Największy niemiecki gigant motoryzacyjny w tarapatach. Co to oznacza dla Polski
Największy partner gospodarczy Polski stoi w obliczu bezprecedensowego kryzysu. Volkswagen, symbol niemieckiej potęgi przemysłowej, rozważa zamknięcie co najmniej trzech fabryk na terenie Niemiec. To może być początek głębokich zmian w europejskim przemyśle motoryzacyjnym, które odczuje również polska gospodarka.
To prawdziwy szok dla niemieckiej gospodarki. Koncern, zatrudniający w Niemczech 300 tysięcy pracowników, stoi przed dramatycznym wyborem – przeprowadzić radykalną restrukturyzację lub ryzykować utratę konkurencyjności. W grę wchodzi zamknięcie przynajmniej trzech niemieckich fabryk, co oznaczałoby największą redukcję miejsc pracy w historii firmy.
Dla Polski, gdzie Niemcy pozostają kluczowym partnerem handlowym, sytuacja w Volkswagenie może mieć poważne konsekwencje. Tysiące Polaków pracujących w niemieckim przemyśle motoryzacyjnym z niepokojem obserwuje rozwój wydarzeń. Co więcej, polski sektor automotive, ściśle powiązany z niemieckim przemysłem poprzez sieć poddostawców, może odczuć efekt domina.
U podłoża kryzysu leży kilka czynników. Wolniejsza niż oczekiwano transformacja w kierunku elektromobilności, spadający popyt w Chinach i rosnąca konkurencja ze strony chińskich producentów stawiają niemiecką branżę motoryzacyjną pod ścianą. Do tego dochodzi widmo wojny handlowej między UE a Chinami – w tym tygodniu bowiem wchodzą w życie wysokie cła na chińskie pojazdy elektryczne.
Volkswagen nie jest odosobniony w swoich problemach. Mercedes-Benz już zapowiedział program cięć kosztów, a Porsche (należące w większości do VW) zamyka salony w Chinach z powodu słabnącego popytu. To sygnały ostrzegawcze dla całej europejskiej branży motoryzacyjnej.
Ekspert ds. ekonomii i tematów społecznych. Kocha Warszawę i nowe technologie.