Lodówki będą świecić pustkami? Handlowy armagedon na początku stycznia zaskoczy miliony Polaków. Zapisz te daty, zanim odbijesz się od drzwi

Gdy opadnie sylwestrowy kurz i znikną ostatnie kanapki z imprezowego stołu, Polacy ruszą do sklepów, by uzupełnić zapasy. I tu czeka ich niemiła niespodzianka. Początek 2026 roku serwuje nam kalendarzowy układ, który dla handlu jest prawdziwym koszmarem logistycznym, a dla klientów – testem cierpliwości. Przeplatanka dni wolnych ustawowych, niedziel niehandlowych i dni roboczych sprawi, że zrobienie zwykłych zakupów spożywczych będzie wymagało strategii wojskowej. Jeśli myślisz, że „jakoś to będzie” i wyskoczysz po bułki w dowolnym momencie, możesz srogo się rozczarować. Kiedy dokładnie sklepy będą zamknięte na cztery spusty i dlaczego sobota, 3 stycznia, będzie dniem dantejskich scen przy kasach?

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Wchodzimy w nowy rok z nadzieją na spokój, ale nasze żołądki rządzą się swoimi prawami. Po świąteczno-noworocznym obżarstwie przychodzi proza życia: brakuje mleka do kawy, chleb jest czerstwy, a w lodówce tylko światło. Niestety, w tym roku kalendarz nie jest naszym sprzymierzeńcem. Specyficzny układ świąt w styczniu 2026 (Nowy Rok w czwartek, Święto Trzech Króli we wtorek) tworzy pułapkę, w którą wpadnie wielu nieświadomych konsumentów. Wielkie sieci handlowe już szykują grafiki pracy, które przypominają szwajcarski ser – pełno w nich dziur, w których handel jest prawnie zakazany.

Kalendarzowy slalom gigantów – kiedy (nie) zrobisz zakupów?

Aby zrozumieć skalę zamieszania, musimy spojrzeć na pierwszy tydzień stycznia 2026 roku. To nie jest typowy tydzień roboczy. Mamy tu do czynienia z kumulacją dni wolnych, która paraliżuje działanie wielkopowierzchniowych marketów.

  • 1 stycznia (czwartek, Nowy Rok): Sklepy zamknięte. To oczywiste, ale wielu zapomina, że po Sylwestrze zapotrzebowanie na środki „ratunkowe” (woda, soki, leki przeciwbólowe, szybkie jedzenie) jest gigantyczne.
  • 2 stycznia (piątek): Dzień handlowy. Teoretycznie powrót do normy, ale w praktyce – dzień szturmu na sklepy po zamkniętym czwartku.
  • 3 stycznia (sobota): Dzień handlowy. I tu zaczyna się dramat. To jedyny „pełny” dzień na zrobienie zapasów przed kolejną przerwą.
  • 4 stycznia (niedziela): Niedziela niehandlowa. Zakaz handlu obowiązuje w pełni.
  • 5 stycznia (poniedziałek): Dzień handlowy, ale wielu Polaków bierze urlop, robiąc sobie „długi weekend”.
  • 6 stycznia (wtorek, Trzech Króli): Sklepy zamknięte. Kolejny dzień ustawowo wolny od pracy.

Widzicie ten wzór? Dzień otwarty, dzień zamknięty, dwa dni otwarte, dzień zamknięty. To wybija z rytmu nie tylko klientów, ale przede wszystkim systemy dostaw. Dyskonty takie jak Biedronka, Lidl czy Dino będą musiały zatowarować się „na zapas”, co przy produktach świeżych (mięso, warzywa, nabiał) jest ryzykowne i trudne.

Sobota grozy – dlaczego 3 stycznia lepiej zostać w domu?

Analitycy rynku retail przewidują, że sobota, 3 stycznia, będzie jednym z najtrudniejszych dni w roku dla pracowników handlu i klientów. Dlaczego? Ponieważ Polacy uświadomią sobie, że następnego dnia (niedziela) sklepy są zamknięte, a dwa dni później (wtorek) znowu są zamknięte. Uruchomi się instynkt „chomikowania”.

Efekt psychologiczny „pustej lodówki” zadziała ze zdwojoną siłą. Tłumy ruszą do dyskontów nie tylko po bieżące zakupy, ale po zapasy na kolejne dni wolne. Możemy spodziewać się kolejek sięgających w głąb alejek sklepowych, braku wózków i – co najgorsze – błyskawicznie znikającego towaru. Jeśli planujesz spokojne zakupy w sobotnie popołudnie, możesz trafić na ogołocone półki z pieczywem i warzywami. Personel, zmęczony po okresie świątecznym, fizycznie nie nadąży z wykładaniem palet.

Pułapka poniedziałku – czy świeży chleb będzie naprawdę świeży?

