„Nie ma na to pieniędzy”. Wielka obietnica Nawrockiego zagrożona?

To miała być rewolucja w portfelach najuboższych emerytów. Prezydencki projekt Karola Nawrockiego, zakładający gwarantowaną, kwotową podwyżkę świadczeń o 150 zł, rozbudził nadzieje milionów seniorów na godniejszą starość. Rzeczywistość jednak brutalnie weryfikuje polityczne plany. Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) właśnie prześwietlił propozycję i wystawił jej miażdżącą recenzję. Wniosek jest bolesny: systemy informatyczne nie są gotowe, a w kasie na 2026 rok brakuje środków. Czy sztandarowy projekt trafi do kosza, zanim wejdzie w życie?

Fot. Shutterstock

 

I. Wielkie nadzieje i surowa arytmetyka: Na czym polega plan Nawrockiego?

Polski system emerytalny od lat boryka się z problemem rosnących dysproporcji. Obecny mechanizm waloryzacji procentowej, oparty na wskaźniku inflacji i realnym wzroście płac, działa na korzyść tych, którzy już teraz otrzymują wysokie świadczenia. To prosta matematyka: 10% podwyżki od 5000 zł to 500 zł, ale od emerytury minimalnej – to kwota, która ledwo starcza na pokrycie rosnących kosztów leków czy żywności.

Inicjatywa forsowana przez prezydenta Karola Nawrockiego miała ten trend odwrócić. Projekt zakładał wprowadzenie mechanizmu waloryzacji kwotowo-procentowej z bezpiecznikiem w postaci gwarantowanej podwyżki. Kluczowym założeniem była kwota 150 złotych brutto. Tyle minimum miałby zyskać każdy emeryt i rencista, niezależnie od tego, jak niski jest wskaźnik inflacji.

Dla seniorów pobierających świadczenia w okolicach 1500-1800 zł „na rękę”, taka zmiana byłaby jakościowym skokiem. Mowa tu o realnym, a nie tylko statystycznym wsparciu, które miało mieć charakter trwały – wprowadzane co roku, stanowiłoby stabilny fundament domowych budżetów w czasach niepewności gospodarczej. Niestety, entuzjazm wnioskodawców zderzył się ze ścianą biurokracji i finansów.

II. ZUS mówi „Sprawdzam”: Dwie przeszkody nie do przeskoczenia?

Zakład Ubezpieczeń Społecznych, jako organ wykonawczy odpowiedzialny za wypłatę świadczeń dla milionów Polaków, nie ocenia intencji politycznych, lecz możliwości techniczne i finansowe. Opinia ZUS do projektu jest, delikatnie mówiąc, chłodna. Urzędnicy wskazali dwie krytyczne bariery, które mogą opóźnić, a nawet zablokować wprowadzenie zmian.

1. Bariera Technologiczna: Stary system nie przyjmie nowych danych

ZUS w swoim oficjalnym stanowisku jasno wskazuje, że wprowadzenie mechanizmu waloryzacji kwotowej obok istniejącej procentowej to nie jest kwestia „jednego kliknięcia”. To operacja na otwartym sercu gigantycznego systemu informatycznego.

„Zaproponowane w projekcie zmiany wymagają odpowiedniego vacatio legis” – czytamy w opinii Zakładu. Co to oznacza w praktyce? ZUS potrzebuje czasu na:

  • Przebudowę algorytmów obliczających wysokość świadczeń.
  • Testy bezpieczeństwa, aby uniknąć błędów w wypłatach.
  • Aktualizację oprogramowania obsługującego miliony kont emerytalnych.

Eksperci ZUS stawiają sprawę jasno: „Minimalny okres na przygotowanie przez zakład systemów informatycznych nie może być krótszy niż 9-12 miesięcy od dnia ogłoszenia ustawy”. Oznacza to, że nawet gdyby ustawa została uchwalona dzisiaj, ZUS byłby gotowy na jej wdrożenie najwcześniej pod koniec 2026 roku, co czyni waloryzację w marcu 2026 r. na nowych zasadach nierealną.

2. Bariera Finansowa: Pusta kasa w planach na 2026 rok

Jeśli problemy techniczne można próbować przyspieszyć (choć wiąże się to z ryzykiem awarii), to matematyka budżetowa jest nieubłagana. Wprowadzenie gwarantowanej podwyżki kwotowej to koszt idący w miliardy złotych. Pieniądze te muszą zostać zaplanowane z wyprzedzeniem.

ZUS wprost stwierdził, że w projektach planów finansowych na 2026 rok nie ma zabezpieczonych środków na ten cel.

„Skutki finansowe projektowanych regulacji nie są uwzględnione w projekcie planu finansowego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, Funduszu Emerytur Pomostowych oraz wydatków budżetu państwa na 2026 r.” – brzmi bezlitosny werdykt w dokumencie.

Oznacza to, że rząd musiałby dokonać nowelizacji budżetu lub znaleźć dodatkowe źródła finansowania w trybie awaryjnym, co przy obecnym stanie finansów publicznych i procedurze nadmiernego deficytu może być politycznie i ekonomicznie niewykonalne.

III. Polityczny Klincz: Seniorzy zakładnikami kalendarza

Sytuacja, w której znalazł się projekt prezydencki, pokazuje klasyczny konflikt między „chcieć” a „móc” w polskiej polityce. Z jednej strony mamy silny mandat społeczny – najubożsi emeryci oczekują wsparcia tu i teraz. Z drugiej strony stoi machina urzędnicza, która rządzi się swoimi prawami i terminami.

Decyzja ZUS o konieczności rocznego okresu przejściowego stawia pod znakiem zapytania sens procedowania ustawy w obecnym kształcie na ten rok. Waloryzacja emerytur odbywa się zawsze w marcu. Skoro ZUS potrzebuje roku na przygotowanie, a mamy już koniec 2025 roku, marzec 2026 jest terminem straconym dla „kwotowej rewolucji”.

Dla seniorów oznacza to kontynuację starego systemu: procentowej waloryzacji, która przy spadającej inflacji może okazać się w 2026 roku wyjątkowo niska. Zamiast gwarantowanych 150 zł, wielu emerytów może zobaczyć na koncie podwyżkę rzędu 40-50 zł, co przy wciąż rosnących cenach energii i usług będzie odczuwalne jako realny spadek stopy życiowej.

IV. Systemowa niesprawiedliwość: Dlaczego waloryzacja procentowa nie działa?

Warto przypomnieć, dlaczego propozycja Karola Nawrockiego zyskała tak duży rozgłos. Obecny system waloryzacji pogłębia przepaść majątkową wśród seniorów.

  • Emeryt zamożny (świadczenie 5000 zł): Przy waloryzacji np. 5%, zyskuje 250 zł miesięcznie.
  • Emeryt ubogi (świadczenie 1500 zł): Przy tej samej waloryzacji zyskuje zaledwie 75 zł miesięcznie.

Różnica w podwyżce wynosi 175 zł miesięcznie, co w skali roku daje ponad 2000 zł różnicy. Tymczasem koszyk inflacyjny (chleb, leki, prąd) drożeje tak samo dla obu tych osób. Kwotowa podwyżka (gwarantowane 150 zł) wyrównałaby te szanse, dając najuboższym procentowo znacznie wyższy wzrost (w przykładzie ubogiego emeryta byłoby to aż 10% podwyżki zamiast 5%). Stanowisko ZUS, choć merytoryczne i techniczne, w praktyce konserwuje ten niesprawiedliwy podział na kolejny rok.

 V. Co to oznacza dla Ciebie? HCU: Na co musisz się przygotować w 2026 roku?

Jako emeryt lub rencista musisz oddzielić polityczne obietnice od twardych faktów. Oto co wynika z obecnej sytuacji dla Twojego portfela:

1. Marzec 2026 bez rewolucji

Na 99% w marcu 2026 roku waloryzacja odbędzie się na starych zasadach (procentowych). ZUS jasno zadeklarował, że nie zdąży z wdrożeniem zmian. Nie planuj domowego budżetu w oparciu o obiecane 150 zł podwyżki kwotowej.

2. Śledź wskaźnik inflacji

Skoro waloryzacja będzie procentowa, jej wysokość będzie zależeć od średniorocznej inflacji za 2025 rok. Ponieważ inflacja spada, wskaźnik waloryzacji w 2026 roku będzie znacznie niższy niż w latach 2023-2024. Może oscylować w granicach 4-5%. Przelicz to przez swoje obecne świadczenie, by znać realną kwotę podwyżki.

3. Nie licz na wyrównanie

Nawet jeśli ustawa wejdzie w życie z opóźnieniem (np. od 2027 roku), prawo rzadko działa wstecz w zakresie wypłat socjalnych. Pieniądze, które „stracisz” w 2026 roku z powodu braku waloryzacji kwotowej, prawdopodobnie przepadną.

4. Bezpieczeństwo wypłat jest priorytetem

Choć opinia ZUS brzmi surowo, jej celem jest ochrona ciągłości wypłat. Wdrażanie nowego systemu „na szybko”, bez testów, mogłoby doprowadzić do awarii i wstrzymania wypłat emerytur w ogóle. ZUS wybiera wariant bezpieczny, choć mniej hojny.

Debata budżetowa w najbliższych miesiącach będzie kluczowa. To wtedy dowiemy się, czy rząd znajdzie „ukryte miliardy” i wymusi na ZUS przyspieszenie prac, czy też projekt prezydencki trafi do szuflady z napisem „do realizacji w bliżej nieokreślonej przyszłości”.

 

 

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl