Masz zaległy urlop? Uważaj, przepada w tym terminie. Pracodawca może wysłać cię na wolne przymusowo. Sprawdź, do kiedy musisz wykorzystać dni z 2025 roku
Szampan wypity, fajerwerki wystrzelone, witamy w 2026 roku! Nowy Rok to nowe plany, nowe wyzwania i… nowa pula 20 lub 26 dni urlopowych do wykorzystania. Ale zaraz, co z tymi dniami, których nie zdążyłeś wybrać w minionym roku? Jeśli myślisz, że możesz je „chomikować” w nieskończoność, by pojechać na dwumiesięczną wyprawę życia, jesteś w błędzie. Przepisy Kodeksu Pracy są nieubłagane, a w 2026 roku pracodawcy – pod presją Państwowej Inspekcji Pracy – nie będą pytać cię o zdanie. Wystarczy jeden podpis szefa, byś z dnia na dzień wylądował na przymusowym wypoczynku. Kiedy urlop faktycznie przepada? Czy można zamienić go na pieniądze? I dlaczego data 30 września powinna być zakreślona w twoim kalendarzu na czerwono?

Fot. Warszawa w Pigułce
Urlop wypoczynkowy to święte prawo pracownika, gwarantowane Konstytucją. Ma służyć regeneracji sił, byśmy byli wydajni i zdrowi. Jednak w polskiej kulturze pracy wciąż pokutuje mit „niezastąpionego pracownika”, który latami nie bierze wolnego, gromadząc na koncie 40, 50, a nawet 60 dni zaległego urlopu. Dla działów kadr i księgowości taka osoba to tykająca bomba zegarowa.
Wchodząc w styczeń 2026 roku, Twoje niewykorzystane dni z 2025 roku (i ewentualnie starsze) zyskały status „urlopu zaległego”. To zmienia postać rzeczy. O ile urlopem bieżącym (z 2026 r.) dysponujesz w miarę swobodnie (w porozumieniu z pracodawcą), o tyle urlop zaległy staje się problemem firmy, który trzeba rozwiązać szybko. Jeśli tego nie zrobisz dobrowolnie, firma zrobi to za ciebie, a Ty nie będziesz miał prawa odmówić.
Data graniczna: 30 września. Dlaczego ten dzień jest tak ważny?
Zgodnie z art. 168 Kodeksu pracy, urlop niewykorzystany w terminie ustalonym zgodnie z planem urlopów należy pracownikowi udzielić najpóźniej do dnia 30 września następnego roku kalendarzowego. Oznacza to, że dni, które zostały Ci z 2025 roku, musisz wybrać (fizycznie być na wolnym) najpóźniej do końca września 2026 roku.
Dlaczego pracodawcy tak bardzo pilnują tej daty? Ponieważ niewywiązanie się z tego obowiązku jest wykroczeniem przeciwko prawom pracownika. Podczas kontroli Państwowej Inspekcji Pracy (PIP), inspektor nie będzie słuchał tłumaczeń, że „projekt był ważny” albo „pracownik nie chciał iść”. Za każdego pracownika z zaległym urlopem po 30 września firma może dostać mandat. W 2026 roku, przy zaostrzonych karach, może to być od 1000 do nawet 30 000 zł.
Dlatego działy HR już w styczniu wysyłają monity: „Proszę zaplanować zaległy urlop”. To nie jest ich złośliwość, to ochrona firmy przed karami. Jeśli będziesz zwlekać do sierpnia, możesz spodziewać się radykalnych kroków.
Przymusowy urlop – czy szef może cię wyrzucić z biura?
To najbardziej kontrowersyjny temat. Wielu pracowników uważa: „To mój urlop, ja decyduję, kiedy go wezmę. Szef nie może mnie zmusić”.
W przypadku urlopu zaległego – jesteś w błędzie.
Orzecznictwo Sądu Najwyższego jest w tej kwestii jednoznaczne i w 2026 roku nadal stanowi wykładnię prawa. Pracodawca ma prawo wysłać pracownika na zaległy urlop bez jego zgody, a nawet wbrew jego woli, aby uniknąć naruszenia przepisów o terminie 30 września.
Szef może wręczyć Ci pismo: „Udzielam Panu/Pani zaległego urlopu w terminie od 1 do 15 września”. Jeśli w tym czasie przyjdziesz do pracy, możesz zostać z niej wyproszony, a Twoja obecność nie będzie uznana za czas pracy (co więcej, możesz narazić się na karę porządkową za nieprzestrzeganie poleceń służbowych).
W interesie pracownika jest więc dogadanie się i zaplanowanie tego wolnego w terminie, który mu pasuje (np. ferie zimowe, majówka), zanim pracodawca narzuci termin „dziurawy” (np. deszczowy listopad, jeśli urlop jest bardzo stary, choć priorytetem jest wrzesień).
Przedawnienie urlopu – kiedy dni przepadają bezpowrotnie?
Wielu pracowników myli termin „wykorzystania” (do 30 września) z terminem „przedawnienia”. Jeśli nie wykorzystasz urlopu do 30 września, to firma popełnia wykroczenie, ale Ty nie tracisz tych dni. One nadal są na Twoim koncie. Ale nie będą tam wiecznie.
Roszczenia ze stosunku pracy, w tym prawo do urlopu, ulegają przedawnieniu z upływem 3 lat od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne.
Jak to liczyć w 2026 roku?
- Urlop za rok 2022: Stał się wymagalny 30 września 2023 roku. Przedawni się (przepadnie całkowicie!) 30 września 2026 roku. Jeśli masz jeszcze dni z 2022 roku – musisz je wziąć teraz, bo jesienią znikną.
- Urlop za rok 2023: Przedawni się 30 września 2027 roku.
- Urlop za rok 2024: Przedawni się 30 września 2028 roku.
Przedawnienie oznacza, że dni znikają z ewidencji. Nie dostaniesz za nie wolnego, ani pieniędzy (ekwiwalentu), nawet jeśli pójdziesz do sądu. Po 3 latach pracodawca ma czyste ręce.
Ekwiwalent pieniężny – mit o „sprzedawaniu” urlopu
Czy można pójść do szefa i powiedzieć: „Nie chcę wolnego, proszę mi wypłacić te 10 dni w gotówce”?
NIE. W trakcie trwania stosunku pracy jest to absolutnie zabronione. Prawo pracy zabrania zamiany urlopu w naturze na pieniądze (poza sytuacją rozwiązania umowy).
Wypłacenie ekwiwalentu pracownikowi, który nadal pracuje, jest wykroczeniem przeciwko prawom pracownika. Urlop służy regeneracji, a pieniądze nie zastąpią wypoczynku. Ekwiwalent otrzymasz tylko i wyłącznie wtedy, gdy się zwalniasz (lub zostajesz zwolniony) i nie zdążysz wykorzystać dni wolnych w okresie wypowiedzenia.
Długotrwałe L4 a „zbieranie” urlopu
Ciekawym przypadkiem, częstym w 2026 roku, są pracownicy powracający po długich nieobecnościach (urlop macierzyński, rodzicielski, długotrwałe zwolnienie lekarskie, świadczenie rehabilitacyjne).
Podczas choroby czy macierzyńskiego urlop wypoczynkowy nadal się nalicza (nie przepada!). Osoba wracająca do pracy po roku nieobecności może mieć skumulowane np. 50 dni urlopu.
Co wtedy?
Pracodawca ma prawo (i obowiązek) wysłać taką osobę na urlop zaległy natychmiast po powrocie do pracy, zanim dopuści ją do stanowiska. Często zdarza się, że pracownica wraca po macierzyńskim, składa wniosek o zaległy urlop i fizycznie w biurze pojawia się dopiero za 2-3 miesiące. W tym przypadku termin przedawnienia biegnie nieco inaczej (jest zawieszony na czas urlopu wychowawczego, ale nie chorobowego).
Urlop na żądanie – czy przechodzi na kolejny rok?
Z puli 20/26 dni urlopu, każdemu pracownikowi przysługują 4 dni tzw. „urlopu na żądanie” (gdy dzwonisz rano i mówisz, że nie przychodzisz).
Ważna uwaga: Status „na żądanie” nie przechodzi na kolejny rok.
Jeśli w 2025 roku nie wykorzystałeś ani jednego dnia „na żądanie”, to te 4 dni przechodzą na rok 2026, ale stają się zwykłym urlopem zaległym. Nie oznacza to, że w 2026 roku masz 8 dni na żądanie. W 2026 roku masz znów tylko 4 dni „na żądanie” z bieżącej puli. Tamte stare 4 dni musisz zaplanować i uzgodnić z szefem – nie możesz ich wziąć nagle „na telefon”.
Urlop a praca zdalna – fikcja wypoczynku
W dobie pracy hybrydowej zaciera się granica między pracą a wolnym. Wielu pracowników „bierze urlop”, by np. pilnować remontu, ale w międzyczasie odpisuje na maile i odbiera telefony.
W 2026 roku, zgodnie z przepisami o „work-life balance”, taka praktyka jest ryzykowna dla pracodawcy. Jeśli pracownik udowodni, że na urlopie wykonywał pracę (wysyłał maile służbowe), może domagać się uznania tego dnia za dzień pracy, zapłaty wynagrodzenia i… oddania dnia urlopu.
Dlatego mądry pracodawca odetnie ci dostęp do systemów IT na czas urlopu. Jeśli tego nie robi – sam zadbaj o higienę cyfrową. Urlop, na którym pracujesz, to urlop zmarnowany, który i tak „schodzi” z Twojego licznika.
Plan urlopów – fikcja czy twardy dokument?
Wielu pracowników traktuje plan urlopów (rozpiski robione w styczniu) jako niezobowiązującą sugestię. Błąd. Jeśli firma ma plan urlopów (a powinna mieć, chyba że związki zawodowe zgodziły się na jego brak), to wpisanie tam terminu jest wiążące.
Jeśli wpisałeś w planie urlop na lipiec, a w lipcu stwierdzisz „jednak nie jadę, popracuję”, pracodawca może powiedzieć: „Nie, w planie masz urlop, idziesz na urlop”. Zmiana terminu wymaga zgody obu stron. W 2026 roku firmy ściślej trzymają się planów, by uniknąć problemu z kumulacją zaległości pod koniec roku.
Co to oznacza dla Ciebie? – Zaplanuj wolne już dziś
Zaległy urlop to nie lokata w banku – nie procentuje, a po 3 latach znika. Przetrzymywanie go jest nieopłacalne i ryzykowne (grozi przymusowym wysłaniem w niechcianym terminie).
Oto Twoja strategia urlopowa na styczeń 2026:
- Zaloguj się do portalu pracowniczego: Sprawdź dokładnie, ile dni zostało Ci z 2025 roku, a ile z lat poprzednich (2024, 2023).
- Priorytet dla 2022/2023: Jeśli widzisz dni z 2022 roku – to stan alarmowy. Musisz je wybrać natychmiast, bo we wrześniu przepadną. Umów się z szefem na odbiór tych dni w pierwszej kolejności.
- Zaplanuj „zaległości” na wiosnę: Nie czekaj na lato. W sezonie wakacyjnym (lipiec-sierpień) pracodawca będzie chciał udzielać urlopów bieżących. Zaległy urlop idealnie nadaje się na ferie, Wielkanoc czy majówkę. Pozbądź się „garba” do czerwca, by mieć spokój.
- Nie kłóć się o przymus: Jeśli HR wysyła maila „Proszę zaplanować urlop do końca tygodnia, inaczej wyznaczymy termin”, nie traktuj tego jako ataku. To standardowa procedura. Lepiej wybrać termin samemu, niż dostać przydział na listopad.
- Zmiieniasz pracę? Jeśli planujesz odejście, wtedy (i tylko wtedy) zaległy urlop zamieni się w gotówkę. Ale pamiętaj – pracodawca w okresie wypowiedzenia może wysłać Cię na urlop przymusowo, by nie płacić ekwiwalentu. To jego prawo, a Ty musisz ten urlop wykorzystać.
Rok 2026 to czas, w którym odpoczynek jest nie tylko prawem, ale i obowiązkiem egzekwowanym przez państwo. Nie daj się zaskoczyć przepisom. Wykorzystaj swoje dni wolne na prawdziwy relaks, zanim system zmusi Cię do siedzenia w domu, gdy wszyscy inni będą w pracy.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodowo interesuje się prawem i ekonomią.