Ciekawym przypadkiem jest poniedziałek, 5 stycznia. Sklepy są otwarte, ale… czy piekarnie i dostawcy pracują pełną parą? Wiele mniejszych firm produkcyjnych robi sobie wolne w ten „dzień pomostowy” między niedzielą a Trzema Królami. To oznacza, że w poniedziałek rano na półkach dużych marketów może wylądować towar z soboty lub produkty o przedłużonej trwałości (tzw. odpiek z mrożonek).

Prawdziwy problem z dostępnością może dotyczyć mięsa i wędlin na wagę. Ubojnie i zakłady przetwórcze często wstrzymują pracę w takie długie weekendy. W poniedziałek po południu wybór może być drastycznie ograniczony, a klienci będą musieli zadowolić się tym, co zostało, wiedząc, że we wtorek (6 stycznia) znowu nigdzie nic nie kupią.

Gdzie szukać ratunku, gdy wszystko zamknięte?

Oczywiście, polskie prawo ma więcej dziur niż szwajcarski ser, o którym wspomnieliśmy wcześniej. Zakaz handlu nie jest absolutny. Gdzie udać się w czwartek (1.01), niedzielę (4.01) i wtorek (6.01), gdy zabraknie nam przysłowiowej śmietany do zupy?

Ratunkiem pozostają małe sklepy osiedlowe (pod warunkiem, że za ladą stoi właściciel), stacje benzynowe (które w ostatnich latach zamieniły się w mini-delikatesy z bardzo wysokimi marżami) oraz sklepy działające na dworcach i lotniskach. W Warszawie oblężenie przeżywać będą sklepy typu Żabka Nano (bezobsługowe) oraz te punkty franczyzowe, gdzie właściciele zdecydują się poświęcić swoje święto dla zysku. Pamiętaj jednak: za ten komfort zapłacisz słono. Ceny w małych sklepach i na stacjach są zazwyczaj o 20-30% wyższe niż w dyskontach, a w dni świąteczne promocje tam nie obowiązują.

Kurierzy też świętują – e-commerce nie pomoże

Wielu z nas przyzwyczaiło się, że jak czegoś nie ma w sklepie, to zamawiamy „z dostawą na jutro”. W pierwszym tygodniu stycznia ten plan nie zadziała. Firmy kurierskie i InPost również pracują w trybie świątecznym. Zamówienie złożone w środę (31 grudnia) może dotrzeć do Ciebie dopiero w środę (7 stycznia) lub czwartek (8 stycznia), ze względu na kumulację dni wolnych po drodze.

To samo dotyczy dostaw zakupów spożywczych (q-commerce) typu Glovo, Uber Eats czy dedykowanych usług marketów. Choć część z nich działa w niedziele, ich przepustowość w takie dni jest minimalna, a czasy oczekiwania na dostawcę mogą wynosić 3-4 godziny. Liczenie na to, że „ktoś przywiezie mi zakupy w Trzech Króli”, to loteria, w której częściej się przegrywa.

Co to oznacza dla Ciebie? – Strategia przetrwania

Nie daj się zaskoczyć kalendarzowi. Oto, jak zaplanować zakupy, by nie stracić nerwów i pieniędzy:

  • Zakupy zrób w piątek (2.01): To najlepszy dzień. Towar będzie świeży po czwartkowej przerwie, a tłumy mniejsze niż w sobotę. Unikaj soboty jak ognia, jeśli cenisz swój spokój.
  • Pieczywo do zamrażarki: Kup chleb w piątek lub sobotę rano i go zamroź. Liczenie na świeże, chrupiące bułeczki w poniedziałek rano (gdy wiele małych piekarni ma wolne) lub szukanie ich w Trzech Króli na stacji benzynowej to kiepski pomysł.
  • Sprawdź godziny otwarcia: Wiele sklepów w dniach „pomiędzy” (jak 31 grudnia czy 5 stycznia) może skrócić godziny pracy. Nie sugeruj się tym, co jest napisane na drzwiach na stałe. Sprawdź aplikację danej sieci handlowej.
  • Zrób listę „awaryjną”: Masło, mleko, karma dla zwierząt, pieluchy. To rzeczy, których brak boli najbardziej. Kup je z wyprzedzeniem do 3 stycznia.
  • Gotówka w małym sklepie: Jeśli planujesz zakupy w małym osiedlowym sklepie w święto, weź gotówkę. Często w dni wolne zdarzają się awarie terminali, a właściciele chętniej obsługują „cash”.

Początek 2026 roku to dla handlu test wydolności, a dla nas test planowania. Nie zaczynajmy nowego roku od stresu w kolejce lub złości na zamknięte drzwi. Odrobina logistyki pozwoli nam cieszyć się długim weekendem, zamiast biegać po mieście w poszukiwaniu otwartego sklepu.

 

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl