[LIST CZYTELNICZKI] Wizyta w salonie piękności zakończyła się interwencją policji
Napisała do nas Pani Justyna, która pracuje w branży beauty i na codzień wykonuje zabiegi klientkom. Jak podkreśla z taką sytuacją ma do czynienia po raz pierwszy. My niestety otrzymujemy spoko takich wiadomości. Wczoraj w podobny sposób usiłowano oszukać naszego kolegę, przewodnika warszawskiego.
„Jak to się mówi spokojnych świąt, tak my dzisiaj dostałyśmy prezent od „klientki”. Kasia postanowiła dzisiaj przyjąć jeszcze jedna Panią, wizyta zakonczyła się interwencja policji.
Co się stało?
Pani była niezadowolona z usługi, mimo, ze wszystko zostało wykonane wedle wstępnych ustaleń.
Oczywiście, klient może być nie zadowolony, wtedy wyjściem jest po prostu zdjęcie danej aplikacji i rozchodzimy sie.
Nie, Pani postanowiła, ze rzęsy zostają bo ona ogólnie jest zadowolona, ale zamiast 210 zl zapłaci 50zl.
Co w takiej sytuacji?
Dzwonimy na policje i mamy prawo obywatelsko takową osobę przetrzymać ( po prostu zamknąć drzwi od salonu i poczekać na patrol).
Nasze klientki wiedza, ze u nas nie pracują pseudostylistki, dziewczyny maja pokończone wiele kursów, a aplikacja rzęs zajmują się od paru lat.
Czemu o tym piszemy?
Wykonujemy nasza prace, na wysokim poziomie, a taka sytuacja jest po prostu dla nas krzywdząca, a tym bardziej w dzień wigilijny, w który mogłyśmy już czas spędzić z naszymi rodzinami.
Sprawa zakończy się w sądzie, bo stety w końcu trafiła kosa na kamień.
(Pani nawet nie miała wiecej pieniedzy niz te 100 zl, wiec wedlug nas było to jawne wyłudzenie)
Oczywiście jak policja przyjechała, okazało się również, ze nazwisko które nam Pani podała bylo fałszywe!
Nie damy sie!
Oczywiście sprawę cywilno-prawną my zakładamy Wyżej opisanej Pani” – pisze Pani Justyna.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.