Nadchodzą ciężkie czasy. To będzie dramat dla milionów Polaków

Rosnące koszty pracy, rachunki za energię i drogie komponenty zmuszają polskich przedsiębiorców do podwyżek. Niemal co druga mała firma planuje zwiększenie cen swoich usług lub produktów. Z jednej strony to może skończyć się utratą klientów, z drugiej, dla wielu ludzie będzie to dramat cenowy.

Fot. Shutterstock

48 procent małych firm planuje podwyżki, 15 procent już je wprowadziło

Z badania „Skaner MŚP” przeprowadzonego przez Instytut Keralla Research na zlecenie BIG InfoMonitor wynika jasno – presja kosztowa stała się nie do zniesienia. Blisko połowa małych i średnich firm w Polsce rozważa podniesienie cen, a 15 procent już zdecydowało się na taki krok. To bezpośrednia odpowiedź na lawinowy wzrost kosztów prowadzenia działalności.

Z drugiej strony 17 procent przedsiębiorców rozważa odwrotne działanie – obniżenie stawek w celu lepszej walki z konkurencją. To desperacka strategia firm, które wolą zarobić mniej na jednostce, byle tylko utrzymać klientów i wolumen sprzedaży. Pytanie, jak długo taka taktyka jest w ogóle możliwa do utrzymania, gdy koszty rosną każdego miesiąca.

Różnice między wielkościami firm są zaskakujące. Gdy uwzględnimy zarówno tych, którzy już podnieśli ceny, oraz zapowiadających zmiany, to wyższe ceny w tym roku znajdziemy w ofertach ponad 54 procent mikrofirm, aż 60 procent małych firm i 44 procent średnich. To małe firmy zatrudniające od kilku do kilkudziesięciu osób są najbardziej wrażliwe na wzrost kosztów i najszybciej przenoszą go na klientów.

Usługi zdrożeją najbardziej. Budowlanka i transport już podniosły ceny

Najczęściej o zmianach w cennikach mówią firmy z sektora usług – aż 37 procent z nich deklaruje podwyżki. Branża ta jest szczególnie wrażliwa na rosnące koszty pracy i energii, które stanowią podstawę jej funkcjonowania. Fryzjer, mechanik, kancelaria prawnicza czy firma sprzątająca – wszyscy oni ponoszą głównie koszty wynagrodzeń i rachunków za prąd. Gdy te rosną, nie ma innego wyjścia niż podnieść ceny usług.

W handlu i przemyśle odsetek firm planujących podwyżki wynosi 34 procent. W transporcie zaledwie 23 procent, ale tutaj sytuacja jest specyficzna – niemal połowa tej branży nie planuje żadnych zmian, prawdopodobnie z obawy przed utratą kontraktów z dużymi klientami, dla których cena jest kluczowym kryterium wyboru.

Najczęściej wzrost cen przewidują firmy z branży budowlanej – około 63 procent, przy czym już wcześniej ponad 16 procent przedsiębiorców budowlanych podniosło swoje stawki. To efekt kumulacji wielu czynników: drożejące materiały budowlane, wyższe wynagrodzenia pracowników fizycznych, koszty paliwa dla maszyn i samochodów oraz ogromny wzrost popytu związany z odbudową po powodzi.

Inflacja, płace, energia – trzy czynniki, które rujnują rentowność

Firmy produkcyjne najczęściej wskazują inflację (58 procent) i wzrost wynagrodzeń (54 procent) jako główne powody podwyżek. To wyraźny dowód, że sektor przemysłowy znajduje się pod silną presją zarówno globalnych trendów cenowych, jak i lokalnych obciążeń wynikających z rosnących wynagrodzeń. Płaca minimalna w 2025 roku wynosi 4666 złotych – to jeden z najwyższych poziomów w historii Polski.

W usługach dominują koszty płac (57 procent) i energii (48 procent). Dla wielu firm usługowych rachunki za prąd stanowią drugą co do wielkości pozycję w strukturze kosztów – zaraz po wynagrodzeniach. Restauracja, warsztat samochodowy, pralnia czy salon fryzjerski – wszyscy oni płacą krocie za energię elektryczną.

W transporcie przedsiębiorcy szczególnie wskazują inflację (50 procent) i ceny paliw oraz energii (44 procent). Ceny oleju napędowego w ostatnich latach przyprawiają przewoźników o zawrót głowy – trudno planować długoterminowe kontrakty, gdy nie wiadomo, ile będzie kosztować paliwo za pół roku.

Handel z kolei częściej akcentuje drożejące komponenty (43 procent) – czyli po prostu to, że dostawcy podnieśli ceny, więc trzeba przerzucić ten koszt na konsumentów. A budownictwo wskazuje przede wszystkim na materiały (37 procent) – cement, stal, drewno, wszystko drożeje, więc kosztorys z zeszłego miesiąca jest już nieaktualny.

Przedsiębiorcy decydują intuicją. To może być błąd kosztujący ich klientów

Z ankiety wynika coś niepokojącego – przedsiębiorcy swoje decyzje o cenach opierają przede wszystkim na intuicji (34 procent) i analizie danych (30 procent), a niemal co trzeci łączy oba podejścia. Rzadziej wskazywano dostosowanie cen do konkurencji czy wykorzystanie rosnącego popytu (15 procent).

Problem polega na tym, że intuicja to kiepski doradca w biznesie, zwłaszcza gdy stawka jest wysoka. Właściciel firmy może czuć, że trzeba podnieść ceny, ale bez twardych danych łatwo się pomylić – albo podnieść za dużo i stracić klientów, albo za mało i nadal tracić na każdej transakcji. Jeden na trzech przedsiębiorców uważa, że musi szybko dopasować swoje ceny z uwagi na panującą tendencję na rynku. To podejście stadne – skoro wszyscy podnoszą, to ja też podnoszę – może być ryzykowne.

Decyzje o cenach powinny być oparte na konkretnych danych: dokładnej kalkulacji kosztów, analizie marż na poszczególnych produktach, monitorowaniu cen konkurencji, badaniu wrażliwości cenowej klientów. Bez tego ryzykujesz, że podejmiesz złą decyzję – albo zbyt ostrożną, albo zbyt agresywną.

Zaległości rosną – firmy mają problem z płatnościami

Trudna sytuacja finansowa małych i średnich przedsiębiorstw stwarza problemy z terminowym regulowaniem własnych zobowiązań. Zaległości deklaruje już blisko 6 procent mikrofirm, 17 procent małych i aż 22 procent średnich firm. To niepokojący sygnał – gdy firmy zaczynają mieć problemy z płatnościami, często kończy się to spiralą zadłużenia.

Presja kosztowa jest tak silna, że nawet podniesienie cen może nie wystarczyć do utrzymania rentowności. Jeśli koszty rosną szybciej niż ceny, marże się kurczą. A gdy marże spadają poniżej pewnego poziomu, firma przestaje być w stanie regulować zobowiązania. Wtedy pozostaje albo zwolnienie pracowników, albo zamknięcie działalności.

Szczególnie istotna jest ostrożność przy zawieraniu transakcji i podpisywaniu umów, aby minimalizować ryzyko partnera biznesowego. Zanim zaczniesz współpracę z nowym klientem, sprawdź jego historię płatności w bazach takich jak BIG InfoMonitor. Lepiej stracić potencjalne zlecenie niż wylądować z niezapłaconą fakturą na kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Tylko 7 procent firm nie widzi żadnych wyzwań

Jedynie 7 procent badanych stwierdziło, że nie widzi obecnie żadnych wyzwań. To albo firmy w bardzo komfortowej sytuacji rynkowej (monopole lokalne, długoterminowe kontrakty z indeksacją), albo – bardziej prawdopodobnie – przedsiębiorcy, którzy jeszcze nie zdają sobie sprawy z nadchodzących problemów.

Większość firm ma pełną świadomość trudności. Przedsiębiorcy odczuwają trzy czynniki negatywnie wpływające na koszty: jedne z najwyższych stóp procentowych w Unii Europejskiej, wysokie koszty pracy związane z rosnącą płacą minimalną oraz jedne z najwyższych cen energii w regionie. Obecnie doszedł kolejny czynnik związany z odbudową na terenach objętych powodzią, co spowoduje wzrost popytu na materiały budowlane i robociznę, a tym samym dalszy wzrost kosztów prac budowlanych.

Co to oznacza dla konsumentów

Fala podwyżek nieuchronnie uderzy w portfele konsumentów. Jeśli połowa małych firm podniesie ceny, a te firmy stanowią znaczną część polskiej gospodarki, to inflacja odczuwalna przez zwykłych ludzi będzie wyższa niż wskazują statystyki GUS.

Szczególnie mocno zdrożeją usługi lokalne – fryzjer, mechanik, elektryk, hydraulik, sprzątaczka. To branże, w których koszty pracy stanowią 70-80 procent całkowitych wydatków, więc każda podwyżka minimalnej idzie prosto do cen. Zdrożeje też budownictwo – remonty i budowy będą znacznie droższe niż jeszcze rok temu.

Co możesz zrobić jako konsument? Po pierwsze, porównuj ceny i negocjuj. Właśnie dlatego, że firmy podnoszą ceny, warto sprawdzić kilku dostawców i wybrać najkorzystniejszą ofertę. Po drugie, kupuj hurtowo lub z wyprzedzeniem – jeśli wiesz, że w przyszłym miesiącu będzie podwyżka, a masz możliwość kupić teraz, zrób to. Po trzecie, buduj relacje z lokalnymi przedsiębiorcami – często dają lepsze ceny stałym klientom.

Czy NBP obniży stopy procentowe? To może pomóc firmom

Rada Polityki Pieniężnej może zacząć dyskusję o obniżkach stóp procentowych w marcu 2025 roku. Jeśli stopy spadną, firmy zaciągnęły kredyty będą płacić niższe odsetki, co poprawi ich sytuację finansową. Niższe stopy to też tańszy kredyt dla klientów, co może pobudzić popyt.

Problem w tym, że obniżki stóp mogą podsycić inflację. Jeśli NBP obniży stopy zbyt szybko, ceny mogą zacząć rosnąć jeszcze bardziej, co zmusi firmy do kolejnych podwyżek. To błędne koło, z którego trudno się wydostać. Dlatego NBP musi bardzo ostrożnie balansować między wsparciem dla gospodarki a kontrolą inflacji.

Trudne czasy dla małych firm i konsumentów

Sektor małych i średnich przedsiębiorstw stoi przed ogromnym wyzwaniem. Połowa firm planuje podwyżki cen, co nieuchronnie przełoży się na wyższe rachunki dla konsumentów. Główne czynniki to inflacja, rosnące wynagrodzenia i ceny energii – problem systemowy, którego nie da się szybko rozwiązać.

Kluczem do przetrwania dla firm jest mądre zarządzanie cenami: oparte na danych, a nie intuicji, komunikowane z wyprzedzeniem, połączone z optymalizacją kosztów i poszukiwaniem nowych rynków. Dla konsumentów to sygnał, żeby przygotować się na wyższe ceny usług i produktów, zwłaszcza lokalnych.

Najbliższe miesiące pokażą, czy polskie małe firmy zdołają utrzymać rentowność w obliczu rosnących kosztów, czy też czeka nas fala bankructw i zwolnień. Jedno jest pewne – łatwo nie będzie.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl