzając zakaz nawet w celach dydaktycznych. Holandia planuje podobne rozwiązania od 2024 roku.
Doświadczenia zagraniczne są jednak mieszane. We Francji nauczyciele zgłaszają problemy z egzekwowaniem zakazu, szczególnie w większych szkołach miejskich. Włoscy pedagodzy narzekają na brak elastyczności – czasami telefon może być cennym narzędziem edukacyjnym, zwłaszcza podczas zajęć z języków obcych czy informatyki.
Z drugiej strony, badania francuskie pokazują pozytywne efekty. Uczniowie częściej rozmawiają ze sobą podczas przerw, a nauczyciele odnotowują lepszą koncentrację podczas lekcji. Problem w tym, że podobnych analiz w Polsce jeszcze nie przeprowadzono.
Ministerstwo Edukacji ostrzega przed uproszczeniami
Stanowisko resortu edukacji może zaskoczyć zwolenników szybkich rozwiązań. Wiceminister Paulina Piechna-Więckiewicz podczas debaty była wyraźnie sceptyczna wobec samego zakazu jako remedium na problemy cyfrowe w szkołach.
„Zakaz może dać złudne poczucie rozwiązania problemu. Kluczowe jest wyposażyć uczniów w kompetencje, które pozwolą im bezpiecznie i świadomie funkcjonować w cyfrowym świecie” – mówiła przedstawicielka MEN. Resort zapowiedział wprowadzenie od września 2025 roku nowego przedmiotu – „edukacji zdrowotnej” – która ma obejmować zagadnienia higieny cyfrowej, bezpieczeństwa w sieci i radzenia sobie z uzależnieniami cyfrowymi.
Ministerstwo zwraca też uwagę na szczególne potrzeby niektórych uczniów. Dzieci przewlekle chore często korzystają z telefonów jako urządzeń wspomagających terapię lub monitorujących stan zdrowia. Sztywny zakaz może uniemożliwić im równe uczestnictwo w życiu szkoły.
Koalicja Obywatelska stawia na dialog zamiast zakazy
Posłanka Dorota Łoboda, przewodnicząca podkomisji ds. jakości kształcenia z Koalicji Obywatelskiej, przedstawiła stanowisko swojego ugrupowania podczas debaty: „Odgórny zakaz bez rozmowy z dyrektorami, nauczycielami i rodzicami będzie nieskuteczny. Jesteśmy zwolennikami ograniczenia dostępu do ekranów w przedszkolach i klasach 1-3, ale to musi być wypracowane wspólnie z całym środowiskiem edukacyjnym”.
KO proponuje podejście stopniowe i przemyślane. Zamiast uniwersalnego zakazu dla wszystkich klas podstawowych, ugrupowanie chce skupić się na najmłodszych dzieciach, gdzie problem rzeczywiście może być największy. Sześcio- i siedmiolatki często nie potrafią jeszcze kontrolować czasu spędzonego przed ekranem, co może wpływać na ich rozwój społeczny i poznawczy.
Koalicja podkreśla też konieczność ustalenia jasnych zasad egzekwowania ograniczeń i katalogu wyjątków. Bez tego prawo może stać się martwym zapisem, który będzie różnie interpretowany w poszczególnych placówkach.
Lewica przestrzega przed cyfrowym wykluczeniem
Najostrzejszą krytykę projektu przedstawiła posłanka Dorota Olko z Lewicy. „Potrzebujemy rozwiązań, które uczą świadomego korzystania z urządzeń, a nie tylko ich eliminacji” – mówiła podczas debaty. Lewica obawia się, że zakaz może prowadzić do cyfrowego wykluczenia dzieci, które nie nauczą się odpowiedzialnego korzystania z technologii.
Argument jest poważny. W dobie, gdy niemal wszystkie aspekty życia dorosłego związane są z technologią, całkowite izolowanie dzieci od urządzeń cyfrowych może być kontrproduktywne. Zamiast uczyć się samokontroli i odpowiedzialnego korzystania z internetu, dzieci mogą zostać pozbawione możliwości rozwijania tych umiejętności w kontrolowanym środowisku szkolnym.
Lewica proponuje alternatywne rozwiązania – wprowadzenie zajęć z cyfrowej higieny, programów edukacyjnych dla rodziców i nauczycieli oraz systemu stopniowego wprowadzania technologii w kolejnych etapach edukacyjnych.
Co to oznacza dla Ciebie?
Jeśli jesteś rodzicem, zmiany te mogą wpłynąć na sposób, w jaki Twoje dziecko korzysta z technologii w szkole. Możesz spodziewać się, że uczniowie będą bardziej skupieni na lekcjach, a szkoły będą miały większą kontrolę nad czasem spędzanym przed ekranem. Z drugiej strony, warto przygotować się na zmiany w organizacji komunikacji z dziećmi – np. w sytuacjach awaryjnych. Jeśli projekt wejdzie w życie, możesz także zauważyć mniejsze wydatki na drogie smartfony, które nie będą już tak niezbędne.
Jeśli jesteś rodzicem dziecka w szkole podstawowej: Przygotuj się na możliwe zmiany w codziennym funkcjonowaniu. Jeśli zakaz wejdzie w życie, nie będziesz mógł kontaktować się z dzieckiem przez telefon w godzinach szkolnych. Zastanów się, jak to wpłynie na Wasze ustalenia dotyczące odbioru ze szkoły czy nagłych sytuacji. Niektóre szkoły mogą wprowadzić alternatywne formy komunikacji – na przykład specjalne szafki na telefony lub systemy powiadamiania przez sekretariat.
Jeśli jesteś nauczycielem: Śledź prace nad projektem, bo to Ty będziesz musiał egzekwować nowe przepisy. Przygotuj się na konieczność wypracowania jasnych procedur postępowania z urządzeniami elektronicznymi. Zastanów się, jak radzić sobie z sytuacjami spornymi – czy będziesz mógł konfiskować telefony? Na jak długo? Kto będzie odpowiedzialny za ich bezpieczeństwo? To wszystko wymaga jasnych wytycznych ze strony dyrekcji i organu prowadzącego.
Jeśli jesteś uczniem szkoły podstawowej: Przygotuj się na zmianę stylu życia w szkole. Będziesz musiał znaleźć nowe sposoby na spędzanie przerw – może wrócą tradycyjne gry podwórkowe? Zastanów się, jak organizować pracę domową bez stałego dostępu do internetu podczas zajęć. Z drugiej strony, może to okazja na lepsze relacje z rówieśnikami i większą koncentrację na nauce.
Jeśli jesteś dyrektorem szkoły: To na Tobie będzie spoczywać ciężar praktycznego wdrożenia zakazu. Zacznij już teraz myśleć o procedurach, infrastrukturze (np. szafki na telefony) i sposobach komunikacji z rodzicami. Bądź gotów na konsultacje z radą rodziców i samorządem uczniowskim – ich opinia będzie kluczowa dla kształtu statutu szkoły. Przygotuj też plan działania na wypadek sytuacji konfliktowych.
Praktyczne wyzwania, o których politycy nie mówią
Wprowadzenie zakazu smartfonów w szkołach to nie tylko kwestia prawna, ale przede wszystkim praktyczna. Szkoły będą musiały rozwiązać szereg problemów, o których w sejmowej debacie mówiono niewiele.
Pierwszy problem to infrastruktura. Gdzie uczniowie będą przechowywać telefony przez osiem godzin dziennie? Specjalne szafki kosztują, a nie każda szkoła ma na nie budżet. Alternatywą są woreczki lub pudełka w klasach, ale to rodzi pytania o bezpieczeństwo – kto odpowiada za kradzież czy uszkodzenie urządzenia?
Drugi problem to komunikacja z rodzicami. Dotychczas rodzice mogli kontaktować się z dziećmi bezpośrednio przez telefon. Po wprowadzeniu zakazu wszystkie kontakty będą musiały przechodzić przez sekretariat szkoły. To oznacza dodatkowe obciążenie dla personelu administracyjnego i możliwe opóźnienia w przekazywaniu ważnych informacji.
Trzeci problem to kwestie zdrowotne. Dzieci z cukrzycą często używają aplikacji do monitorowania poziomu glukozy. Uczniowie z problemami słuchu korzystają z telefonów jako urządzeń wspomagających. Jak pogodzić ich potrzeby z powszechnym zakazem? Projekt przewiduje wyjątki, ale nie określa, kto i na jakiej podstawie ma o nich decydować.
Nauczyciele podzieleni. Jedni liczą na spokój, inni obawiają się problemów
Reakcje środowiska pedagogicznego na projekt są mieszane. Część nauczycieli z entuzjazmem przyjmuje perspektywę pozbycia się telefonów z sal lekcyjnych. Młodsi pedagodzy szczególnie narzekają na rozkojarzenie uczniów, którzy w trakcie zajęć sprawdzają media społecznościowe, grają w gry czy wysyłają wiadomości.
„Czasami mam wrażenie, że konkuruję z TikTokiem o uwagę dzieci” – mówiła nam Anna, nauczycielka matematyki z warszawskiej szkoły podstawowej. „Jeśli zakaz pomoże mi odzyskać kontrolę nad klasą, będę za nim obiema rękami”.
Z drugiej strony, starsi nauczyciele obawiają się dodatkowych konfliktów. „Już teraz mamy problem z egzekwowaniem podstawowych zasad porządku. Dodanie kolejnego zakazu, za który będziemy odpowiedzialni, to dodatkowy stres” – uważa Marek, wychowawca ósmej klasy z 30-letnim stażem, który wypowiadał się na jednej z grup dla nauczycieli.
Związki zawodowe nauczycieli są podzielone. ZNP popiera ideę ograniczenia smartfonów, ale domaga się jasnych procedur i dodatkowych środków na wdrożenie zakazu. Solidarność oświatowa jest bardziej sceptyczna, wskazując na ryzyko przerzucenia odpowiedzialności za egzekwowanie przepisów na nauczycieli.
Rodzice się boją. Co, jeśli coś się stanie?
Największe obawy rodziców dotyczą bezpieczeństwa. W dobie, gdy telefon jest podstawowym narzędziem komunikacji, całkowity zakaz jego używania przez dzieci budzi lęki o możliwość szybkiego kontaktu w sytuacjach kryzysowych.
„Co, jeśli moje dziecko źle się poczuje i będzie potrzebowało pomocy? Co, jeśli zmienią się plany odbioru ze szkoły? Dotychczas mogłam napisać SMS-a, teraz będę musiała dzwonić do sekretariatu, który może być zajęty” – zastanawiała się Magdalena, matka dziewięciolatka w liście do naszej redakcji.
Badania społeczne pokazują, że 67% rodziców obawia się utraty możliwości bezpośredniego kontaktu z dzieckiem. Z drugiej strony, 58% przyznaje, że telefon w szkole to raczej rozpraszacz niż narzędzie bezpieczeństwa.
Niektóre szkoły już teraz eksperymentują z kompromisowymi rozwiązaniami. W jednej z warszawskich podstawówek wprowadzono „godziny ciszy telefonicznej” – telefony są wyłączone podczas lekcji, ale można z nich korzystać na przerwach. Inny wariant to specjalne szafki z zamkiem na kod – dziecko może odebrać telefon w nagłej sytuacji, ale rodzice są o tym powiadamiani.
Eksperci przestrzegają przed prostymi rozwiązaniami
Psychologowie dziecięcy są podzieleni w ocenie projektu. Dr hab. Anna Brzezińska z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistka od rozwoju dzieci, uważa, że „zakaz może być pomocny dla najmłodszych uczniów, którzy nie rozwinęli jeszcze umiejętności samoregulacji”. Jednocześnie ostrzega przed traktowaniem go jako panaceum na wszystkie problemy związane z technologią.
„Dziecko, które nie nauczy się odpowiedzialnego korzystania z telefonu w szkole, będzie musiało zmierzyć się z tym problemem w domu lub na podwórku. Opóźniamy problem, nie rozwiązujemy go” – wyjaśnia ekspertka.
Z kolei dr Tomasz Grzyb, specjalista od uzależnień behawioralnych, zwraca uwagę na rosnący problem cyfrowego uzależnienia wśród dzieci. „W niektórych przypadkach telefon staje się substytutem kontaktów społecznych. Dzieci wolą napisać wiadomość niż porozmawiać twarzą w twarz. Zakaz może pomóc przywrócić naturalną komunikację”.
Pedagodzy społeczni podkreślają jednak, że sam zakaz nie wystarczy. Potrzebne są programy edukacyjne, które nauczą dzieci świadomego korzystania z technologii. „Zakazywanie bez edukacji to jak nauka jazdy bez samochodu – teoretycznie brzmi dobrze, ale w praktyce nie przygotowuje do rzeczywistości” – mówi dr Joanna Kowalska z Akademii Pedagogiki Specjalnej.
Jakie są realne szanse na wejście zakazu w życie?
Projekt trafił do Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, gdzie będzie szczegółowo analizowany. Obecny stan polityczny wskazuje na duże szanse jego przyjęcia, choć prawdopodobnie w znacznie zmienionej formie.
Koalicja rządząca jest podzielona. Polska 2050 forsuje swój projekt, ale KO i Lewica mają poważne zastrzeżenia. PSL-Trzecia Droga sygnalizuje gotowość do kompromisu, ale pod warunkiem dopracowania szczegółów. To oznacza, że ostateczna wersja ustawy może znacznie różnić się od pierwotnego projektu. Nie wiadomo, jak zachowa się PiS i Konfederacja, ale nieoficjalnie wiadomo, że Konfederacja może poprzeć projekt.
Prawdopodobny scenariusz to wprowadzenie zakazu tylko dla klas 1-3 lub 1-6, z możliwością rozszerzenia w przyszłości. Duże szanse ma też wersja z szerokim katalogiem wyjątków i pozostawieniem znacznej swobody poszczególnym szkołom.
Jeśli projekt zostanie przyjęty, najwcześniejszy termin wejścia w życie to wrzesień 2025 roku. To dałoby szkołom czas na przygotowanie procedur i infrastruktury. Ministerstwo Edukacji sygnalizuje, że w przypadku przyjęcia ustawy przygotuje szczegółowe wytyczne dla placówek.
Co dalej? Najbliższe miesiące będą kluczowe
Prace nad projektem dopiero się rozpoczynają, ale już wiadomo, że będą intensywne. Komisja sejmowa planuje wysłuchania publiczne z udziałem ekspertów, przedstawicieli środowiska edukacyjnego i organizacji rodzicielskich. To może być okazja do wypracowania kompromisowego rozwiązania.
Kluczowe będzie stanowisko Ministerstwa Edukacji. Jeśli resort przygotuje własny projekt alternatywny, skupiony na edukacji cyfrowej zamiast zakazów, może to znacząco wpłynąć na ostateczny kształt przepisów.
Duże znaczenie będą miały też doświadczenia innych krajów. Francja przygotowuje raport z trzech lat funkcjonowania zakazu, który może dostarczyć cennych wniosków polskim legislatorom.
Niezależnie od ostatecznego kształtu ustawy, debata już pokazała, że problem cyfrowego uzależnienia dzieci jest poważny i wymaga systemowych rozwiązań. Czy będą to zakazy, edukacja, czy kombinacja obu podejść – o tym zdecydują najbliższe miesiące prac parlamentarnych.
Jak przygotować się na zmiany już teraz?
Dla rodziców:
- Rozmawiaj z dzieckiem o odpowiedzialnym korzystaniu z telefonu już teraz
- Ustal jasne zasady używania urządzeń w domu
- Sprawdź, czy szkoła Twojego dziecka ma już jakieś procedury dotyczące telefonów
- Zastanów się nad alternatywnymi sposobami kontaktu z dzieckiem w godzinach szkolnych
Dla szkół:
- Rozpocznij dyskusję z radą rodziców i samorządem uczniowskim o obecnych problemach z telefonami
- Przeanalizuj infrastrukturę – czy szkoła jest gotowa na przechowywanie setek urządzeń?
- Przygotuj procedury na wypadek sytuacji spornych
- Rozważ pilotażowe wprowadzenie ograniczeń w wybranych klasach
Dla uczniów:
- Naucz się spędzać czas bez telefonu – może to być dobry trening na przyszłość
- Rozwijaj umiejętności komunikacji twarzą w twarz z rówieśnikami
- Zastanów się, jak organizować naukę bez stałego dostępu do internetu podczas zajęć
- Porozmawiaj z rodzicami o swoich obawach i potrzebach związanych z telefonem w szkole
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.