Kupujesz napoje w plastiku? Od 1 stycznia paragon przy kasie będzie wyglądał inaczej. Ta jedna pozycja to ukryty koszt, którego nie unikniesz
Przez lata patrzyliśmy z zazdrością (lub politowaniem) na naszych zachodnich sąsiadów, którzy w supermarketach stoją w długich kolejkach do brzęczących maszyn, wpychając w nie worki pełne butelek. Dla Polaka standardem było zgniecenie butelki i wrzucenie jej do żółtego worka. Proste, szybkie, wygodne. Rok 2026 przynosi jednak koniec tej wygody. Rewolucja kaucyjna, o której politycy debatowali latami, stała się faktem w naszych sklepach. Klienci, którzy po Nowym Roku udadzą się po zgrzewkę wody czy ulubiony napój gazowany, mogą przeżyć szok przy kasie. Cena na półce to jedno, a kwota do zapłaty – to drugie. Jeśli nie zmienisz swoich nawyków i nie zorganizujesz miejsca w kuchni, Twoje zakupy spożywcze zdrożeją w skali miesiąca o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce
Cena „półkowa” to już nie wszystko
System kaucyjny to największa rewolucja w polskim handlu detalicznym od czasu wprowadzenia zakazu handlu w niedziele. Założenie jest proste i ekologiczne: zmotywować nas do zwrotu opakowań, aby te mogły zostać ponownie przetworzone, a nie zalegały na wysypiskach. Jednak diabeł tkwi w szczegółach finansowych.
Od teraz do ceny każdego napoju w butelce plastikowej (jednorazowej) o pojemności do 3 litrów, puszki metalowej do 1 litra oraz butelki szklanej wielorazowego użytku do 1,5 litra, doliczana jest kaucja. Wysokość tej opłaty została ustalona na poziomie 50 groszy (a w niektórych wariantach szklanych nawet 1 złoty, choć standardem dla plastiku i puszek jest 50 gr).
Co to oznacza w praktyce? Idziesz do dyskontu. Widzisz wodę mineralną w promocji za 1,49 zł. Wkładasz do koszyka całą zgrzewkę (6 sztuk). Podchodzisz do kasy, kasjerka skanuje towar. Na wyświetlaczu nie zobaczysz kwoty 8,94 zł, ale 11,94 zł. Dlaczego? Bo system doliczył automatycznie 3 złote kaucji (6 x 50 groszy). To „niewidzialna” podwyżka, którą płacisz tu i teraz. Owszem, teoretycznie możesz te pieniądze odzyskać, ale… no właśnie.
Nie zgniataj! Twój nowy, uciążliwy nawyk
Największym wyzwaniem dla polskich gospodarstw domowych w 2026 roku nie jest sama opłata, ale logistyka. Przez dekady kampanie edukacyjne uczyły nas: „Odkręć, zgnieć, wyrzuć”. Zgnieciona butelka zajmuje mało miejsca w koszu. Teraz musisz o tym zapomnieć. Zgnieciona butelka to stracone pieniądze.
Automaty do zwrotu butelek (tzw. recyklomaty lub zwrotomaty) przyjmują tylko opakowania w nienaruszonym kształcie, z czytelną etykietą i kodem kreskowym. Maszyna musi rozpoznać kształt i zeskanować kod, by wiedzieć, czy dany produkt jest objęty kaucją w Polsce. Jeśli z przyzwyczajenia zgnieciesz puszkę po napoju energetycznym albo butelkę po coli – automat jej nie przyjmie. Nie odzyskasz swoich 50 groszy. Wyrzucając ją do żółtego kosza, wyrzucasz pieniądz.
To rodzi gigantyczny problem w małych polskich mieszkaniach. Gdzie trzymać worki z „napompowanymi” powietrzem butelkami? Kuchnie w blokach z wielkiej płyty nie są z gumy. Balkony stają się nowymi magazynami surowców wtórnych, co w 2026 roku jest nowym, wątpliwym elementem krajobrazu osiedli.
Bez paragonu, ale z voucherem (który wygasa!)
Wielką obietnicą systemu kaucyjnego było hasło: „Zwrot bez paragonu”. I faktycznie, system tak działa. Nie musisz trzymać w portfelu kilometrów papieru, by udowodnić, że kupiłeś tę colę w Biedronce czy Lidlu. Możesz oddać butelkę w dowolnym dużym sklepie (powyżej 200 m²), który ma obowiązek zbiórki.
Jednak „bez paragonu” nie oznacza „gotówka do ręki”. Gdy wrzucisz butelki do maszyny, ta wydrukuje Ci voucher (bon) na kwotę zwrotu. I tu zaczynają się schody. W większości sieci handlowych voucher ten można zrealizować tylko w tym konkretnym sklepie (lub sieci), w którym oddałeś butelki. Co więcej, vouchery mają termin ważności. Często jest to 30 dni, a czasem nawet mniej (zależy od regulaminu sieci, choć ustawa narzuca pewne ramy, sklepy stosują własne triki).
Jeśli zrobisz zakupy, oddasz butelki, weźmiesz bon i schowasz go do kieszeni, a potem o nim zapomnisz – pieniądze przepadają. Sklepy liczą na to roztargnienie klientów (tzw. breakage). To czysty zysk dla handlu.
Turystyka odpadowa – nowa dyscyplina sportowa
Przepisy dzielą sklepy na dwie kategorie: te duże (pow. 200 m²), które muszą pobierać kaucję I odbierać butelki, oraz te małe, które muszą pobierać kaucję, ale odbierać butelek NIE muszą (mogą dobrowolnie, jeśli mają miejsce). W 2026 roku większość małych sklepów osiedlowych (typu Żabka) zrezygnowała z przyjmowania opakowań ze względów sanitarnych i brak miejsca.
Tworzy to zjawisko „turystyki butelkowej”. Kupujesz napój w małym sklepie pod domem (płacąc kaucję), ale żeby ją odzyskać, musisz iść z pustą butelką do dużego dyskontu dwa kilometry dalej. Tam stoisz w kolejce do automatu (który często się zacina, jest brudny i lepki), by dostać bon, który musisz wydać w tym dyskoncie. Małe sklepy stają się więc „punktami sprzedaży”, a duże „punktami zrzutu”, co rodzi konflikty między sieciami a operatorem systemu o rozliczenia finansowe.
Mleko i „małpki” – wyjątki, które mylą
System kaucyjny w 2026 roku jest pełen wyjątków, które wprowadzają chaos. Największym nieporozumieniem jest mleko i produkty mleczne (jogurty pitne, kefiry). Ze względów sanitarnych (resztki mleka w maszynach śmierdzą i psują się błyskawicznie) butelki po mleku zostały wyłączone z systemu.
Klient stoi więc przed półką: woda w plastiku – z kaucją. Mleko w takim samym plastiku – bez kaucji. Sok w kartonie – bez kaucji. Sok w butelce – z kaucją. Puszka po piwie – z kaucją. Puszka po konserwie (np. brzoskwinie) – bez kaucji. W 2026 roku zakupy wymagają niemal doktoratu z towaroznawstwa, by wiedzieć, co wrzucić do maszyny, a co do żółtego wora.
Osobny temat to szklane „małpki” (małe butelki po wódce). Po burzliwych debatach ostatecznie nie weszły do systemu w takim zakresie, jak chcieli ekolodzy, co sprawia, że lasy i trawniki nadal są nimi zaśmiecone, podczas gdy my walczymy z butelkami po wodzie mineralnej.
Zapach i higiena – ciemna strona recyklomatów
Rzeczywistość sklepowa w 2026 roku zweryfikowała piękne wizualizacje. Automaty do zwrotu butelek to często najbardziej brudne miejsce w sklepie. Wylewające się resztki słodkich napojów, zapach fermentującego piwa, klejąca się podłoga, roje muszek owocówek latem. Obsługa sklepu nie nadąża z czyszczeniem maszyn, które co chwilę się zapychają.
Dla wielu klientów wizyta przy „ścianie płaczu” (jak ironicznie nazywa się strefę zwrotów) jest doświadczeniem upokarzającym i niehigienicznym. Zniechęca to do zwrotów, zwłaszcza osoby starsze lub dbające o estetykę.
Ile to kosztuje Twoją rodzinę?
Policzmy. 4-osobowa rodzina. Każdy wypija dziennie jedną butelkę wody (lub napoju do szkoły/pracy). To 4 butelki dziennie. W miesiącu daje to 120 butelek. 120 butelek x 0,50 zł = 60 złotych miesięcznie.
To 720 złotych rocznie. Jeśli nie będziesz zwracać butelek (bo nie masz czasu, bo brzydzisz się automatu, bo zgniatasz z przyzwyczajenia), tyle właśnie tracisz. To tak, jakbyś wyrzucił do śmietnika nowy smartfon albo tydzień wakacji. Dla budżetów domowych napiętych inflacją, jest to kwota zauważalna.
Czy ceny napojów wzrosły „tylko” o kaucję?
Niestety, nie. Producenci napojów musieli ponieść ogromne koszty dostosowania się do systemu (nowe kody kreskowe, opłaty administracyjne dla operatora systemu, logistyka zwrotna). W 2026 roku widać wyraźnie, że te koszty zostały przerzucone na klienta.
Cena napoju wzrosła więc dwutorowo: raz przez samą kaucję (którą można odzyskać), a dwa – przez ukrytą podwyżkę ceny bazowej (której nie odzyskasz), pokrywającą koszty obsługi tego skomplikowanego systemu. Woda, która kosztowała 1,50 zł, teraz kosztuje 2,20 zł (1,70 zł cena produktu + 0,50 zł kaucja).
Co to oznacza dla Ciebie?
System kaucyjny stał się faktem, z którym nie wygrasz. Musisz się dostosować, by nie tracić pieniędzy. Oto instrukcja przetrwania w nowej rzeczywistości sklepowej:
- Zorganizuj strefę zgniotu (a raczej braku zgniotu): Wyznacz w domu miejsce (duży kosz, torba w szafie) wyłącznie na butelki i puszki kaucyjne. Uczul domowników: „Tego nie zgniatamy!”. To klucz do odzyskania pieniędzy.
- Nie zrywaj etykiet: Butelka bez etykiety (tzw. „golas”) jest dla automatu bezwartościowym śmieciem. Kod kreskowy musi być czytelny. Uważaj, by dzieci nie bawiły się w zrywanie folii z butelek.
- Opróżniaj do końca: Automat waży butelkę. Jeśli zostawisz w niej pół napoju, maszyna może ją odrzucić (jako zbyt ciężką lub zawierającą ciało obce), a wylana zawartość zabrudzi mechanizm i Twoje ręce.
- Planuj zwroty przy zakupach: Nie chodź do automatu specjalnie. Zabieraj torbę z butelkami, gdy jedziesz na duże zakupy. Od razu po wejściu do sklepu udaj się do automatu, weź bon i wykorzystaj go przy kasie podczas tych samych zakupów. To zapobiega przeterminowaniu się vouchera.
- Zainstaluj aplikacje sklepowe: Niektóre sieci (np. Lidl, Biedronka) w 2026 roku testują zapisywanie kaucji w aplikacji lojalnościowej (wirtualny portfel) zamiast drukowania papierowych bonów. To wygodniejsze i bezpieczniejsze – sprawdź, czy Twój sklep to oferuje.
- Sprawdzaj paragon: Po zakupach rzuć okiem na paragon. Upewnij się, że kaucja została naliczona poprawnie (czasem systemy się mylą i naliczają kaucję np. za napój mleczny, który powinien być zwolniony).
Ekologia kosztuje – w tym przypadku Twój czas, miejsce w kuchni i chwilowe zamrożenie gotówki. W 2026 roku „żółty worek” przestaje być symbolem recyklingu, a staje się symbolem straconych pieniędzy.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodowo interesuje się prawem i ekonomią.